Jestem kim jestem, i nic tego...

By Claudy7

21.8K 843 113

Mlody bog pilki noznej, przez miliony uwazany za playboya. Mieszkaniec najdrozszej dzielnicy Hiszpani. Wlasci... More

1.Bez niej ranek nie wygląda tak kolorowo
2. Na pozór zwykła przejażdżka
3. Trening
4. Jeśli chodzi o nią, cena nie gra roli.
5." Płacz jest częścią życia.."
6. Przy blasku świec
7. Gdy wraca ona, wracam i ja..
8. "Skoro Bog nie zadowolil wszystkich, jak ja mam to osiągnąć?"
9.
10.
11.
12.
13. Rihanna "Stay" ft. Mikky Ekko
14. " Przez Cristiano musiałam kilka razy poprawiać makijaż"
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21
22.
23. "Ten stadion to serce Madrytu, a ja siedzę w jego centrum."
24. Mecz.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54
55.
56. - KONIEC

32.

191 10 7
By Claudy7

W szatni są pustki - jak zazwyczaj. Prawie zawsze kończę trening ostatni, dlatego sam się przebieram. Szybko zmieniam klubowy strój na cywilne ubrania. Zamykam szafkę. Zamknięta. Okej, telefon mam w kieszeni, kluczyki do samochodu rowniez. Reszta gratow jest w torbie. Mam nadzieję, że rozchodze nogę do jutra. W domu fizjoterapeuta się nią zajmie, a ja pójdę wcześniej spać. Może do rana mięśnie dość się zregeneruja.
Wychodząc z szatni staje na chwilę w drzwiach. Patrzę na białą bluzkę z numerem "7" która wisi w gablocie tuż nad moją szafka. Całuję dwa palce a następnie wskazuje nimi w kierunku koszulki. Kiedy mnie już nie będzie, to właśnie ona będzie przypominać o mnie. To właśnie ona była, jest i będzie szatą króla...
Fuck, zapomniałem o włosach. Po treningu na pewno wyglądają jak jedno wielkie nieszczęście. Przed lustrem szybko poprawiam fryzurę. Po paru ruchach ręką uznaje, że nie jest tak źle. I tak jutro fryzjer do mnie zawita.
Idę korytarzem, gdy nagle ktoś kładzie mi rękę na ramieniu.
- Ty jeszcze tu? - mówi Nacho
- Jak widać. - odpowiadam z uśmiechem.
- Gdzie zwial Ci mały tym razem? Pilnuj go, on jest zbyt cenny.
- Mi to mówisz? Spokojna głowa, gdzieś tam biega z dziewczynami.
- Słyszałem że grasz jednak jutro! To zajebiscie stary!
- Ta, ale 50 minut. W tym czasie uda mi się strzelić średnio 3 gole! - mówię śmiejąc się razem z naszym naczosem.
- Nie zatrzymuje Cię dłużej. Leć do dziecka.
- Siema. - żegnam się z nim uściskiem dłoni. Gdy odchodzę parę metrów od niego słyszę wołanie:
- O właśnie! Zajrzyj na Instagrama! - woła za mną. Moja reakcja na to jest gest w postaci uniesienia ręki do góry i pokazanie kciuka. Nawet się na niego nie popatrzyłem. Wiem, że jestem okropny, ale jedyne o czym marzę to położyć się do łóżka.
Gdy tylko widzę w oddali dziewczyny, Zayna, Marcelo i juniora od razu słyszę krzyk:
- A oto i idzie księżna Krystyna!
- Wiesz ze każda monarchinii potrzebuje przydupasa?! Najlepiej żeby wyglądał jak dzikus z Afryki! - odgryzam się pilkarzowi.
- Czuję się jak w przedszkolu. - mówi Oli. - A ty byś się wstydził. Marcelo chociaż przypomina swoich przodków z gatunku homo sapiens sapiens. Ty za to w ogóle nie jesteś do nich podobny. - dodaje w moją stronę.
- Właśnie. - przytakuje jej Marcelo. Co za zdrajca.
- Tak dla sprostowania to jedyne co on ma afrykańskie to fryzurę. Nie chwalił Ci się moimi przodkami? O tym już pewnie zapomniał. Moja babka pochodziła z Afrykii, a dalszą rodzinę mam w Australii.
- Nie chwal się już. Będą chcieli wiedzieć to sobie w internecie poczytaja... propo internetu: wejdź na insta.
- O co wam wszystkim chodzi z tym instagramem? - pytam się. - Nie ważne. Młody trzymaj kluczyki i wejdź już do auta. - rzucam synkowi pilota do Bugatti. - Pójdę tylko się odmeldowac i możemy lecieć.
Wchodzę do gabinetu sekretarki.
- Cześć Cris! Co tak szybko dzisiaj? - pyta się mnie sekretarka.
- Kostka..
- Oł.. słabo.
- Tylko nie odnotowuj tego w komputerze. Samo przejdzie za pare godzin.
- No nie wiem.. Jak coś Ci się stanie jutro?
- Nic mi nie będzie. Zapisz że wychodzę i koniec. - mówię otwierając drzwi by wyjść.
- Cristiano! Chodź tu na chwilę. - woła za mną.
- Tak? - wracam do jej gabinetu.
- Przyszedł do ciebie jakiś list i paczka. Gdy zmieniałam Marike ze zmiany leżały na półce. - kobieta podaje mi dwa przedmioty.
- To wszystko? - pytam się.
- Jeszcze 5 kartonów z listami. Ale nie zawracaj sobie dzisiaj nimi głowy. Nie uciekna.
- Jak wezmę jeden do domu to nic się nie stanie. - mówię podnosząc tekturowe pudło. Ile to waży? 20 kg? Więcej się nie dało, prawda? - Do zobaczycha jutro. - mówiąc to zamykam drzwi nogą z racji tego, że ręce mam niestety zajęte.
- Co tam masz? - pyta się mnie Marcelo
- Karton z listami, jakiś list i paczkę. - odpowiadam
- Daj mi to pudło, zaniose Ci je do auta. Nie przeciazaj teraz tej nogi. - proponuje mi chłopak.
- Umiem o siebie zadbać.
- No właśnie o to chodzi że nie. Dbasz o wszystkich dookoła a o siebie najmniej, nie biorąc pod uwagę wyglądu oczywiście. - on nie byłby sobą, gdyby tego nie dodał.
- Dobra masz, tylko ostrzegam, nie jest za lekkie.
- Ile takie gówno może ważyć. - Piłkarz bierze karton do rąk. - cofam swoje słowa. - mówi szybko odchodząc z kartonem w ręku.
- Macie jakieś plany na jutro? - pytam się pozostałych jednocześnie otwierając kopertę.
- W sumie to nie, a co? - Oli odpowiada za wszystkich.
- Pomyślałem, że możecie wstąpić do Parku Retiro. W lecie jest tam przepięknie. Kwiaty, szum liści.. z resztą co ja wam będę mówił. To trzeba zobaczyć będąc w Madrycie.
- Ja jestem za. Ali? - pyta przyjaciółki
- Chętnie.
- Zayn?
- Dla mnie spoko. - odpowiada chłopak.
- Gdzie to jest? - brunetka zadaje tym razem mi pytanie.
- Wschodnia część Madrytu, 10-15 minut od stadionu autem. Zależy od ruchu. - wyciągam z koperty list. Był adresowany ze Stanów. Papier kredowy, ktoś się postarał. Rozkladam kartkę.

Szanowny Panie Cristiano Ronaldo!

Mamy dla Pana propozycję nie do odrzucenia. W ostatnich tygodniach przygladlaismy się Panu i muszę przyznać, że zaimponować nam Pan swoim talentem aktorskim. Od pewnego czasu zastanawialiśmy się nad zmianą obsady w filmie nad którym teraz pracujemy. Co by Pan powiedział na zagranie głównej roli w filmie "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Bardzo zależy nam na tym alby to właśnie Pan odegrał tą rolę. Mam nadzieję, że skontaktuje się Pan z nami jak najszybciej. Kontakotwalismy się już z Pana agentem i dostaliśmy jego zgodę więc nie musi się Pan tym martwić. To może być dla Pana naprawdę dobra reklama.
Z wyrazami szacunku

Dyrektor wraz z ekipą

What? Czy to aby na pewno nie jest pomyłka? Nie no, inaczej nie napisali by Panie Cristiano Ronaldo. Zatkało mnie. Nie wiem czy mam się śmiać, czy tym przejmować.

- Coś się stało? - pyta się mnie Oliwia.
- Nie.. to znaczy tak, ale nic poważnego. Głupie pomysły Hollywoodzkich dziwadel. Tym to sodowa do głowy odbiła na całego.
- Hollywood? Jakiś film czy coś? - pyta Zayn.
- Nie jakiś tam film tylko "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Czy na na serio jestem kojarzony tylko z jednym i tym samym? Rozumiem jeszcze film o gangsterach ale to?! Nie no trzymajcie mnie. - mówię z usmieszkiem.
- Przykleili Ci taka sama łatkę jak Styles'owi. Najpierw wymyślają jakieś plotki, a potem ty nie możesz się od nich odpedzic i jesteś kojarzony z tą informacją. Nie przyzwyczailes się? - mówi Malik.
- Jasne że się przyzwyczaiłem.. Ale co pomysł to dziwniejszy. Ostatnio wytwórnie filmowe strasznie rzuciły się na mnie i na Iri. Ona nawet zagrała w Herkulesie u boku The Rock'a. Wiecie, tego miesniaka. Tak szczerze, czy im na serio pasuję do roli Graya? Jeszcze tego mi brakuje, żeby to wycieklo do medii. -W tym momencie nadchodzi Marcelo.
- A wy co tu tak sterczycie? Mały się już niecierpliwi.. coś mnie ominęło?
- Trzymaj. - wciskam mu list do ręki. Teraz zabieram się za otwieranie średnich rozmiarów paczki. Gdy wyciągam to coś z kartonu nie mogę uwierzyć w to co widzę. W środku znajduje erotyczny zestaw z filmu, z którego dostałem propozycję. Boże, co to jest?! Bicz, kajdanki, kula.. nawet jakiś strój sprzątaczki i różne rodzaje podwiazek. - Na serio?! Do kompletu brakuje mi jeszcze tylko prostytutki! - Marcelo wciska swój łeb i spogląda na mój "prezent"
- Wiesz.. Shayk jest ponoć nie zła w tych sprawach. - obracam się w kierunku piłkarza z karcącym spojrzeniem. - No co? Opinie jej byłych lowelasow.
- Zaraz dam Ci opinie lowelasa. - mówię szturchajac go ramieniem.
- Zamiast się cieszyć, to jeszcze wybrzydzasz. Nie szperalem Ci po szafkach w sypialni, więc nie wiem co ty tam ukrywasz.
- To chyba jedyne pomieszczenie w którym nie weszyles.
- Nie przeszukałem jeszcze całej garderoby modeleczki. - dodaje. - Muszę to szybko nadrobić.
- A ja musze zadzwonić. - mówiąc to wyciągam telefon i wybieram numer do Mendesa. Akurat gdy go potrzebuje to nie odbiera.
- Czasami potrafisz dzwonić do mnie w środku nocy ty draniu a teraz co?! - mrucze pod nosem sam do siebie. - Oddaj mi to. - wyrywam z rąk Marcelo kopertę. - Dziwne, nie widzę numeru kontaktowego. No trudno, trzeba sobie jakoś inaczej radzić. - tym razem w swoim spisie numerów szukam tego do jakiejś z wytwórni filmowych. Całkiem możliwe że uda mi się trafić na tą od Graya. Jest, mam. Dzwonię. Po 3 sygnalach nareszcie słyszę w słuchawce.
- Dzień dobry. W czym mogę pomóc.
- Czy dobry to zaraz się okaże. Wie Pani z kim rozmawia? Nie? To proszę sobie zapisać: Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro.
- Przepraszam, ale to jakiś żart? Nie mam czasu na takie wyglupy. - kobieta podaje drugiej stronie mówi opanowanym głosem.
- Nie, proszę pani. Zadam szybkie pytanie: ja i Gray? Na prawdę?! Nie wiem kto pisał ten scenariusz, ale zrobiłbym to lepiej. Zaraz mi jeszcze powiecie że Amanda będzie Kylie Jenner!
- Proszę się uspokoić. - kobieta próbuje mnie uciszyc.
- Ale ja jestem spokojny! Nie chce pani wiedzieć jak wyglądam gdy jestem zły!
- Cris.. oddaj mi to zanim totalnie zniszczysz sobie opinie publiczna. - telefon wyrywa mi Marcelo.
- Przepraszam za kolegę. Jest lekko wstawiony i ubzdural sobie ze jest tym piłkarzem z Realu Madryt. Do usłyszenia mam nadzieję że w lepszych okolicznościach. - kwituje i rozlacza się. - No co? Jak by się roznioslo że robisz takie awantury to byłbyś udupiony do końca życia. I tak pewnie namierza cie po numerze więc spaliles się na całej linii.
- To go zmienię, co za problem. Będzie to chyba piąty w tym roku ale go zmienię. - mówię wyrywajac chłopakowi mojego IPhone'a. - Ale tak na serio nadawalbym się na Graya? - mówię z uśmiechem na twarzy.
- Ty jesteś idealny do tej roli. Wiesz co by się stało, gdybyś się zgodził? Dzięki tobie zarabialbym więcej. - Oj, Marcelo schodzi na boczny tor. Zaczyna lekko zmieniać temat. To oznacza tylko jedno.. robi sobie ze mnie jaja. Poza tym zlapal sie za platek ucha. Muszę przyznać, że na samym początku uwierzylem w to. Kto by nie chciał mnie w filmie. Może teraz ja się trochę pobawie? Co mi tam, na pewno to nie zaszkodzi.
- W sumie.. Real zaczalby sprzedawać więcej gadżetów, więcej kobiet przychodziłoby na mecze.. zarobki klubu wzrosły by o 30% co daje podwyżkę do średniej pensji, czyli twojej, około 45%. Zarabialbys wtedy prawie 9 mln po odliczeniu podatków.
- Ty się tu marnujesz głąbie! Na księgowego trzeba było iść, albo na marketing.
- Przestan. - uciszam go wzrokiem. - Jak tak dłużej nad tym pomyśleć to nie jest taki zły pomysł z tym filmem.. Nie mówiłem Ci tego, ale.. kurde, pamiętam że kiedyś myślałem, że nigdy nawet o tym nie pomyślę.. rozmyślałem nad skonczeniem kariery piłkarskiej. Gra w nogę nie sprawia mi już tak dużej przyjemności. Nie rozwijam się dalej, moja forma spada.. .
- Stary, nawet tak nie mów! - protestuje Marcelo. Widzę przerażenie w jego oczach. On to na serio wziął na poważnie.
- Wiesz nie musisz rezygnować z piłki. Możesz sobie to na chwilę przerwać a potem zobaczyć jak to się potoczy dalej. Jak nie będziesz chciał wracać to tego niezwykłego robisz a jak stwierdził że nie możesz bez tego żyć to wrócisz do gry. Podejrzewam, że dla kogo jak dla kogo ale dla ciebie w Realu zawsze będzie miejsce.
- No tak jakby nie za bardzo. Jeżeli zrobię przerwę to na pewno nie krótsza niż 4 lata. Potem będę miał prawie 35 lat, czyli dla piłkarza równoznaczne jest to z emerytura. Nie sądzę, żeby jakikolwiek klub chciałby gracza, który jest stary i nie wydolny. Football nie budzi już we mnie emocji, ja go po prostu przestałem kochac. Przez ostatni czas wmawialem sobie ze tak mi się tylko wydaje, ale ta i inne propozycje z branży filmowej i modelingowej oraz reklamowej pomagają mi przyznać się przed sobą.. ze to koniec. Przez piłkę zaniedbuje syna, rodzinę. Zbyt często wyjeżdżam..
- Na na na na na na.. nic nie słyszę! - Marcelo jak małe dziecko zatyka uszy.
- A tobie co? Jego życie jego decyzję. Zobaczysz, że będzie tego żałować. To co przyjmujesz propozycje? - pyta się mnie.
- Nie wiem. To skaplikowane. Najpierw muszę znaleźć nowego agenta, bo Mendes zajmuje się piłkarzami i trenerami. Nie zna się filmach. Potem trzeba przyzwyczaić kibiców.
- Ja już wiem o co chodzi! Ty nas wkręcasz! Nigdy byś nie zrezygnował dobrowolnie z gry. Dobra, jesteśmy już w domu! - Marcelo macha ręką lekcewazaco.
- Stary ja mówię na serio.
- Kłamiesz. - mówi ze spokojna miną.
Nie odpowiadając nic, tylko wyciągam telefon i odpalam Tweeter'a:
"Piłka była nierozerwalna częścią mojego życia. Dała mi wiarę i pewność w siebie. Dziękuję wam za to, że byliście ze mną." - opublikowuje post. Później mogę tego żałować, ale jak coś robisz, to rób to na 100%. Od razu widzę reakcje. Pełno negatywnych komentarzy. Ludzie muszą to przecierpiec.
- Nie wiem, może się rozmyśle. Kto mnie zna, wie, że jeśli coś postanowie to łatwo nie odpuszczam. Jak chcesz możesz wziąść moja szafkę. Zawszę się o nią kłucilismy z chłopakami. Jest najlepiej położona w całej szatni.
- Oli, weź mu coś powiedz. I przy okazji zajrzyj na Tweeter'a. - Brazylijczyk mówi to patrząc w ekran swojego smartfona. Czemu on włączył powiadomienia o moich postach?
- Ty tak na serio? - pyta się mnie Oliwia.
- Bawił bym się bez powodu uczuciami fanów? - odpowiadam pytaniem na pytanie.
- Znając twoje poczucie humoru to tak. A poza tym jak to było... Jak coś robisz to rób to na 100%? Dobrze pamiętam? Może chcesz żeby wszytko wyglądało realistyczne. Poza tym zawsze możesz wytłumaczyć wpis na Twitterze następnym. Żadna filozofia.- Kurde, dobra jest.
- Nie ma co, dobry będzie z ciebie psycholog. - Teraz odwracam się do kolegi. - A na ciebie jestem zły. Zwątpiles we mnie. Jak myślisz: czy pozwoliłbym aby football stracił najlepszego piłkarza w historii?- po tych słowach wszyscy zaczynamy się śmiać.
- Dobra, a teraz powiedz, jak się domysliles. - brunetka zadaje mi pytanie
- Jak dobrze zauważyłaś zwracam uwagę na szczegóły. Sam fakt, że brakowało tam numeru mnie trochę zmylil. A poza tym Marcelo złapał się za płatek ucha. Ja zawsze każdego dotykam w ten sposób, nie wiem czemu. Może ty mi to powiesz kiedyś. O i mój agent na pewno by mi o tym powiedział od razu, gdyby się dowiedział. Zadzwonilby nawet w środku nocy.
- Cristiano, chowaj się! - mówimy z Marcelo w tym samym czasie śmiejąc się.
- Możesz mi wyjaśnić po jaką cholere szłam do tego Sex Shop'u? - mówi do Marcelo. - Skoro sam się zdradziłes?
- No bo ogólnie.. - zaczyna chłopak. Niech się biedny nie pogrąża.
- Spokojnie, nic się nie zmarnuje. - mówię szturchajac kolegę. - Dobra, ja musze lecieć zawieść małego do babci. I tak jesteśmy już spóźnieni. - mówię patrząc na zegarek.
- W takim razie do zobaczenia może jutro. My też już będziemy lecieć. - Żegnam się ze wszystkimi.
Idę w kierunku auta. Wchodzę do środka i od razu słyszę wyrzuty syna:
- Co tak długo? Babcia się pewnie niecierpliwi.
- Już jedziemy, spokojnie. Tylko coś sprawdzę, okej? Ty włącz za to klimatyzację, bo inaczej się tu podusimy. - wyciągam telefon i loguje się do portalu społecznościowego, na którym zamieściłem fake'owy post. Od razu usuwam go z mojej tablicy i piszę sprostowanie:

Chciałbym coś wyjaśnić. Doszło do shakowania mojego konta i umieszczenia na nim fałszywych informacji. Teraz mogę niektórych zasmucic ale nie kończę kariery. ¡Hala Madrid¡
#vamos #myteam # RM #Cristiano

Wiem, że nie powinienem kłamać, ale innego wyjścia nie ma.

- Możemy już jechać? - pyta się mnie Cristiano.
- Zapnij pasy. - gdy słyszę "klik" odpalam silnik i ruszam z parkingu. Pod wyjazdem zgromadziła się nie zła ilość tłumu. Pod bramka zatrzymuje się na chwilę i otwieram szybę. Robię kilka zdjęć nie wychodząc z samochodu i odjeżdżam dalej. Kątem oka dostrzegam biegnąca grupę ludzi. Pewnie próbują zdążyć przede mną do rąda. Kibice to nie źle cwaniaki. Obczaili jakim zjazdem jedzie jaki piłkarz i czatuja. Tym razem nie jadę do domu wiec będę musiał ich rozczarować. Zjeżdżam gdzie indziej. Nawet gdy jadę do domu to zawsze inna droga. Inaczej powrót z pracy zajął by mi przez kibiców parę godzin.
Gdy parkuję pod mieszkaniem matki ona od razu wychodzi z niego i idzie nam na przeciw.
- Synku!! Jak ty zadko tu jesteś, wszystko w porządku? - pyta się rzucając się mi na szyję.
- Jakoś żyję. - odpowiadam z uśmiechem.
- Robia nam zdjecia. - oznajmia. To bylo do przewidzenia. Nawet nie zwracam na takie rzeczy uwagi. - Wejdziesz na górę? Specjalnie przygotowałam dorsza.
- Żałuję ale nie mogę. Doba jest za krótka. Innym razem mamus, chyba że chcesz, to możesz mi zapakować trochę. Umieram z głodu.
- To wejdź na górę i zjedz jak człowiek, a nie ciągle jesteś w biegu.
- Nie mam czasu. Jutro mecz a muszę popracować trochę nad.. - Nie powiem jej przecież że coś mi się stało. Od razu dostała by zawału. Bycie najmłodszym dzieckiem ma swoje plusy i wady. - nad nogą. Nad prawa.. prawa łydka jest mniejsza od lewej, muszę to naprawić. - To akurat jest prawda. Nikt nie zarzuci mi kłamstwa.
Czekam chwilę na nią, a po jakimś czasie odbieram jeszcze ciepłe jedzenie na wynos. Żegnam się z nią oraz z Juniorem i jadę do domu.

Continue Reading

You'll Also Like

9.3K 327 31
Codzienne życie czterech mężczyzn mieszkających razem na kampusie. Może moglibyśmy dodać trochę miłości~ ❗Tylko tłumaczę❗
22.6K 1.8K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
21.8K 3.7K 22
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
4.4K 471 24
Nie jestem autorką manhwy ! Ja tylko tłumaczę autor: Sikinbungeo Co?! Ja? Królowa Wampirów?!! Nazywam się Han Yeseul, jestem zwykłym człowiekiem ży...