Z Przymusu (ZAKOŃCZONE)

By JustChanlie

731K 23.4K 1.7K

- Czyli moje zdanie się nie liczy? - spojrzałam na swoich rodziców. - W tym momencie nie. - odpowiedział be... More

Prolog
1.
2.
3.
4.
5.
Zwiastun
6.
8.
okładka
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
Nominacja
16.
17.
18.
19.
20.
Prośba
21.
22.
23.
24.
Konkurs
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
Epilog

7.

21.2K 787 21
By JustChanlie

Justin

Siedziałem w kuchni i jadłem śniadanie przygotowane przez Chanlie. Obok mnie leżał jej telefon. Nagle ekran się podświetlił. Dostała SMS-A od jakiegoś Nicka.
Zaraz, że co!?
W sumie to nie moja sprawa. Tak naprawdę to nie jest moją żoną, więc nie powinienem być zazdrosny. Ale jednak jestem...
Chanlie wzięła Iphone do rąk i wyglądała na zaskoczoną.

Chanel

Zdziwiłam się, że on jeszcze ma mój numer. Ja nie próbowałam się z nim kontaktować, a on już długo się nie odzywał. Gdy przeczytałam treść to się jeszcze wkurzyłam. Czy on serio nie może się z tym pogodzić?

OD NICK
Hej kochanie. Chciałbym żebyś poszła ze mną na kolację, oczywiście do naszej ulubionej restauracji.

DO NICK
Cześć... Przepraszam, ale nigdzie z Tobą nie pójdę i nie pisz już do mnie.

OD NICK
Nie możesz mnie tak traktować.

DO NICK
Niestety muszę.

OD NICK
Daj mi szansę Chan.

DO NICK
Nie dam Ci szansy i pogódź się z tym wreszcie. Ja już do Ciebie nic nie czuję. Mam męża, którego kocham i nie chce go stracić.

Oczywiście to, że kocham Justina to nieprawda.

OD NICK
Będziesz jeszcze moja. Zniszczę to twoje małżeństwo.

Spojrzałam na Justina, który siedział przy wyspie kuchennej i mi się przyglądał. Nie wiedziałam czy mam mu coś powiedzieć na ten temat, że pisze do mnie mój były. W sumie to nic poważnego, więc nie muszę.

- Udam, że nie widzę jak się na mnie gapisz. - przewróciłam oczami i wyszłam z pomieszczenia. Ten tylko się zaśmiał i kontynuował jedzenie.

Minęły już dwa dni od mojego spotkania z Nickiem. Rozumiem, łączyło nas kiedyś potężne uczucie, ale teraz...? W sumie nie wiem czy było prawdziwe. Raczej byliśmy ze sobą z przyzwyczajenia. Nie chce żeby on robił sobie jakąś nadzieję bo nie zasłużył na to, żebym go nieświadomie raniła.

Założyłam bordowy płaszcz i czarne długie kozaki. Poinformowałam Justina, że wychodzę i opuściłam mieszkanie.

Postanowiłam się przejść do centrum. Po drodze weszłam do jakiegoś kiosku i kupiłam nowy starter. Trzeba podjąć radykalne kroki.
Przy wyjściu ze sklepiku wpadłam na kogoś. Poczułam te charakterystyczne perfumy. Jego perfumy.
- Przepraszam. - mruknęłam.
- Hej kochanie.

Jakie trzeba mieć szczęście żeby wpaść na swojego byłego w ciągu dwóch ostatnich dni? Takie coś mogło się przydarzyć tylko Chanlie. Tak to widziałam go jakieś trzy razy w roku, a teraz już spotkałam go drugi raz w TYGODNIU.

Chciałam już ruszyć w swoją stronę, ale złapał mnie za nadgarstki.
- Czego ty chcesz? - wrzasnęłam, zwracając uwagę przechodnich.
- Chce Ciebie. - spojrzał mi w oczy.
- Trochę tandetne. - próbowałam się wyrwać.
- Proszę Cię... - westchnął.
- Prosisz!? Jesteś brutalny, zmuszasz mnie siłą, żebym z Tobą tutaj stała i mnie nękasz. Trochę dziwne, że teraz widuje Cię znacznie częściej, śledzisz mnie czy jak!? - wyrwałam się.
- To nie tak... - próbował się tłumaczyć.
- Mam to gdzieś! Mam dość twoich słabych tekstów, tego że nie dajesz mi spokoju, mam dość Ciebie! - uciekłam.

Nie wiedziałam, gdzie pójść i co robić. Wyciągnęłam telefon z kieszeni płaszcza i weszłam w kontakty. Do kogo mam zadzwonić? Selena wyjechała, Hannah jest w swojej firmie, a Claudia na miesiącu miodowym. Ostatnie co mi pozostało to Justin...

- Hej. - zaczęłam.
- Hej, gdzie jesteś? - zapytał z troską, zapewne wywnioskował, po moim głosie, że coś jest nie tak.
- W centrum koło fontanny. Mógłbyś po mnie przyjechać?
- Jasne, nie ruszaj się stamtąd.

Rozłączył się, a ja dopiero teraz zauważyłam, że się już ściemia.
Fontanna zaczęła się świecić na różne kolory, a po głównym placu można było zauważyć wielu spacerujących ludzi.
Mój wzrok zatrzymał się na starym małżeństwie. Trzymali się za ręce i rozmawiali. Było widać, że się kochają. Staruszka była w niego wpatrzona, a on opowiadał jej jakąś historię, która zaciekawiła jego partnerkę.

Chciałabym doświadczyć takiej miłości. Wydaje się być prawdziwa i idealna. Ja jak na razie mam pecha do mężczyzn, a jeden z nich został moim mężem, nie z mojej woli. Moim marzeniem jest kochający mąż i dwójka dzieci.

Mój mąż zbudował dom specjalnie dla naszej rodziny, czyli dla mnie i bliźniaków znajdujących się w moim brzuchu. Wyglądał jak typowy dom rodzinny. Był przytulny i taki o jakim marzyłam. W naszej sypialni znajdowało się wyjście na wielki balkon, który też pragnęłam mieć. Gdy już się ściemiało to razem siedzieliśmy na ganku i piliśmy ciepłą herbatę. Ja miałam głowę opartą na jego ramieniu i wsłuchiwałam się w ciekawą historię, którą opowiadał specjalnie dla mnie. Po prostu cieszyliśmy się swoją obecnością, dzięki czemu nasze życie było idealne.

- Chanlie, nic Ci nie jest? - podszedł Justin i wyrwał mnie z transu.
- Co? - zapytałam rozkojarzona.
- Wracamy do domu. - oznajmił.
- Poczekaj. - złapałam go za rękę. - Posiedźmy tutaj jeszcze chwilkę. - poprosiłam.
- No dobrze. - uśmiechnął się i zajął miejsce obok mnie. - Pod warunkiem, że powiesz co się stało.
- No więc mój były się stał. - powiedziałam, a ten spojrzał zaciekawiony.
- Co z nim? - zapytał.
- Cały czas mnie błaga żebym do niego wróciła. - wzruszyłam ramionami.
- To ten Nick? - spojrzał na mnie.
- Skąd wiesz? - zdziwiłam się. Nie opowiadałam mu o nim.
- Dostałaś dzisiaj od niego SMS-A i strasznie się spięłaś. - odpowiedział.
- Spotkałam go dwa dni temu i się zaczęło. - stwierdziłam.
- Co się zaczęło?
- Cały czas do mnie pisze albo dzwoni, nagle ciągle na niego wpadam i wszędzie go widzę.
- Śledzi Cię? - zdziwił się.
- Też tak pomyślałam po dzisiejszym.
- A co się dzisiaj wydarzyło?
- Wpadłam na niego jak wychodziłam z kiosku. Przeprosiłam i chciałam iść dalej, ale nie pozwolił mi i złapał mnie za nadgarstki. Próbowałam mu się wyrwać, ale strasznie mocno mnie trzymał. - spojrzałam na niego i kontynuowałam. - spytałam czy mnie śledzi, a on zaczął się tłumaczyć.
- Już nie pozwolę Ci nigdzie wychodzić bez ochroniarzy. - powiedział poważnie.
- Co? - zdziwiłam się.
- Martwię się o Twoje bezpieczeństwo. Nie chcę, żeby coś Ci się stało. - powiedział, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Nie jest mi potrzebna ochrona. - zaprzeczałam.
- No to masz wybór. - zaśmiał się.
- Jaki?
- Albo ochroniarz, albo ja. - uśmiechnął się zadziornie.
- Już wolę Ciebie. - oparłam głowę o jego ramię.

Cieszę się, że przyjechał.
Cieszę się jego obecnością.

○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○●○

Kochani jesteście niesamowici! Dziękuję za 1000 wyświetleń!

Continue Reading

You'll Also Like

2.3M 99.3K 79
ONA- Emily . młoda, wygadana, twardo stąpająca po ziemi. ON- Nick- pewny siebie, bogaty.Połączy ich uczucie, którego nie wiedzieli , że potrzebują...
326K 6.6K 35
21-letnia Veronica Smith rozpoczyna praktykę jako psycholog w więzieniu, w którym przebywa jeden z najniebezpieczniejszych przestępców w całym USA, L...
345K 5.8K 23
Jacob Parker ma to, czego inni zazwyczaj tylko pragną: pieniądze, władzę i kobiety. Uważa, że świat istnieje wyłącznie po to, by spełniać wszystkie j...
111K 3.9K 23
Wszystko się dobrze układało, do czasu, aż jeden z nas odszedł. Odszedł bezpowrotnie zostawiając nam pod opieką swoją niewiele młodszą siostrę, w któ...