Siedmiu grzesznych facetów (1...

By nadiaintheclouds

15.2K 1K 470

- Dziewczyno, nie zajmuję się wprowadzaniem dziewic w życie. - Dlatego powinnam już iść. - Powinnaś. Aroganc... More

Od autorki
TOM PIERWSZY. Pycha, część 1. Paweł
Pycha, część 2. Paweł
Pycha, część 3. Paweł
Chciwość, część 4. Cyryl
Chciwość, część 5. Cyryl
Chciwość, część 6. Cyryl
Chciwość, część 7. Cyryl
Chciwość, część 8. Cyryl
Nieumiarkowanie, część 9. Napoleon
Nieumiarkowanie, część 10. Napoleon
Nieumiarkowanie, część 11. Napoleon
Nieumiarkowanie, część 12. Napoleon
Nieczystość, część 13. Nikodem
Nieczystość, część 14. Nikodem
Nieczystość, część 15. Nikodem
Nieczystość, część 16. Nikodem
Gniew, część 17. Gutek
Gniew, część 18. Gutek
Gniew, część 19. Gutek
Gniew, część 20. Gutek
Gniew, część 21. Gutek
Gniew, część 22. Gutek
TOM DRUGI. Lenistwo, część 23. Lucas
Lenistwo, część 24. Lucas
Lenistwo, część 25. Lucas
Lenistwo, część 26. Lucas
Lenistwo, część 27. Lucas
Lenistwo, część 28. Lucas
Lenistwo, część 29. Lucas
Lenistwo, część 30, Lucas
Zazdrość, część 31. Zuza & Pan Z
Zazdrość, część 32. Zuza & Pan Z
Zazdrość, część 33. Zuza & Pan Z
Zazdrość, część 34. Zuza & Pan Z
Zazdrość, część 35. Zuza & Pan Z
Mały komentarz do Siedmiu Grzesznych Facetów
Zmiana okładki :-)
NA ZACHĘTĘ: Ciekawość, część 38. Angelika
Ciekawość, część 39. Paweł
Ciekawość, część 40. Cyryl
Ciekawość, część 41. Angelika
Ciekawość, część 43, Angelika & Paweł
Ciekawość, część 44. Paweł
Ciekawość, część 45. Napoleon & Niko
Ciekawość, część 46. Paweł
Ciekawość, część 47. Paweł, Nikodem, Angelika
Ciekawość, część 48. Paweł
Ciekawość, część 49. Angelika & Paweł
Ciekawość, część 50. Paweł & Angelika
Ciekawość, część 51. Angelika & Paweł
Ciekawość, część 52. Paweł
Ciekawość, część 53. Angelika & Paweł
Ciekawość, część 54. Paweł & Angelika
Ciekawość, część 55. Paweł & Angelika
EPILOG NR JEDEN

Ciekawość, część 42. Paweł

207 16 3
By nadiaintheclouds


PAWEŁ

W agencji, która obsługiwała social media Seduce Space wiedziano, że nie lubię czekać, więc mrugająca oczami, zestresowana recepcjonistka wprowadziła mnie od razu do sali konferencyjnej. Zaproponowała też kawę.

– Nie piję kawy po jedenastej rano – powiedziałem. – Jeśli macie zieloną herbatę, ale nie ekspresową, to może być zamiast.

Agnes uśmiechnęła się lizusowsko, jak zawsze.

– Oczywiście, że mamy. Zaraz dostaniesz. Dla mnie to samo. Zrób też dla Angeliki.

Ale gdy Angelika weszła do salki konferencyjnej, trzymała już w ręku kubek z rysunkiem Małego Księcia, z napisem, oczywiście, po francusku.

– Dzień dobry, to znaczy, cześć – powiedziała nie patrząc na mnie.

Potem przełamała się i podniosła wzrok, a ja... no cóż, gapiłem się na nią jak ostatni zakochany szczeniak. Jej skóra miała kolor cynamonu, bo opaliła się na wakacjach z mężem. Wiedziałem, że Lucas Raphael zabrał ją do Maroka.

Jej włosy zrobiły się jeszcze jaśniejsze. Uczesała się w asymetryczny kok za jednym uchem, wbiła w niego w ołówek. Założyła cienki golf bez rękawów dający doskonałe wyobrażenie jej piersi i wąską spódnicę. Aż mnie zakłuło w boku. Miała w nosie, że przez siedem tygodni się do siebie nie odzywaliśmy. Wciąż przywiązywała wagę do seksownych ubrań, żeby przyciągnąć uwagę innych facetów. Taka była prawda. Nawet pomalowała usta na czerwono. W dodatku to był też dzień, kiedy włożyła okulary i to podbiło jej seksapil o dodatkowe pięćdziesiąt procent co najmniej.

Agnes pierwsza podjęła temat.

– Jesteśmy w komplecie. Paweł, chciałeś porozmawiać o...

– To ty chciałaś porozmawiać – przerwałem jej. – Dla mnie sprawa jest jasna.

Złożyłem jej, jako szefowej agencji, propozycję, której w zasadzie nie mogła odrzucić.

– Przepraszam – odezwała się Angelika – na pewno jestem wam potrzebna? Musiałam wyjść w trakcie rozmowy telefonicznej z klientem.

Chciałem zapytać, z jakim, ale Agnes mnie ubiegła.

– Paweł chciałby, żebyś zajęła się jego obsługą. Uprzedziłam go, że nie czujesz się na siłach. Tak przynajmniej mówiłaś, kiedy zaczęłaś tu pracę.

Angelika przybliżyła kubek do ust. Przyglądała mi się popijając kawę.

Próbowała odczytać moje intencje, tylko że nie było takiej możliwości. Wiedziałem, jak nieprzyjazną i nieodgadnioną minę przybieram w takich sytuacjach.

W końcu musiała zapytać.

– Dlaczego ja?

– Nie czujesz się na siłach? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie. – Uważasz się za niekompetentną?

Angelika podniosła rękę i poprawiła ołówek wbijając go mocniej w swoją fryzurę, jakby chciała dać mi coś do zrozumienia. Na przykład to, że pragnie wbić mi ten ołówek w serce albo w inne miejsce, prawdopodobnie o wiele bardziej wrażliwe.

– Jeśli to pomoże uniknąć tego zadania, to możemy uznać, że jestem za mało kompetentna.

– Angela – wtrąciła się Agnes. – Paweł jest jednym z ważniejszych klientów. To możliwość, żebyś pokazała, co potrafisz.

– Miałam długą przerwę z powodu Niny. Muszę sporo nadgonić.

Musiała czuć się aż tak zła, albo sfrustrowana, albo niepewna, że podważała własne umiejętności. Szkoda było na to patrzeć.

– Od stycznia jesteś z powrotem na pokładzie – odezwała się jej szefowa, wyglądała na niezadowoloną i miała do tego prawo.

– Chwilę – wtrąciłem się. – Zostawisz nas samych? Jestem pewny, że przekonam Angelikę.

Obie kobiety spojrzały na siebie, potem właścicielka agencji przeniosła wzrok na mnie. Wieki temu spaliśmy ze sobą; pamiętałem to jak przez mgłę.

– Jak się nie uda, to znaczy, że nikt już nie będzie w stanie nic poradzić – dodałem. – A więc? Możemy pogadać czy nie?

Agnes bez trudu odczytała groźbę, że jeśli będzie się stawiała, w ogóle zrezygnuję z ich usług. Podniosła się, ale spojrzała jeszcze raz na swoją pracownicę.

– Może potrzebujesz wsparcia?

Angelika żachnęła się, jednak przykryła to uśmiechem i tylko rzuciła mi czujne spojrzenie.

– Jasne, że nie. Pogadajmy.

Zostaliśmy sami.

Agnes zostawiła uchylone drzwi, ale wstałem, żeby je zamknąć. Angelika zdążyła się przemieścić pod okno. Odstawiła kubek na parapet i zaczęła walczyć z klamką.

Podszedłem, żeby jej pomóc.

– Zrobiło ci się duszno?

– Coś w tym stylu.

Przystanąłem z drugiej strony parapetu. Bez fałszywego zażenowania pochyliłem się i dokładnie obejrzałem jej nogi w szpilkach. One też były opalone, nie założyła pończoch ani rajstop. Wrzesień był wciąż wyjątkowo ciepły.

Angelika chrząknęła.

– Nie mogę z tobą pracować. Wróciliśmy do stanu wyjściowego. Nie cierpisz mnie.

Delikatny rumieniec na jej policzkach nakłaniał do tego, żeby ich dotknąć. Z trudem opanowałem tę chęć.

– Gdybym cię nie cierpiał, nie proponowałbym ci częstszego kontaktu ze sobą.

– Właśnie tego nie rozumiem.

– Chcę, żebyś w ogóle pracowała tylko ze mną. Rzuć pracę i przyjdź do mnie.

Przesunęła kubek o kilka centymetrów i zerknęła na mnie zza rzęs.

– Chciałabym stąd odejść, ale to nie jest dobry moment.

– Nie będzie lepszego.

– Chcesz mnie zatrudnić? – Znowu się zarumieniła. – Naprawdę?

– Chyba nie. Wolałbym nie brać sobie na głowę potencjalnych kłopotów.

Zmarszczyła brwi, bo nie zrozumiała moich intencji.

– Załóż swoją firmę. Wystawisz mi fakturę co miesiąc. Nie mogę być twoim szefem, to się nie sprawdzi.

Angelika przysiadła na parapecie. Miałem ochotę zrobić głównie jedną rzecz: podejść i rozsunąć jej nogi w tej wąskiej spódnicy, a następnie uzyskać jej zgodę na wszystko, co mi przyjdzie do głowy. Odsunąłem te fantazje na bok.

– Byłeś na mnie wściekły. Dzwoniłam w twoje urodziny, dwudziestego trzeciego lipca.

Nie odpowiedziałem.

– Nie odebrałeś. Nie odpisałeś na wiadomość.

Poprawiłbym krawat, ale przestałem go nosić. To była zmiana, którą chciałem zachować na stałe.

– To były chyba ważne urodziny. Skończyłeś czterdzieści lat.

Przeciągnąłem ręką po szczęce, bo odruchowo ją zacisnąłem.

– Nie zajmuj się tym, Angelika. Jestem dokładnie tym samym facetem, co przed urodzinami i po nich.

Schowała podbródek w golfie sweterka. Muskała jego brzeg dolną wargą.

– Oczywiście. Na pewno hucznie je obchodziłeś.

– Nie musimy prowadzić towarzyskiej konwersacji.

– Jasne.

Nawet ta mrożąca cisza była lepsza, niż zastanawianie się, czy ona nie wybierze życia w Paryżu z młodym Raphaelem. Ta niepewność doprowadziła mnie na skraj wytrzymałości.

– Ale towarzyska konwersacja nie jest też zła – odezwała się Angelika półgłosem. – Nie wyobrażam sobie pracy z kimś, kto się do mnie nie odzywa. Więc musisz założyć, że rozmawiamy o pogodzie albo o innych głupotach.

– Pamiętam, że musisz o takich rzeczach rozmawiać.

Moja odpowiedź ją wzburzyła.

– Jeśli nie zmienisz swojego nastawienia, wyjdę stąd i powiem Agnes, że nie ma możliwości, żebyśmy się porozumieli.

Sięgnęła po ten kubek, ale zatrzymałem ją chwytając za ramię. Jedwabiście gładka skóra prawie paliła w dotyku. Puściłem ją.

– Ależ ty jesteś narwana – powtórzyłem własne słowa sprzed jakiegoś czasu.

Angelika potarła miejsce, którego dotknąłem przed chwilą. Odetchnęła z trudem, tak jakby wciąż czuła te duszności.

– Rozumiem, uraziłam twoją dumę i nie chcesz mnie znać. Z drugiej strony chcesz ze mną współpracować, czego z kolei nie rozumiem, ale pewnie z czasem się okaże, dlaczego. Jeszcze nie powiedziałam: „tak".

– Chcę, żebyś zajęła się nowym oddziałem Seduce Space w Gdyni. Otwiera się dokładnie na przełomie roku. Po prostu się tym wszystkim zaopiekuj. I znajdziesz czas też na to, co agencja robi dla mnie w social mediach. To się akurat zepnie w cały etat.

– Gdzie? – nie dała rady pokonać swojej ciekawości.

– Na Orłowie. Stare sanatorium na zboczu jest już zburzone, nowy budynek wykończono w dziewięćdziesięciu procentach. Może widziałaś.

– Nie, jest zastawione płotami, ale oczywiście widziałam, że coś tam się dzieje.

– Jakbyś podeszła, zobaczyłabyś nazwę budowy.

Angelika odzyskała równowagę.

– Nie jest mi po drodze – powiedziała rzeczowo. – Nina nie... Ucieka mi zawsze na plac zabaw. Nie chodzę w te rejony.

– Będziesz miała blisko do pracy.

– Gdzie spędziłeś wakacje? Ani razu cię nie widziałam. Twój, to znaczy wasz dom wyglądał na całkowicie opustoszały.

– Zabrałem Aleksa na żagle, a potem objechaliśmy kilka fajnych miejsc w Europie. Spędziliśmy po kilka dni w każdym.

– Brzmi fajnie.

„Mogłaś być tam razem ze mną", pomyślałem. Brałem pod uwagę, że jej córka wymagałaby korekty planów, bo była za mała na tak męczący tryb podróżowania, ale pewnie dałoby się to przeorganizować.

Angelika przyglądała mi się z namysłem.

– Nie mieści mi się w głowie, że składasz mi ofertę tego rodzaju, jak dłuższa współpraca – zrzuciła w końcu dręczący ją temat z serca.

Włożyłem ręce do kieszeni.

– Myślę, że zasłużyłaś na tego typu gest.

– Gest – powtórzyła.

– Jako rekompensatę. Gdybym nie był takim złamasem, wtedy, kiedy rozwoziłaś kanapki, po prostu kupiłbym to, co ci zostało. Zapytałbym, ile masz lat i co na co dzień robisz. Jak zdałabyś maturę, mógłbym zaproponować ci pracę na lato, żebyś sobie dorobiła. No, ale stało się inaczej.

Oderwałem się od parapetu i zacząłem iść w kierunku drzwi. Usłyszałem kroki za sobą. Angelika dotknęła moich pleców. Odwróciłem się i okazało się, że ona stoi bardzo blisko. Otoczył mnie zapach jej perfum.

– Paweł, to nie jest dobry pomysł, żebym pracowała w Seduce Space. Bardzo bym chciała, ale...

– Myślisz, że cię zaatakuję w biurze?

– Myślałam, że będziesz pracował w Sopocie albo w Gdańsku.

– Nie. Przecież Orłowo jest wygodne też dla mnie.

– Chcesz mnie widywać codziennie? Serio?

– Ludzie z tej agencji, którzy obsługują Seduce Space, od lat mnie drażnią. Pociągniesz to tak samo, jak oni. Widziałaś, jak działają nasze biura od środka. Jesteś miła. – To zdanie nawet w moich uszach zabrzmiało jak kompletnie bezbarwny komplement. – Przyciągniesz najemców. Czasami zrobisz dla mnie tłumaczenie z francuskiego, bo ja się dogaduję na poziomie konwersacji w sklepie.

Kiwnęła głową, chociaż wciąż się namyślała, a poza tym walczyła z przykrością, którą sprawiał jej ten obojętny ton. Widziałem to w jej twarzy.

– Potrzebuję odpowiedzi do jutra. Jeśli nie, muszę zatrudnić kogoś innego.

Angelika podeszła do drzwi i sięgnęła do klamki, żeby wyjść przede mną. Postukała paznokciami w sztuczną sklejkę, z których były zrobione.

– Odpowiem ci jutro rano. Dobrze wyglądasz. Na mniej niż czterdziestkę. – Wypuściła trującą strzałę na sam koniec.

– U mężczyzn to nie ma aż takiego znaczenia.

– Zwłaszcza u tych z grubym portfelem.

– Angelika – z trudem opanowałem irytację. – Takie rozmówki będziesz musiała sobie odpuścić.

Zobaczyłem jej profil, kiedy odwróciła głowę, ale już naciskała klamkę. Zamrugała rzęsami.

– Masz rację. Przepraszam.

Szybko poszła przed siebie. Agnes złapała ją po drodze, ale Angelika jakoś się wykręciła od rozmowy, rzuciła tylko, że się dogadaliśmy.

Kiedy poszedłem w ślad za nią, żeby dostać się do wyjścia, jeszcze raz się odwróciła. Spojrzałem jej w oczy. Ich błękit był porażająco bezbronny. Zraniłem ją, ale w końcu się zobaczyliśmy, więc musiała przyjąć obie rzeczy w pakiecie.

Continue Reading

You'll Also Like

170K 3.3K 8
Kontynuacja książki "Ten drugi".
2.1K 160 27
Chaos. Tym właśnie byli. Chaosem. Mieszanką wybuchową. Chociaż jedno szczerze nienawidziło drugiego, kiedy któremuś z nich działa się krzywda, byli p...
61.2K 1.3K 20
Pierwsza część Skrytej Mafii. Dziewczyna, która musi zmierzyć się z demonami przeszłości by uratować osobę, która zaplanowała od samego początku jej...
4K 461 18
DRUGA CZĘŚĆ „SŁODKIEGO SMAKU LETNIEJ ZEMSTY" Kiedy dwa lata temu dwoje nastolatków rozstało się pewnego letniego wieczoru, świat obydwojga ponownie z...