Rozdział 10.3.

62 9 1
                                    

Trzy noce później widziałam, jak przez mgłę, gdy weszli strażnicy do naszych lochów. Za nimi wszedł mężczyzna, wysoki, zbudowany, nie był przystojny, co biła od niego aura siły. Widziałam wiele zrostów po złamaniach. Mnóstwo blizn. Rozejrzał się po lochu. Za nim dryptał nasz Pan. Opowiadał w superlatywach o każdej z dziewczyn, poza Lu. Ona była zabroniona. Widziałam jego wzrok, gdy patrzył na mnie. Wiedział, że jestem przytomna. Dość długo na mnie patrzył.

Jest jeszcze dzika. Ostatnio ją sprzedałem.

Wystawiasz ją na targu? - a gdy pan milczał, jakby kalkulował, mężczyzna przyjrzał się mi bardziej. - Wystaw ją, ale jest moja.

Tak, tak, oczywiście. Chcesz ją dzisiejszej nocy?

Nie sprzedasz jej już nikomu. Dziś chcę tamtą. Zastanowię się nad jeszcze nim. - lekko, by nie zwrócił uwagi, przyjrzałam sie przytomnemu mężczyźnie, który teraz zwinięty pod ściana patrzył na gości z przerażeniem.

Chcesz tego chłopca?

Mam wojownika, który to lubi. Może zabierzemy go na ucztę. - po czym wyszli. Wskazany młody mężczyzna zaczął płakać i lamentować.

Chwile potem strażnicy weszli ponownie. Otworzyli celę z wcześniej wskazaną dziewczyną. Zerwali z niej ubranie. Obmyli. Udo splatali kawałkiem skóry i przywiązali do kraty. Drugą zostawili na ziemi. Jeden ze strażników wyjął jakiś preparat. Obficie wysmarował intymne miejsca dziewczyny. Następnie wstali i zostawili otwartą celę. Gadali sobie, jakby nic się nie działo i na nic się nie szykowało. Nie mogłam się ruszyć. Dziwnie odrętwiała, jak gdyby narkotyk tym razem na mnie źle podziałał. Mogłam jedynie patrzeć. Wojownik zszedł do lochów. Prowadził na łańcuchu mężczyznę. Był świecący, jakby jego skóra była czymś dziwnym pokryta. Nadal krwawił z pleców i lekko kulał. Uśmiechał się jednak szeroko, a ja mogłam zobaczyć znaczne braki w uzębieniu. Był nagi, a jego imponująca męskość była w gotowości. Strażnicy także spojrzeli na męskość i się uśmiechnęli. Wyszeptali, że to może zaboleć, po czym ryknęli ze śmiechu. Była nieprzytomna, poczuje to dopiero jutro.

Niewolnik został wprowadzony do celi. Wojownik lekko kopnął go w nogę. Mężczyzna padł na kolana. Dalej był prowadzony do dziewczyny, do swej nagrody i ofiary. A gdy jego uda dotknęły ud dziewczyny, warknął. Wojownik nie trzymał już go za łańcuch. Odszedł. Oparty o kamienną ścianę jedynie sie przyglądał. Niewolnik złamał mocno uda dziewczyny i rozszerzył je o wiele mocniej. Wszedł w nią brutalnie i zawył. Wiem, że właśnie skończył. Cały drżał, ale nie przestawał mocno uderzać o dziewczynę biodrami. Szarpał nią. Wbijał w nią mocno palce. A ona po prostu leżała nieprzytomna nie wiedząc nawet, co z nią właśnie robią. Niewolnik używał sobie dalej. Gryzł jej nagie, podskakujące piersi. Ściskał je mocno, gniótł, jakby chciał je wyrwać. Doszedł po raz kolejny, głośno krzycząc. Opadł na nią, nadal zanurzony.

Skończyłeś?

Panie... ona była mocno używana. - wyszeptał.

Nie rozumiałam. Strażnicy jednak parsknęli śmiechem. Wojownik skinął im głową, jakby dając zgodę. Kiedy niewolnik został odciągnięty, mogłam zauważyć nadal sterczącą męskość, w pełnej gotowości, lśniącą. Kropelki nasienia nadal kapały na ziemię. Strażnicy odwiązali dziewczynę od kraty i położyli ją na brzuchu. Rozszerzyli jej nogi. Pod brzuch położono worki z sianem. Jedyną myśl, jaką miałam wówczas, to współczucie dla tych ran na brzuchu, gdy wysuszone siano będzie się jej wbijać w ciało. W tym czasie niewolnik znów został do niej dopuszczony. Strażnik stał nad dziewczyną, kolanami ściskając jej boki, dłońmi trzymając jej pośladki mocno rozszerzone. Nie wiedziałam, co chcą zrobić, dopóki niewolnik nie wbił się w nią z całą siłą, nakierowany przez drugiego strażnika. Poczułam mdłości. Mi tego nie zrobili, bo nie mogłabym siedzieć. Teraz żałowałam, że jestem przytomna i sparaliżowana. Wolałabym być nieświadoma tego, co się właśnie tu odbywało. Niewolnik mocno uderzał o dziewczynę, głośno dysząc. Prawie płacząc w euforii. Strażnicy śmiali się, że nienaruszona była. Czułam spływające mi po twarzy łzy. Spojrzałam na Wojownika. Patrzył wprost na mnie. Z zaciekawieniem. Jak mógł być tak okrutny? Ale on nie patrzył na swojego niewolnika. Patrzył na mnie. A ja postarałam się, by odczuł moją nienawiść i chęć mordu za to, czego się właśnie dopuścił. Chciałam ich ukarać, wszystkich. Ale jedyne, co mogłam, to patrzeć na niego i słyszeć odgłosy, jakie wydawał ten niewolnik, gdy ponownie dochodził z krzykiem.

Gdy wyszli, dziewczyna nadal leżała w tej samej pozycji. Nieprzytomna. Wojownik skinął mi lekko głową na pożegnanie. Jego niewolnik ledwo szedł za nim, nagi, z lekko zakrwawionym członkiem. Strażnicy zamknęli właz, po czym wrócili do dziewczyny. Sądziłam, że ją teraz jakoś ułożą, obmyją - cokolwiek. Ale oni jedynie zsuneli z siebie spodnie i gwałcili ją dalej, teraz spełniając siebie.

Obiecałam sobie, że będą pierwszymi, których zabiję. 

Nowe miasto - Liberia IIIWhere stories live. Discover now