22.

14.7K 547 37
                                    

Wczoraj cały dzień nie wiedziałam co mam robić, z resztą Justin też. Zobaczyłam, jak on pracuje i teraz wiem, że matma jest o wiele lepsza i już nie będę marudzić. Serio. Justinowi chyba nie spodobała się moja praca. Ciągle się mnie pytał, co ma robić i jak ma coś policzyć. Z resztą ja nie byłam lepsza. Pracę ułatwiał nam wspólny gabinet. Justin przyniósł swoje biurko i postawił obok mojego. Na początku nie mogłam się przyzwyczaić, ale z czasem jest lepiej.

Dzisiaj natomiast wychodzę z Seleną i Claudią. Dziewczyny jeszcze nie wiedzą o mojej ciąży, a ja wolę powiedzieć im o tym osobiście, niż przez telefon.

- Kochanie, wychodzę. - weszłam do salonu.
- Tak szybko? - jęknął i przyciągnął mnie bliżej siebie.
- I tak będę spóźniona, więc pa. - pocałowałam go na pożegnanie i szybko opuściłam apartament.

W drodze do centrum, zadzwonił do mnie ojciec Justina. Pytał się, czy możemy się dzisiaj spotkać.
Niestety mu odmówiłam, a on zaczął się dopytywać o moje plany. Dziwne.

- Hej. - przywitałam się z dziewczynami i przytuliłam każdą z osobna.
- Jak zawsze punktualna. - zachichotała Claudia.
- To tylko 7 minut spóźnienia. - próbowałam się bronić.
- W sumie, jak ja Ciebie to i tak mało. - zaśmiała się Sel.
- Zamówiłyście już? - zapytałam.
- Tak, dla Ciebie waniliową latte. - odpowiedziała Sel.
- A coś do jedzenia? - powiesiłam płaszcz na wieszak.
- Nie, to już sama siebie wybierzesz. - wzruszyła ramionami Claudia.
- No dobra, ale najpierw... muszę wam coś powiedzieć. - spojrzałam to na jedną, to na drugą.
- Coś się stało? - zapytała poważnie Selena.
- Nie. - pokręciłam głową.
- To o co chodzi? - zapytały jednocześnie.
- Jestem w ciąży. - oznajmiłam.
- Ja chcę być chrzestną! - wydarły się jednocześnie.
- Na to jeszcze czas. - zaśmiałam się.
- Nie wolisz już wybrać? - zachichotała Claudia.
- Jeszcze o tym nie myślałam. - wzruszyłam ramionami.
- Hannah już wie? - zapytała Sel.
- Muszę się z nią spotkać, ale jest na wyjeździe, więc nie wiem kiedy jej powiem. - upiłam łyk kawy.

Obie na mnie spojrzały i zaczęły się śmiać. Nie wiedziałam o co im chodzi, więc chciałam je zignorować, ale się nie dało.
- No co? - westchnęłam.
- Masz. - Claudia podała mi serwetkę.
- Po co mi? - zdziwiłam się.
- Masz wąsa z bitej śmietany. - znowu zaczęły się śmiać.
- Serio? I to was tak bawi? - przewróciłam oczami, ale po chwili zaczęłam się śmiać.

***
- Gdzie jesteś? - zadzwoniłam do Justina, bo miał po mnie przyjechać.
- W drodze, zaraz będę. - oznajmił i się rozłączył.

Minęło kilka minut, a ja nadal czekałam. W końcu zauważyłam nadjeżdżające auto mojego męża. Zobaczyłam jak wysiada i idzie w kierunku kawiarni, w której wcześniej byłam.
Postanowiłam ruszyć w jego stronę, jednak on nadal mnie nie widział.
Nagle podbiegła do niego jakaś kobieta. Rzuciła się na niego i wpiła się w jego usta. Nie mogłam na to patrzeć, więc odwróciłam się w drugą stronę i pobiegłam przed siebie. Nie wiedziałam dokąd, ale chciałam być jak najdalej niego.
W oddali usłyszałam krzyk Justina, który zaczął mnie wołać. Słysząc jego głos, biegłam jeszcze szybciej.

Kiedy byłam już całkiem daleko, zadzwoniłam do Seleny.
- Mogę do Ciebie przyjechać? - ledwo
zapytałam.
- Jasne, co się dzieje Chanlie? - zaniepokoiła się.
- Wszystko Ci opowiem, jak już przyjadę. - oznajmiłam i zakończyłam rozmowę.

2 godziny później

Nadal siedzę u Seleny i płaczę. Justin dzwonił już chyba ze sto razy, więc wyłączyłam telefon.
- Smacznego. - podała mi pudełko lodów.
- Życie to nie jest jakiś film, nie przejdzie mi po pudełku lodów. - westchnęłam. - Przepraszam. - przytuliłam ją.
- Za co? - zdziwiła się.
- Starasz się mnie pocieszyć, a ja marudzę. - mruknęłam.
- Nic się nie stało. - uśmiechnęła się pocieszająco.

Nagle po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Selena wstała z kanapy i poszła otworzyć.
Ja zostałam w swoim miejscu, do czasu kiedy usłyszałam krzyki. Szybko podniosłam się z miejsca i poszłam do drzwi.
Jednak, niemal od razu pożałowałam swojej decyzji. Zobaczyłam jego, kłócił się z Seleną,  bo chciał mnie zobaczyć.
- Co ty tutaj robisz? - szepnęłam.
- Daj mi to wszystko wytłumaczyć. - chciał wejść, ale Selena uniemożliwiła mu przejście.
- Nie chcę. - pokręciłam głową.
- Kochanie... - zaczął.
- Nie nazywaj mnie tak! - krzyknęłam.
- Proszę, uspokój się.  - westchnął.
- Jestem oazą spokoju! - zamknęłam mu drzwi przed nosem i zsunęłam się po drewnianej powłoce.

- Proszę, nie płacz. - pomogła mi wstać.
- Mogę spać dzisiaj u Ciebie? - zapytałam zachrypniętym głosem.
- Jasne, przyszukuje Ci czyste ubrania. Jeśli chcesz, to możesz iść wziąć kąpiel. - uśmiechnęła się.
- Dziękuję. - przytuliłam ją i poszłam do łazienki.

Odkręciłam ciepłą wodę i napełniłam tak prawie całą wannę, ale tak, żeby woda się nie wylała, kiedy do niej wejdę.

Zaczęłam się rozbierać. Ściągnąłam z siebie bluzę i odwróciłam się w kierunku otwierających się drzwi. Selena weszła do toalety i położyła potrzebne mi rzeczy na pralkę. Podziękowałam jej i kontynuowałam ściąganie z siebie ubrań.

Po chwili już siedziałam w wannie.
Oczywiście nie mogłam przestać myśleć o Justine i tej sytuacji, która miała dzisiaj miejsce.

- Dla Ciebie mogę być nawet pieprzonym ideałem. - zaśmiał się.
- Obiecaj mi coś.
- Wszystko co zechcesz. - pocałował mnie w czoło.
- Obiecaj, że mnie nie zranisz. Nie chcę cierpieć, a tym bardziej przez kogoś na kim mi zależy. - wyznałam.
- Obiecuję. - mocno mnie przytulił.

Teraz wiem, że obietnice nic nie znaczą. Nie rozumiem po co Justin był dla mnie taki kochany, cieszył się z mojej ciąży i nie chciał rozwodu, skoro ma kochankę.

W sumie od początku dziwiłam się, co on takiego we mnie widzi. Jestem głupią blondynką, figury też nie mam jakieś świetnej. Za mądra też nie jestem.

Będę samotną matką w wieku 25 lat. Nie tak to sobie wyobrażałam. Moje plany na życie ciągle się zmieniają i to wcale nie na lepsze. 

Serio Chanlie? Będziesz się teraz nad sobą użalać?

Czuję, że jak tak dalej będzie, to szybko nie zapomnę o Justine, a przecież po rozwodzie nie powinnam o nim myśleć, tylko ułożyć swoje życie na nowo.

●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●●

Dziękuję za 21 000 wyświetleń.

Chcieliście jakiejś dramy, to macie.

Z Przymusu (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now