Nowe miasto - Liberia III

By Sigh-Lena

2.6K 376 133

" My wszyscy brodzimy w mroku śmierci ... " Biegnij. Biegnij króliczku. Na końcu drogi czeka Cię tylko śmierć... More

Prolog
Krainy :
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8.1
Rozdział 8.2.
Rozdział 9.1.
Rozdział 9.2.
Rozdział 10.1.
Rozdział 10.2.
Rozdział 10.3.
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17.1.
Rozdział 17.2.
Rozdział 18.1.
Rozdział 18.2.
Rozdział 19.1.
Rozdział 19.2.
Rozdział 20.1.
Rozdział 20.2.
Rozdział 21.1
Rozdział 21.2.
Rozdział 22.1.
Rozdział 22.2.
Rozdział 23
Rozdział 24.1.
Rozdział 24.2.
Rozdział 25
Rozdział 26

Rozdział 11

100 12 6
By Sigh-Lena

Późnym rankiem, zaczęli się wybudzać kolejni uwięzieni. Pierwsze co, to każdy oglądał siebie, a potem rozglądał się po sąsiadach. I ten ich spokój, gdy zobaczyli dziewczynę przewieszoną przez worki siana. Ona obudziła się jako ostatnia. Najpierw widziałam, jak drgnęła. Zasyczała głośno, gdy ból dochodził do jej otępiałego od narkotyku ciała. Gdy jednak spróbowała się poruszyć, załkała. Rozejrzała się w panice, ocierając policzkiem o kamienną podłogę. Nie zwróciła jednak na to uwagi. Usłyszałam jej płacz, gdy zsuwała się z worków siana. Raniła swojego ciało, ale ważniejsze było, by zeszła. Upadła mocno na ziemię, gdy jej nogi nadal odmawiały posłuszeństwa. Dotykała się i płakała. Gdy jednak dotknęła swojej płci i miejsca pomiędzy pośladkami, drgnęła mocno i zaczęła bardziej płakać. czołgała się do ściany. Próbowała usiąść, ale najwyraźniej ta pozycja była zbyt bolesna. Położyła się na boku. Nie patrzyła na nikogo. Po prostu leżała i panicznie płakała. Czułam ponownie łzy pod powiekami, ale nie chciałam pokazać swojej słabości.

Pan zszedł do lochów wieczorem. Wszyscy byliśmy już po posiłku, odświeżeni. Dziewczyna z nocy została także umyta, dokładnie. Niewolnica spod swej tuniki wyciągnęła jakiś woreczek. Szeptała, że to uśmierzy ból. Nasmarowała tą maścią miejsce pomiędzy pośladkami dziewczyny. Obiecała, że za parę dni wszystko się zagoi. Co oni jej zrobili? Pan stał i patrzył na nią, patrzył na dziewczynę i się uśmiechał. Mówił, jak dobrze na niej zarobił. Znów zrobiło mi się niedobrze. A potem spojrzał po nas wszystkich.

Jutro targ. Dla niektórych to pierwsze wyjście. Zasada prosta. Robicie, co ja wam każę. Za każdą niesubordynację, oddaję was do kamieniołomów, rozumiemy się? Im lepiej się zaprezentujecie, tym lepszy pan was czeka. - spojrzał ponownie na dziewczynę z nocy - Ciebie zostawię. Dobrze na tobie zarobię tutaj, niż sprzedając cię na targu. - uśmiechnął się szeroko. Spojrzał też na młodego mężczyznę. Uśmiechnął się i wyszedł.

Tej nocy tylko jedna osoba z nas była pod wpływem narkotyku. Tym razem wszedł mężczyzna i kobieta. Oboje w strojach podobnych do naszych strażników, a za nimi Wojownik. Pozwolił im sobie poużywać. Młody mężczyzna był przytomny. Wiedział, co się z nim dzieje, jednak nie mógł nic zrobić. Pozwolono wszystkim nam patrzeć, jak ta para wykorzystuje jego ciało. Jak kobieta nadziewa się na męskość młodzika, a strażnik wbija się boleśnie pomiędzy jego pośladki. Słyszałam, jak kilka osób wymiotowało. W Duat widać uwielbiają znacznie inny seks od tego, do którego ja przywykłam. Gdy jednak Młodzik już nie mógł się podniecić, stał się dla nich bezużyteczny, para zajęła się sobą. Kobieta stała oparta o kraty, a mężczyzna brał ją od tyłu, wciskając się pomiędzy jej pośladki. Krzyknęła raz, gdy w nią wszedł. Potem dyszała wraz z nim, jak gdyby sprawiało jej to przyjemność. Nie rozumiałam tego. Przecież to musi bardzo boleć. Im to sprawiało radość.

Po posiłku, strażnicy podali nam wiadra z wodą i ubrania, dając nam czas, byśmy się przebrali w coś czystego. Młoda dziewczyna, nadal obolała, siedziała w kącie. Nie reagowała na nic. Po prostu patrzyła przed siebie niewidzącym wzrokiem. Ona tu zostanie. Czy następnym razem będzie nadal nieprzytomna, czy jednak zostawią ją przytomną? Młody mężczyzna także siedział, delikatnie sycząc przy każdym ruchu. On nie dostał ubrania na zmianę, a zatem zostaje w lochach. Mi przyniesiono skórzane spodnie i tunikę. Następnie założono nam obręcze na szyję, spieli nas jedno do drugiego, po czym wyprowadzono.

Oślepiło mnie światło. To był bardzo słoneczny dzień. Nie wiem już, ile czasu spędziłam w lochu, ale najwyraźniej za długo, skoro odzwyczaiłam się od światła. Czułam promienie ogrzewające moje ciało. Powiew wiatru. Zaciągnęłam się tymi aromatami, które mnie otaczały. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Dopiero lekkie kopnięcie sprawiło, że ruszyłam do przodu, za innymi. Przede mną była Lu. Trzęsła się. Wiedziałyśmy dlaczego i co ją czeka. Kwestia, kto da najwięcej?

Liczyłam kroki. Przyglądałam się zza kotary włosów mijanym domostwom. Wyglądały na zadbane, wręcz luksusowe. Nie gliniane, ani nie drewniane. Dużo było połączonych drewna z kamieniem. Dziwna konstrukcja, ale wyglądała na solidną. Na środku placu stała drewniana scena. Weszliśmy na nią. Staliśmy w rzędzie. Strażnik odpinał nam łańcuch łączący nas wszystkich. Upominał o karach na nas czekających, gdy będziemy nieposłuszni.

Pan wyszedł na środek sceny. Teraz spojrzałam na tłum. Bogato ubrani mężczyźni, kobiety w sukniach i dziwnymi wachlarzami przy twarzy. Niektórzy mieli maski. Wszyscy przyglądali się nam. Pierwsza aukcja była szybka. Pan za obrożę pociągnął młodą dziewczynę. Powiedział, że jest z dzikich, młoda wdowa. Wszyscy juz wiedzieli, że jest naruszona. Część się wycofała z licytacji. Pan zerwał z niej tunikę, którą miała na sobie. Stała naga przed publicznością. Odwróciła głowę. Ale to sprawiło, że mężczyźni podbijali cenę. Pan sprzedał ją jakiemuś bogatemu kupcowi. Ten zapłacił nagle złocisze, a potem zaczął przy wszystkich dotykać dziewczyny. Zajrzał jej do buzi, oglądając zęby. Mocno ściskał piersi i pośladki. Następnie chwycił ją za rekę i zwlókł płacząca ze sceny. Pan śmiał się, że urodzi mu dobre potomstwo.

Kolejni niewolnicy, kolejne krainy i kolejne licytacje. Aż na scenie zostałyśmy dwie - Lu i ja. Pierwsza poszła dziewczyna. Z niej także zerwano suknię. Próbowała się zakryć, ale strażnik podszedł i chwycił ją za ręce. Splótł je za plecami, wyginając jej klatkę jeszcze bardziej do przodu. Nogą rozszerzył jej nogi, by każdy mógł przyjrzeć się jej dziewczęcemu łonu. Mężczyźni oszaleli. Licytacja była długa. Kwoty coraz wyższe. A Pan przeszczęśliwy. Nagle jeden z mężczyzn krzyknął kwotę, która uciszyła pozostałych. Stał przy swoim koniu. Ale wcale nie wyglądał na ratunek dla Lu. Był spocony i choć w drogich szatach, nic nie potrafiło ukryć jego nadmiaru tuszy. Oblizywał się obleśnie na widok Lu. Pan parsknął śmiechem. Widziałam jednak współczucie w jego oczach. Czyżby jednak Lu miała trafić do strasznego miejsca?

Sprzedana. Praktycznie wepchnięta w ramiona mężczyzny. Próbowała się wyrwać, ale jej nowy pan mocno uderzył ją w twarz, przez co upadła na brudną ulicę. Ten chwycił ją za włosy i ciągnął za sobą do wozu. Wepchnął ją tam, krzyczącą i płaczącą. A potem wszedł za nią. Wóz odjechał, prowadzony przez jakiegoś niewolnika ze skórzana obrożą na szyi. Z powozu jedynie dało sie usłyszeć krzyk Lu. Cokolwiek jej robił, nie było to delikatne.

Zostałam pchnięta na środek. Byłam ostatnia. Pod podszedł do mnie. Odgarnął mi włosy z twarzy. Gdy jednak sięgnął po ubranie, warknęłam ostrzegawczo. Pan zaśmiał się do publiczności, że nadal dzika i do poskromienia. Wiedziałam jednak, że się obawiał. Dwóch strażników stanęło przy moich ramionach. Zachwalał moją dzikość, siłę. Część mężczyzn przyglądała mi się i ostrożnie licytowali. Widać kwoty nie były zadowalające, bo Pan się mocno krzywił. Oboje wiemy, że gdyby zerwał ze mnie choćby górę stroju, dostałby więcej. Spojrzałam na Wojownika. Przyglądał mi się z lekkim uśmiechem na twarzy. Jego ta sytuacja bawiła. Obserwował mężczyzn, którzy chcieli mnie dziś kupić. Mogłabym przysiąc, że widzę w jego oczach nutkę pobłażliwości. Czyżby nie wierzył, że dadzą mi radę? Parsknęłam cicho, a jednak zwróciło to uwagę. Podniosłam lekko brew, prawie w wyzwaniu. Niech je tak potraktuje. A ja dostanę się do jego lochów i zabiję tych, którzy odwiedzali nasze lochy nocami. Rozpoznam każdego i sprawię, że będą żałować. Wojownik teraz był na mnie skupiony. Czyżby się domyślił mojego planu?

Wróciłam do rzeczywistości, gdy usłyszałam głos pana krzyczący z radością - sprzedana. Spojrzałam na Wojownika. Skinął mi głową. Ale nie podszedł. Czyżby to nie on mnie kupił? pan przypiął mi łańcuch do obroży, podziękował zebranym i zaprosił ich na kolejny targ. Następnie pociągnął mnie i sprowadził ze sceny. Opierałam się, więc nie miał prostego zadania. Podprowadzono mnie do kobiety, którą zapamiętałam z poprzedniej nocy. Uśmiechała się do mnie. Chwyciła mocno łańcuch i pociągnęła. Lekko drgnęłam, ale nadal stałam w miejscu. Pan odszedł prędko. Ludzie się rozchodzili, nie zwracając już na nas uwagi. Kobieta ponownie pociągnęła, a ja znów nie drgnęłam. Patrzyłam jej z wyzwaniem w oczy.

Jeśli się nie ruszysz, osobiście cię ukażę.

Dotknij mnie palcem, ale zabiję cię w ciągu jednego oddechu. - wywarczałam. A że mówiłam szczerze, musiała zobaczyć obietnicę w oczach.

Należysz do nas, więc mogę robić, co...

Nie zdążyła dokończyć, gdyż sekundę później leżała na ziemi, z owiniętym łańcuchem wokół własnej szyi. Ściskałam go coraz mocniej, a ona próbowała się jakoś wydostać. Nie miała szans i obie o tym wiedziałyśmy. Nagle czyjeś ramię mocno mnie chwyciło od tylu. Tego się nie spodziewałam. Byłam tak skupiona na kobiecie, że przestałam wyczuwać otoczenie.

Nie pozwól, bym pożałował swojego zakupu. - wyszeptał mi do ucha męski głos. Chwilę potem mężczyzna odszedł o krok. Pozwolił się zobaczyć. Wojownik. Po prostu stał i obserwował.

Popuściłam łańcuch na tyle, by kobieta mogła się uwolnić. Natychmiast odskoczyła, kaszląc i patrząc na mnie z nienawiścią. Ale nie wykonała żadnego ruchu. Wojownik podszedł i odpiął mi obręcz na szyi. Rzucił na ulicę, a potem ruszył w nieznanym mi kierunku. Kobieta kiwnęła głową, bym poszła za nim. Spojrzałam za siebie. Mieszkańcy chodzili po rynku, niektórzy zajęci swoimi sprawami, inni obserwując nas z bezpiecznej odległości. Miałam szansę. Dali mi wybór. Co groziło mi za ucieczkę? Śmierć. A co dawał mi Wojownik?

Rozejrzałam się po uliczkach. Nie znałam tej części Osady. W ogóle nie znałam Duat. W którą stronę powinnam biec, by ją opuścić? W którą stronę był mój dom?

Spojrzałam na Wojownika. Przystanął przy rozwidleniu dróg. Dawał mi szansę podjąć decyzję. 

Czekał. 

Ruszyłam pod górę, tuż za nim, zostawiając za sobą niepewną drogę do wolności. Musiałam poznać tę Osadę, by wiedzieć, jak najlepiej uciec i gdzie znajdę wszystkich, którzy zasługiwali na śmierć.

Continue Reading

You'll Also Like

7.5K 868 29
Najwyższe notowania: 11 miejsce w #Paranormalne
10.1K 1.4K 135
Tak bardzo nudzi mi się w życiu- Będzie to książka robiona w gacha bo moje rysunki to dno kompletne @_itzzz_yukii_ -> onx również ma taką książkę za...
262K 29.7K 40
Kiedy Cassidy „Cassie" Ryan, asystentka w dziale księgowości, odkrywa coś nietypowego w rachunkach firmy, dla której pracuje, za bardzo się obawia, b...
15.1K 522 71
Obdarzona wyjątkową zdolnością dla siebie jest dziewczyną z mroczną i bogatą przeszłością, dla ojca życiem, dla rodziny wszystkim, dla świata ratunki...