Bitch Perfect

MyDarkSoul_ által

108K 11.4K 4K

Daehag Academy - szkoła, w której kształcą się przyszłe gwiazdy estrady, wspaniali lekarze, biznesmeni... Dł... Több

Bohaterowie
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Q&A
Pytania i odpowiedzi
Rozdział 17
Rozdział 18
Nominacja
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Valentine's Day | Special |
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Epilog
Like it! Love... me?

Rozdział 16

2.7K 346 75
MyDarkSoul_ által




           

B A E K H Y U N

Nienawidzę poranków. Nienawidzę budzika. Nienawidzę wcześnie wstawać. I czy ktoś mogły wynaleźć guzik wyłączający słońce, proszę?

Zrezygnowany przewróciłem się na drugi bok i przetarłem oczy. Chanyeola nie było już w łóżku, a szkoda. Mógłby zrobić mi śniadanie albo coś. Ewentualnie poprzytulałbym się trochę do niego, ale o tym już nikt nie musi wiedzieć.

W końcu podniosłem swój cudowny tyłeczek z łóżka i stanąłem przed szafą.

- Co by tu ubrać? – mruknąłem pod nosem i spojrzałem na koszulkę leżącą na wierzchu.

Luhan kupił mi ją ostatnio mówiąc,  że jest dla mnie idealna. Napis „Born to shine" w końcu świadczy o mojej zajebistości i niezwykłości, prawda? Jest tylko jeden problem. Ma krótkie rękawy i widać moje tatuaże. Chanyeol ciągle powtarza mi, że są naprawdę piękne, ale nie chce ich jeszcze pokazywać. Wystarczy mi, że jemu się podobają. Reszta nie musi wiedzieć.

W końcu zdecydowałem się na biały sweterek i jasne jeansy z przetarciami. Kiedy zrobiłem się już na bóstwo, zszedłem do kuchni, gdzie zastałem Satansoo.

- Hej, jak tam po nieprzespanej nocy? – zapytałem z wrednym uśmieszkiem. Taka moja natura, co na to poradzę?

- Co? O czym ty mówisz?

- Mój mały, głupiutki Soo. Myślisz, że jak zostawisz w łazience odkręconą wodę to was nie słychać? Jeśli tak, to uwierz mi, nie masz racji.

Widząc jego zakłopotaną minę szybko dodałem:

- Gdzie jest Luhan?

- Um pewnie się jeszcze ubiera...

- Ehh idę po niego, bo znowu się spóźnimy i pan Lee nas zabije.

Z gracją księżniczki udałem się do pokoju mojego maleństwa i zapukałem do drzwi.

- Lu jesteś tam? Zaraz się spóźnimy, a musisz zjeść jeszcze śniadanie.

- Tak, tak już idę – powiedział otwierając drzwi.

Jednak coś mi nie pasowało, był przygaszony i miał sińce pod oczami.

- Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz?

- Taa. Po prostu nie mogłem spać.

- Może zostaniesz w domu i odpoczniesz?

- To bez sensu, bo i tak nie zasnę – Jelonek pokręcił głową i skierował swoje kroki w kierunku schodów.


*kilka godzin później*

- Pss Baek! Baek! Ej Baek!

- Hmm? – podniosłem  głowę z nad zapisu nut spoglądając to na Kyungsoo to na starą wiedźmę, która jest ponoć naszą nauczycielką rytmiki. Jakim sposobem tu pracuje, skoro wygląda jakby umarła tydzień temu?

- Co się dzieje z Luhanem? Jego Jelenie oczka nie są nawet tak smutne, kiedy nie ma Bubble Tea w pobliskiej kawiarni.

Zerknąłem zmartwiony w kierunku Hana, który leżał teraz na ławce i beznamiętnie bazgrał coś w zeszycie.

-Nie wiem, powiedział mi tylko, że miał problemy z zaśnięciem – wzruszyłem  ramionami i  chciałem wrócić do studiowania utworu, kiedy usłyszałem śmiech szatyna.

- Hehe ciekawe dlaczego...

- Co masz na myśli?

- Mój mały, głupiutki Bekoniku – zacytował moją wypowiedź z rana, na co jedynie przewróciłem oczami – Nasz malutki Lu w końcu się zakochał... I to w Sehunie!

- Co kurwa!? – krzyknąłem zrywając się z miejsca.

- Panie Byun! – zaskrzeczała profesor Choi  - Może podzieli się pan z grupą co pana aż tak zaintrygowało, iż udał się pan do użycia wulgaryzmu i zakłócenia przebiegu lekcji?

Twój wygląd, stara cholero.

- Przepraszam – zacisnąłem zęby patrząc na nią z góry– To więcej się nie powtórzy.

- Mam nadzieję – zrobiła przerwę zerkając na zegarek – Zajęcia skończone. Możecie się rozejść.

Zdenerwowany chwyciłem torbę i opuściłem sale nie czekając nawet na Luhana i Kyungsoo. No bo jak do cholery mój Lu może czuć coś do tego debila, któremu rozjaśniacz wypalił mózg? To absurdalne! Sehun jest taki sam jak Chanwoo, dlatego nie mogę pozwolić być im razem!

- Baekhyun zaczekaj!

Odwróciłem się gwałtownie i spojrzałem na przyjaciół.

- Wiem, że Choi cię wkurzyła, ale mogłeś na nas poczekać – mruknął Luhan.

Ugh przecież nie powiem mu dlaczego tak naprawdę się wkurwiłem, jest zbyt delikatny, dlatego pokiwałem jedynie głową.

- Może pójdziemy na Bubble Tae? Co ty na to Luhan?

- Mhm....

Sehun, kiedy wrócisz to obiecuje, że cię zabije. ON NAWET NIE CIESZY SIĘ NA MYŚL O HERBACIE Z KULECZKAMI!

Po opuszczeniu kawiarni poszliśmy prosto do domu. Myślałem, że już nic mnie dzisiaj nie zdziwi. A jednak...

-Sehi!

No kurwa!








S E H U N

- Sehi! – usłyszałem głos Lu i momentalnie na moich ustach zagościł uśmiech. Jak słodko zdrobnił moje imię.

Chłopak rzucił swoją torbę na ziemię i zaczął biec w moją stronę, po czym wpadł mi w ramiona.

- Cześć, skarbie – wymruczałem w jego pachnące szamponem brzoskwiniowym włosy – A jednak się stęskniłeś.

- Nie zaczynaj znowu – zaśmiał się perliście, nawet nie odsuwając się na milimetr – Miałeś wrócić jutro.

- Miałem, ale załatwiłem wszystko wcześniej, żeby szybciej do kogoś wrócić.

- Do kogo? – odparł ze zdziwieniem i lekko wyczuwalną obrazą w głosie.

- Do ciebie głuptasie – cmoknąłem go w nos, na co odskoczył ode mnie jak poparzony, oblał się rumieńcem i spuścił głowę.

- Sehun ty kurwiu! Jeszcze raz, jeden kurwa raz go dotkniesz, a nie żyjesz! – wrzasnęła pierdolona diva idąc w moją stronę.

No, może pierdolona to jeszcze nie, bo przed Yeolem daleka droga do roztopienia serca tej księżniczki.

- Baekhyun daj spokój – powiedział Kyungsoo łapiąc Hyuna za rękę i siłą ciągnąć go do domu – Daj im chwile porozmawiać. Samym.

Mina tej chodzącej wrednoty – bezcenna.

Powiedziałem Soo nieme „dziękuje", po czym podszedłem do Luhana, chwyciłem go za rękę i zacząłem ciągnąć w tylko sobie znanym kierunku.

- Gdzie idziemy?

- Tego jeszcze nie wiem, ale na pewno z daleka od Byuna.

Luhan zaśmiał się na moją uwagę i zrównał nasze kroki. W końcu zatrzymaliśmy się przy dużej wiśni, w cieniu której stała ławeczka. Chociaż była już zima, śnieg jeszcze nie spadł. Mimo to miejsce wyglądało magicznie, uznałem że będzie idealne.

Pociągnąłem chłopaka w kierunku ławki, po czym wziąłem jego dłonie w swoje.

- Lu, czy... – zacząłem niepewnie - czy pójdziesz ze mną na randkę?








C H A N Y E O L

-Nawet ty przeciwko mnie?! – usłyszałem krzyki z korytarza i już wiedziałem, że moja złośnica wróciła do domu.

Pytanie tylko, o co znowu poszło?

- Bądź już cicho!

Jak na zawołanie do salonu wpadł Kyungsoo ciągnąc Baeka za sobą i popychając go na mnie.

- Trzymaj i pilnuj – powiedział mój przyjaciel, a ja popatrzyłem na niego zdezorientowany.

Poprawiłem się jednak na kanapie i oplotłem próbującego wstać Hyuna ramionami, usadawiając go skutecznie na swoich kolanach.

- Nasza księżniczka chce zniszczyć Hunhany – odparł Soo i zanim Baek zdążył cokolwiek powiedzieć , dodał – Przetrzymaj go co najmniej godzinę. Ja idę do pokoju, bo mam już dość jego jazgotu.

Kiedy zniknął na piętrze zerknąłem na Baekiego, który był już cały czerwony ze złości i próbował się wyrwać z mojego uścisku.

- To o co chodzi?

- Bo Sehun nie jest odpowiedni dla MOJEGO Lu! Jest taki sam jak Chanwoo! Wykorzysta go i zostawi!

- A może problem leży gdzie indziej, po twojej stronie?

- Co? – zdziwiony przestał się kręcić i spojrzał na mnie.

- Może jesteś zazdrosny, dlatego że sam nikogo nie masz?

Olvasás folytatása

You'll Also Like

17.3K 1.2K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
187K 14.6K 48
"Wiedział, że bardzo go zranił. Mimo to nie mógł o nim zapomnieć. Nie mógł przestać go kochać." Najwyższe osiągnięcie: #1 w rankingu opowiadań © Al...
26.8K 1.6K 29
1 miejsce w rankingu "MxM" [06.06.2020] Opowiadanie kilka lat temu zostało opublikowane w drugim tomie "Opowiadań Kotori". Tu prezentuję je raz jeszc...
17.9K 928 11
Fanfik z dnf, po prostu przeczytaj :)