Jestem kim jestem, i nic tego...

Claudy7 द्वारा

21.8K 843 113

Mlody bog pilki noznej, przez miliony uwazany za playboya. Mieszkaniec najdrozszej dzielnicy Hiszpani. Wlasci... अधिक

1.Bez niej ranek nie wygląda tak kolorowo
2. Na pozór zwykła przejażdżka
3. Trening
4. Jeśli chodzi o nią, cena nie gra roli.
5." Płacz jest częścią życia.."
6. Przy blasku świec
7. Gdy wraca ona, wracam i ja..
8. "Skoro Bog nie zadowolil wszystkich, jak ja mam to osiągnąć?"
9.
10.
11.
12.
13. Rihanna "Stay" ft. Mikky Ekko
14. " Przez Cristiano musiałam kilka razy poprawiać makijaż"
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21
22.
23. "Ten stadion to serce Madrytu, a ja siedzę w jego centrum."
24. Mecz.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54
55.

56. - KONIEC

637 11 9
Claudy7 द्वारा

*Irina priv*

Powoli przeciągnęlam się na kanapie. Bardzo wygodnej kanapie. Ile spałam? Która jest godzina? W ogóle gdzie ja jestem?!

Gdy tylko uświadomiłam sobie, że nie jestem w moim hotelu, ogarnęła mnie lekka panika. Szybko usiadłam na sofie. Od razu zakręcilo mi się w głowie, a przed oczami pojawiły ciemne mroczki. Po paru głębokich wdechach odzyskalam widzenie.. ale spokój nie powrócił. Nie znam tego miejsca.. nie mam przy sobie telefonu.. z którym nigdy się nie rozstaje. Żwawym krokiem, a nawet bardziej biegiem, podeszłam do okna. Przyciskajac czoło i dłonie do szyby chlonelam każdy szczegół . Dookoła rozciągal się piękny widok. Lasy, łąki, a nawet jezioro. W oddali można dostrzec panoramę miasta. Wszędzie rozpoznam te budowle. To oznacza tylko jedno - jestem w Hiszpanii - A bardziej dokładnie w Madrycie.

Z zamyślenia wyrwał mnie odgłos szurania butów po podłodze. Dopiero teraz poczułam, jak moja twarz jest napuchnieta, policzki wilgotne, a oczy suche od soli łez. Wiem, że płakałam.. chisterycznie. Ale czy ten efekt utrzymał by się aż do tej pory?

- Cześć kochanie. Jak się czujesz? - Gigi podeszla do mnie i zamknęła w mocnym uścisku. Moją odpowiedzią był tylko i aż szloch, który przerodzil się we łzy, a później w płacz. Wszystko do mnie wróciło. Jego zapach, ciepło, silne ręce i uśmiech. Ta wola walki, oddanie dla rodziny oraz zaangażowanie.

- Już dobrze. Cichutko. Wyplacz się. - modelka ścianęla mnie jeszcze mocniej i zaczęła gładzić po włosach.

Kiedy już trochę się uspokoiłam, a przy okazji zuzylam pudełko chusteczek, lezalam pod grubym kocem z głową na kolanach przyjaciółki.

- Gdy zasnelas w taksowce kazałam twojemu agentowi się zmywac i zabrałam cie do swojego hotelu. Pomyślałam, że zdala od wszystkiego, poczujesz się odrobinkę lepiej. - gdy to mówiła zaczęła bawić się końcówkami moich ciemnych włosów. Dobrze wie, że bardzo to lubię.

- Dziękuję. - odpowiedziałam pociagajac nosem. 

- Niunia. Słuchaj.. wiem, że Cristiano cie skrzywdził. Okazał się totalnym idiotą robiąc to takiej lasce jak ty. Ale nie mogę do cholery patrzeć jak cierpisz! Ty go nadal kochasz.. i tylko mi nie zaprzeczaj. On też cię kocha do szaleństwa. Uwierz mi ze w tej hiszpańskiej telewizji pokazują dzisiaj tylko stadion, a jak on to i Ronaldo. Widać to w jego pustym spojrzeniu. Ze swoich źródeł.. no bardziej z twoich wiem, że spóźnił się na trening. - Co? Od razu podnioslam wzrok na przyjaciółkę. To do niego nie podobne. Zawsze przychodził pierwszy i wychodził ostatni. - Musicie na spokojnie się spotkać i po prostu porozmawiać. Pójdzie na terapię. Nie mogę patrzeć jak najpiekniejsza rosyjska modelka oplywajaca w seksapil i portugalskie ciasteczko które przy okazji jest czołowym napastnikiem cierpią i chowają sie po kontach.

- Ja.. ja.. nie wiem. Jest mi ciężko. Ale..- mruczę pod nosem. Nie uchodzi to oczywiście uwadze modelki.

- No wydus to z siebie. Będzie Ci lżej i łatwiej w to uwierzysz.

- Ja go nadal kocham. I to chyba tak do szaleństwa. - przyznalam oblewajac się rumiencem. Tak. Wiem, że to prawda. 3 lata.. 3 lata wielkiej i dzikiej miłości oplywajacej w namiętność. To nie może tak po prostu zostać skreślone. Przywiazalam się do niego, pokochalam jego syna jak własnego, tak jak on zaakceptował moje wyjazdy tak ja pogodzilam się z jego trybem pracy. Nawet tolerowalam Dolores i jego rodzeństwo. Tylko nie wiem, czy będę gotowa spojrzeć mu w oczy. Wpatrywac się w to urzekające czekoladowe spojrzenie i przyznać się do.. do.. miłości.

- Pasujecie do siebie idealnie. Tylko błagam cie: nie słuchaj się opinii matki i siostry. One go nienawidzą, a jak dowiedzą się O TYM będzie jeszcze gorzej. - usiadłam wtulona w nią, a Gigi podała mi kubek herbaty i pomogła wypić, gdyż bardzo trzęsly mi się ręce. Ale to wszystko z wrażenie. Od czasu mojej rozmowy Z NIM (nie wiem czy uda mi się wypowiedzieć to nazwisko, to za wiele jak na jeden raz) nie wyznałam na głos tego, co nadal czuję. - I co? Mówiłam, że lepiej się poczujesz.

Nagle poczułam mdłości i od razu zerwalam się biegiem do łazienki. Przykucnelam nad kiblem i zaczęłam wymiotowac. Hadid natychmiast przystanela obok mnie i przytrzymala moje włosy.

Kiedy wszystko się już skończyło znowu usiadłam na kanapie wcześniej otwierając szeroko okno.

- Od paru dni meczy mnie grypa. Ale jest coraz lepiej. Spokojnie. Do pokazu mi przejdzie. - Zapewnilam Amerykanke i chwycilam pilota od telewizora. Włączyłam pierwszy lepszy kanał informacyjny  ( WOW! Po angielsku) i zaczęłam bawić się głośnościa. Kiedy tylko zauważyłam, że mówią o Realu Madryt, od razu bez chwili wahania podglonilam odbiornik.

- A nie mówiłam.. - blondynka mamrocze coś pod nosem, ale nie doslyszalam, zbyt pochlonieta newsem.

Ellena Levis na żywo. Pod Estadio Santiago Bernabeu wybuchł autokar który po meczu miał zawieść zawodników do ośrodka szkoleniowego w Valdebebas. Natychmiast na miejscu zdarzenia pojawiła się policja i służba zdrowia. Najprawdopodobniej przyczyną katastrofy był zapłon paliwa spowodowany wystrzalem z pistoletu przez Amerykańskiego zapachowca. 27-letni mężczyzna został złapany i oddany w ręce funkcjonariuszy. Wciąż czekamy na najnowsze doniesienia. - Młoda kobieta palcem dociska słuchawkę do ucha. - Eh em.. Eh em.. rozumiem. Proszę państwa. Przed chwileczką doplynely do nas katastrofalne wieści. Wstępne oględziny pojazdu wykazały, że w środku znajdowały się 21 osob. Stan ciał nie pozwala na zidentyfikowanie osób.. ale.. ale.. - tu głos wyraźnie jej się załamał, a ja wiedziałam, co chce powiedzieć. Czułam jak cała krew odpływa mi z twarzy a serce wyraźnie przyspieszyło. Nic nie widziałam.. a raczej widziałam rozmazane plamy. Ale słyszałam wszystko dokładnie. Aż za dobrze. -Liczba ofiar zgadza się.. z.. z.. piłkarzami powołanymi na spotkanie razem z trenerem. Zostaną one przrtransportowane w trybie natychmiastowym do szpitala, gdzie.. przepraszam nie mogę! - szatynka uciekła z przed kamery ze łzami w oczach.

- Prosimy o pare minut ciszy. Bo.. jedna dla.. dla tych panów.. to zdecydowanie.. za.. za.. mało. - Gigi przeczytała napisy wyświetlane na ekranie pociagajac nosem.

- Nie!! Nie! To nie może być prawda! - krzyknęłam osuwajac się na ziemię i kładąc się na chłodne panele. - Nie! To nie może dziać się na prawdę! Nie teraz! - zaczęłam wić się na podłodze z bólu i walić pięściami. Ja.. ja.. właśnie w tym momencie umarłam. Moja miłość.. miłość mojego życia.. ja nie zdążyłam powiedzieć mu tego w twarz. Powiedzieć mu że go kocham. Ze jestem gotowa założyć z nim rodzinę. Tak wiele było przed nami! Ja.. ja.. kurwa nie!

- Cristiano i Marcelo nie odbierają. Włącza się.. poczta głosowa.

Zostałam sama. Nic nie widzę. Tylko ciemność w okół mnie. I to poczucie winy. Gdyby nie mój głupi wybuch złości! Może gdybym z nim porozmawiala.. wracali byśmy razem jego samochodem. Junior nie stracił by mnie, a dobę później ojca.

Czułam się jak zmiazdzona przez czołg. Wielki i potężny sprzęt wojskowy, który tak jak armię przeciwnika, zniszczył i mnie. Pokonał doszczętnie, przez malutka chwileczkę dając nadzieję na przetrwanie.. a tu nagle puff.

Ktoś próbował mnie podnieść. Ale ja nie dam rady. Nie dam rady spojrzeć na kogokolwiek. Na siebie. Wiercilam się nieublagalnie, krzycząc sama już nie wiem co. Nie czuję już niczego, prócz złości i smutku. Smutku i złości. Te dwa uczucia jedynie pozostały mi na zawsze. A rozdarte serce nigdy się nie zrosnie. Na pewno nie bez blizny, głębokiej szramy, która pozostawi otwarte drzwi wszelkim bakteriom.

Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro.. zawsze byłam gotowa cię poślubić. A ty jesteś kim jesteś i nic tego nie zmieni. W oczach moich jak i fanów będziesz najwspanialszym piłkarzem i człowiekiem na świecie.

----------------------------

Chciałabym podziękować wam za to, za dorwaliscie aż dotąd. To było wspaniale kilka miesięcy, kiedy bawiłam się swoją nieokiełznaną wyobraznią.

Wielu z was pewnie miało by ochotę mnie co najmniej udusić za to, co zrobiłam. Uwierzcie mi.. musiałam. Nie mam zamiaru tłumaczyć się i rozpisywać na kilka set słów, bo wyjaśnienie pojawi się już w pierwszym rozdziale drugiej części. Tak tak.. będzie druga część i to całkiem niebawem.

Z komar02 zaczęlysmy pracę nad zupełnie nową powieścią, która, mam nadzieję, ukaże się niebawem. Także serdecznie zapraszam do częstego zagladania na mój profil, bo jeszcze parę świeżych pomysłów na książki mam.

पढ़ना जारी रखें

आपको ये भी पसंदे आएँगी

22.6K 1.8K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
133K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
1.4K 124 39
Uprzedzam od razu- to nie poradnik, nie zadania pisarskie, tylko zapiski początkującej pisarki, która użera się z nadmiarem bodźców, niepokojem, nawa...
430 79 15
Oto mój pamiętnik, przemyślenia, czy nawet rady jako osoby ze społeczności LGBTQ+ Są tu też różne przykre sytuacje z mojego życia, które mogą was sp...