Przeznaczona Alfie ✓

By OlaMarcinkowska802

249K 11.4K 300

Katrina jest wilkołakiem. Żyje w świecie, gdzie istnieją najróżniejsze istoty, od syren, po niespotykane dajm... More

Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
Rozdział dwudziesty siódmy
Rozdział dwudziesty ósmy
Rozdział trzydziesty
Rozdział trzydziesty pierwszy
Rozdział trzydziesty drugi
Rozdział trzydziesty trzeci
Rozdział trzydziesty czwarty
Rozdział trzydziesty piąty
Rozdział trzydziesty szósty
Rozdział trzydziesty siódmy
Rozdział trzydziesty ósmy
Rozdział trzydziesty dziewiąty
Rozdział czterdziesty
Rozdział czterdziesty pierwszy
Rozdział czterdziesty drugi
Rozdział czterdziesty trzeci
Rozdział czterdziesty czwarty
Rozdział czterdziesty piąty
Rozdział czterdziesty szósty
Nominacja
Rozdział czterdziesty siódmy
Rozdział czterdziesty ósmy
Rozdział czterdziesty dziewiąty
Rozdział pięćdziesiąty
Rozdział pięćdziesiąty pierwszy
Rozdział pięćdziesiąty drugi
Rozdział pięćdziesiąty trzeci
Rozdział pięćdziesiąty czwarty
Rozdział pięćdziesiąty piąty
Rozdział pięćdziesiąty szósty
Rozdział pięćdziesiąty siódmy
Rozdział pięćdziesiąty ósmy
Rozdział pięćdziesiąty dziewiąty
Rozdział sześćdziesiąty
Rozdział sześćdziesiąty pierwszy
Rozdział sześdziesiąty drugi
Rozdział sześćdziesiąty trzeci
Rozdział sześćdziesiąty czwarty
Rozdział sześćdziesiąty piąty
Rozdział sześćdziesiąty szósty
Rozdział sześćdziesiąty siódmy
Rozdział sześćdziesiąty ósmy
Rozdział sześćdziesiąty dziewiąty
Rozdział siedemdziesiąty
Rozdział siedemdziesiąty pierwszy
Rozdział siedemdziesiąty drugi
Rozdział siedemdziesiąty trzeci
Rozdział siedemdziesiąty czwarty
Rozdział siedemdziesiąty piąty
Rozdział siedemdziesiąty szósty
Rozdział siedemdziesiąty siódmy
Rozdzał siedemdziesiąty ósmy
Rozdział siedemdziesiąty dziewiąty
Rozdział osiemdziesiąty
Rozdział osiemdziesiąty pierwszy
Rozdział osiemdziesiąty drugi
Rozdział osiemdziesiąty trzeci
Rozdział osiemdziesiąty czwarty
Rozdział osiemdziesiąty piąty
Rozdział osiemdziesiąty szósty
Rozdział osiemdziesiąty siódmy
Rozdział osiemdziesiąty ósmy
Rozdział osiemdziesiąty dziewiąty
Rozdział dziewięćdziesiąty
Rozdział dziewięćdziesiąty pierwszy
Rozdział dziewięćdziesiąty drugi
Rozdział dziewięćdziesiąty trzeci
Rozdział dziewięćdziesiąty czwarty
Rozdział dziewięćdziesiąty piąty
Rozdział dziewięćdziesiąty szósty
Rozdział dziewięćdziesiąty siódmy
Rozdział dziewięćdziesiąty ósmy
Epilog
Dodatek pierwszy
Dodatek drugi
Dodatek trzeci

Rozdział dwudziesty dziewiąty

2.9K 148 3
By OlaMarcinkowska802

Jason:
Godzinę po naszych wspólnych pieszczotach wychodzę z pokoju zostawiając Katrinę samą. Oboje dobrze wiemy że muszę porozmawiać z Cecilią zanim to zajdzie za daleko.
Powoli kieruje się do komnaty Cecilii. Nie mam pojęcia jak ona zareaguje, na pewno zrobi mi kolejną scenę zazdrości.
Po chwili staje przed drzwiami do jej pokoju. Z lekkim strachem pukam w nie. Słysząc pozwolenie, wchodzę do środka.
-Cecilio, musimy porozmawiać. -zaczynam.
-Nareście zmądrzałeś. -stwierdza dziewczyna. -Jason, jestem w stanie ci wybaczyć.
-Proszę? -mówię. -Ty wybaczasz mi?
-Tak. -potwierdza. -Jason, dobrze wiem że ona cię uwiodła. Nie mogłeś nic z tym zrobić. Ale rozmawiałam już z twoim ojcem i prosiłam by jak najszybciej się jej pozbyć z zamku.
-Co?! -pytam zaskoczony. -Katrina mnie nie uwiodła. Ja się w niej zakochałem. Cecilio, przyszedłem tutaj by z tobą zerwać.
-Słucham?! -Dziewczyna nie wierzy w moje słowa. -Nie możesz ze mną zerwać! To mi zepsuje reputację! Jason, nasze rodziny się skłócą! Jak ty wogóle możesz kochać jakiegoś psa?!
-Ona nie jest psem! -mówię w obronie Katriny. -Cecilio, co mnie interesuje twoja reputacja? I za bardzo nie interesuje mnie to że nasze rodziny się skłócą.
-Dobrze! -mówi dziewczyna. -Zrywam z tobą! Idź do tej swojej Katriny! Wasz związek wywoła wiele oburzeń w świecie wampirów i wilkołaków! A zwłaszcza że jest ona mate  tego całego Talera. Ciekawa jestem jak on zareagowałby na to że jego własna przeznaczona zdradziła go z wampirem!
-To nie jest twój interes! -mówię, po czym wściekły wychodzę i wracam do własnego pokoju.
Katrina siedzi na moim łóżku, całkowicie ubrana.
-I jak zareagowała? -pyta.
-Jak to ona. -stwierdzam. -Martwiła się tylko o swoją osobę. Najśmieszniejsze jest to że ona chciała mi wybaczyć.
-Cecilia jest bardzo zadufana w sobie. -mówi dziewczyna.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. -mruczę cicho, po czym siadam obok niej.
-I...co teraz? -pyta Katrina.
-Wracasz do Petera. -mówię.
-Co?! -pyta zaskoczona. -Mam do niego wrócić po tym wszystkim?
-On wciąż nic nie wie. -tłumaczę. -Pomyśl jak musi się czuć, nie wiedząc gdzie jest jego mate. I... Ariana zniknęła z lochów. Nie wiedział kto to zrobił. Nie wiem ile ty go znasz , ale ja wiem, że nie zostawiłby tak tego, zapewne szukał winnych. Zapewne pozostawiłyście ślady w postaci zapachu. Nie chcę cię straszyć, ale jest możliwe że Peter już wie.
Katrina milczy. Nieźle, musiałem ją tym nastraszyć.
-Dobrze. -odpowiada po chwili. -Wrócę do Petera.
Spoglądam na nią zaskoczony. Nie wierzyłem że uda mi się przekonać ją w tak krótkim czasie.
-Ale jutro. -mówi. -Chciałabym się zemścić na Peterze.
-Nie wystarczające jest to że ja uwiodłem jego mate? -pytam, po czym sadzam ją sobie na kolanach.
-Możliwe. -odpowiada mi. -Jednak ja wolałabym dodać do tego coś jeszcze.
-Od kiedy ty jesteś taka mściwa? -zadaje pytanie, po czym zaczynam bawić się jej włosami nawijając je na palec.
-Od dziś. -stwierdza, po czym składa na moich ustach delikatny pocałunek.
-Jak byś to planowała? -pytam. -Nie ma żadnego czułego punktu w który można by uderzyć. Oprócz ciebie.
-Nie wiem...-wacha się. -Może...pokażmy mu że jesteśmy razem.
Zatkało mnie. Czy ona zdaje sobie sprawę jakie to jest niebezpieczne?
-Zwariowałaś? -pytam. -On...mógłby nas zabić. Albo grozić ci czymś... Spodziewam się również że w stadzie szukał osób które ci pomogły.
-Vanessa...-szepcze cicho.
-Właśnie. -mówię. -Nie możemy mu powiedzieć.
Przez chwilę milczymy. Katrina rozmyśla nad czymś, jednak nic nie mówi. Jednak ja zauważam niepokój na jej twarzy.
-Co się stało? -pytam.
-Mam nadzieję że nie zrobił nic mojej rodzinie...-mówi cicho.
-Widzisz że musisz tam wrócić. -tłumaczę. -Dla ich bezpieczeństwa.
-Dobrze. -mówi.
-Powinniśmy wyruszyć jak najszybciej. -proponuje.
Dziewczyna schodzi z moich kolan, dzięki czemu mogę wstać.
-Będzie dobrze. -mówię, po czym składam na jej czole delikatny pocałunek.
Następnie obydwoje wychodzimy z pokoju i kierujemy się do stajni. Szykuje konia do drogi,kątem oka wciąż przyglądając się Katrinie. Widzę że jest niezadowolona z postanowionej decyzji, jednak oboje zdajemy sobie sprawę że dłuższa nieobecność może wzbudzić podejrzenia Petera. Musi tam wrócić, czy tego chcę, czy nie.
Po chwili zwierzę jest już gotowe do drogi, dzięki czemu wyprowadzam je ze stajni. Pomagam Katrinie dosiąść go, po czym sam zajmuje miejsce przed nią. Następnie wyruszamy w drogę na teren Petera.
Podróż trwa przez kilka godzin. Przez cały czas czuję jak dziewczyna wtula się w moje plecy. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co teraz czuję wracając do Petera, jednak to jest dla jej dobra.
Po kilku minutach wjeżdżamy w las. Od tego miejsca rozpoczyna się teren tego kundla. Zwalniam tempo konia, a niedługo po tym wjeżdżamy na polanę gdzie się poznaliśmy. Zatrzymuje konia, zsiadając z niego i pomagam zrobić to samo Katrinie.
-Tu spotkaliśmy się po raz pierwszy. -mówię. -Trafisz stąd bezpiecznie do miasta.
-Dziękuje. -mówi, po czym składa na moich ustach delikatny pocałunek. Przyciągam ją bliżej siebie, przez co odrywamy się od siebie dopiero po chwili.
-Uważaj na siebie. -mówię. -Nie pozwól mu się skrzywdzić.
-Wiem. -mówi, po czym znów mnie całuje. Odrywamy się od siebie dopiero po chwili. Katrina zaczyna się rozbierać, chcąc przemienić się w wilka. Kiedy jest już nago oddaje mi ubrania. Nie mogę się powstrzymać i znów ją całuję. Zbyt dobrze wiem, że im dłużej to przeciągamy, tym trudniej będzie nam się rozstać.
Kiedy odrywamy się od siebie Katrina spogląda na mnie smutnym wzrokiem, po czym zmienia się w białego wilka. Po chwili wbiega w las, zostawiając mnie samego.
Mam nadzieję że nic się jej nie stanie. Że sobie poradzi. Bo w innym wypadku osobiście uduszę tego pchlarza a Katrinę zabiorę ze sobą.
Wsiadam na konia, kierując się w drogę powrotną. Nie mam pojęcia jak to zrobię, ale jeszcze się z nią skontaktuje.

Continue Reading

You'll Also Like

16K 465 5
Historia dzieje się w czasach współczesnych, mieście oddalonym od innych dobre sto kilometrów w Stanach Zjednoczonych. Ludzkie oko nie widziało tamte...
197K 16.5K 33
Rose. Czy to imię nie brzmi niewinnie i słodko? Otóż jego właścicielka pozbyła się tej uroczej niewinności na rzecz krwiożerczej zemsty. Rosemary Lei...
2.4K 214 13
Andrea praktycznie na każdym kroku stawiała na swoim, a jej zaciętość i ostry charakter nie raz wzbudzały podziw wśród innych wilków. W dodatku zosta...
167K 10.4K 29
Trzecia część trylogii Soulmate Clarissa i Nicolas tracą swoje dziecko. Clair jest załamana i wydaje się, że już niepodniesie się po tak wielkim cios...