Rozdział 13

58 13 4
                                    

Wielki bal. Tak, jak zapowiedziano, tak się stało. Siedziałam w swojej komnacie, słysząc z oddali odgłosy zabawy. Tak dziwnie czuć zapachy jedzenia, słyszeć śmiech zza okien i czuć całą sobą tę dziwną, porywającą muzykę. Miała tak dziwne brzmienie, że czułam ją w żołądku. Drżałam na każdy niższy dźwięk. Zupełnie, jakby przywoływała moją bestię. Była niczym narkotyk. Wstałam, chcąc nieco strząsnąć z siebie te dziwne drżenie, nim jednak się spostrzegłam, stałam już w progu otwartych drzwi. Nęciła mnie melodia. Moja bestia ocierała się o mnie. Chciała w tym uczestniczyć, jakby dziwny taniec dla naszych zmysłów. Nogi same mnie niosły.

Przy głównym wejściu do sali bankietowej stało dwóch strażników. Mocno zbudowanych, dziś ubranych tylko w skórzane ochraniacze na biodrach. Nic poza tym. Byli czymś nasmarowani, by ich skóry prawie skrzyły się w świetle pochodni. Spojrzeli na mnie, skinęli głową i po czym stracili mną zainteresowanie. Gdy przekroczyłam próg, zastałam Deanę z tacą. Podniosła brwi w zdziwieniu. Podsunęła mi jednak zawartość swoich dłoni. Na srebrnej tacy stały małe miseczki z jasno brązowym płynem. Ale to ta muzyka sprawiała, że wciąż odwracałam się w jej kierunku. Kobieta uśmiechała się lekko w kącikach. Stwierdziła, że muszę wziąć napój, by pójść dalej. Rozejrzałam się po tłumie. Faktycznie każdy, kogo stąd widziałam, miał tę miseczkę i sączył z niej powoli.

- Najlepsza zabawa jest tam za rogiem. Dołącz do swego pana. – powiedziała szeptem. Dziwne, bo strażnik cicho warknął na nas. Deana przestała się uśmiechać. Wcisnęła mi w dłoń miseczkę i pchnęła do środka.

Minęłam mężczyzn ubranych w długie lekkie, zwiewne szaty. Gdy przechodziłam, widziałam podniecenie nie tylko na ich twarzach, ale i na uwypukleniu szat. Odwróciłam głowę nie chcąc tego widzieć, czuć w powietrzu ich podniecenia, pomimo tak wielu palących się tu kadzideł. Zapach był ciężki, mocny, ale po części też zmysłowy, zwłaszcza w połączeniu z tą muzyką.

Wchodząc do kolejnego pomieszczenia, odpiłam dziwny napój. Początkowo wydawał mi się słodki, ale po chwili na języku zostawała delikatna gorzkość i pikanteria. Jak gdyby zupełnie inny smak czuł początek mojego języka, a inny już dalsze części. Mimo wszystko smak był ciekawy, smaczny. Wypiłam jeszcze trochę. Nie wiem, co to było i jak ci obecni tu goście mogli sączyć go powoli, skoro z każdym łykiem smakował coraz bardziej. Rozejrzałam się, ale nie zauważyłam już nikogo z tacą. Czy powinnam wrócić do Deany po następny? A może każdy z gości mógł dostać tylko jeden, bo to jakiś wyszukany specyfik i nikt nie dostanie kolejnej porcji?

Chciałam zawrócić i spytać swojej opiekunki, co to takiego, ale przy obrocie, zakręciło mi się w głowie. Złapałam się filara, przy którym akurat byłam. Otworzyłam buzię, by oddychać. Było mi tak bardzo duszno i gorąco. Jak gdybym weszła do łaźni. Otworzyłam oczy, ale nie potrafiłam skoncentrować się na niczym. Odnosiłam wrażenie, że wszystko wokół mnie po prostu się kołysze. Jak w transie. Co ja wypiłam?

Oparłam się o filar mocniej, jak gdyby tylko on mógł mnie utrzymać. Ciągle czułam w sobie tę muzykę, teraz jeszcze bardziej pociągającą. Spróbowałam się skoncentrować nad tym, co się dzieje wokół. Może ktoś udzieliłby mi pomocy?

Skronią opierałam się o zimny filar. Koncentrowałam się bardzo mocno, by wszystko widzieć wyraźnie. Miałam wrażenie, jak gdyby to był tylko sen, a moje ciało było takie lekkie. Niedaleko mnie jedna z niewolnic była zupełnie naga, tylko ta obroża na szyi świadczyła o jej statusie. Kołysała się na mężczyźnie w szacie gościa, teraz mocno rozchylonej. Widziałam jej błędne spojrzenie. Falujące w rytmie piersi. Inny mężczyzna siedział obok nich, przyglądał się uważnie i popijał ten napój. Delikatnie masował się po swej męskości. Oderwałam od nich spojrzenie. Przyjrzałam się reszcie sali. Wszędzie nagie lub półnagie kobiety, niewolnice, oddające się mężczyznom. Wyglądały, jak gdyby sprawiało im to ogromną przyjemność. Różne pozycje. Różne układy. Dużo poduszek na ziemi, na których mężczyźni leniwie leżeli i oddawali się przyjemności. Potrząsnęłam głową. Czy to jest burdel?

Nowe miasto - Liberia IIIWhere stories live. Discover now