Siedmiu grzesznych facetów (1...

By nadiaintheclouds

15.2K 1K 470

- Dziewczyno, nie zajmuję się wprowadzaniem dziewic w życie. - Dlatego powinnam już iść. - Powinnaś. Aroganc... More

Od autorki
TOM PIERWSZY. Pycha, część 1. Paweł
Pycha, część 2. Paweł
Pycha, część 3. Paweł
Chciwość, część 4. Cyryl
Chciwość, część 5. Cyryl
Chciwość, część 6. Cyryl
Chciwość, część 7. Cyryl
Chciwość, część 8. Cyryl
Nieumiarkowanie, część 9. Napoleon
Nieumiarkowanie, część 10. Napoleon
Nieumiarkowanie, część 11. Napoleon
Nieumiarkowanie, część 12. Napoleon
Nieczystość, część 13. Nikodem
Nieczystość, część 14. Nikodem
Nieczystość, część 16. Nikodem
Gniew, część 17. Gutek
Gniew, część 18. Gutek
Gniew, część 19. Gutek
Gniew, część 20. Gutek
Gniew, część 21. Gutek
Gniew, część 22. Gutek
TOM DRUGI. Lenistwo, część 23. Lucas
Lenistwo, część 24. Lucas
Lenistwo, część 25. Lucas
Lenistwo, część 26. Lucas
Lenistwo, część 27. Lucas
Lenistwo, część 28. Lucas
Lenistwo, część 29. Lucas
Lenistwo, część 30, Lucas
Zazdrość, część 31. Zuza & Pan Z
Zazdrość, część 32. Zuza & Pan Z
Zazdrość, część 33. Zuza & Pan Z
Zazdrość, część 34. Zuza & Pan Z
Zazdrość, część 35. Zuza & Pan Z
Mały komentarz do Siedmiu Grzesznych Facetów
Zmiana okładki :-)
NA ZACHĘTĘ: Ciekawość, część 38. Angelika
Ciekawość, część 39. Paweł
Ciekawość, część 40. Cyryl
Ciekawość, część 41. Angelika
Ciekawość, część 42. Paweł
Ciekawość, część 43, Angelika & Paweł
Ciekawość, część 44. Paweł
Ciekawość, część 45. Napoleon & Niko
Ciekawość, część 46. Paweł
Ciekawość, część 47. Paweł, Nikodem, Angelika
Ciekawość, część 48. Paweł
Ciekawość, część 49. Angelika & Paweł
Ciekawość, część 50. Paweł & Angelika
Ciekawość, część 51. Angelika & Paweł
Ciekawość, część 52. Paweł
Ciekawość, część 53. Angelika & Paweł
Ciekawość, część 54. Paweł & Angelika
Ciekawość, część 55. Paweł & Angelika
EPILOG NR JEDEN

Nieczystość, część 15. Nikodem

342 15 4
By nadiaintheclouds


NIKO

Dzisiaj też śpisz sama?

Tak.

W tej samej koszuli w kratkę?

Krytykujesz mój gust?

Skąd. Kto Ci ją kupił? Te stare sąsiadki?

One mają doskonały styl. Pani Regina podarowała mi samonośne pończoszki. Tak je nazwała: „pończoszki". Koszulę nocną dostałam od partnerki ojca.

Lubisz ją?

Koszulę?

Partnerkę ojca.

Kingę. Można tak powiedzieć.

A więc jesteś już w łóżku, Angeliko?

A Ty, Nikodemie?

Pracuję.

Późno już.

Jestem swoim szefem. Pracuję, kiedy mam robotę. A teraz zrobiłem sobie przerwę i piszę do Ciebie.

Założyłeś, że jestem ciekawa, jakby mi było w łóżku z dwoma facetami?

Ja to wiem.

Zacząłem się ubierać, żeby wyjść na spacer z Brownie, bo Napoleon znowu zostawił wszystko na mojej głowie.

Ona wciąż zwlekała z odpowiedzią.

Zastanów się nad tym. Muszę zabrać na spacer pewną dziewczynę, ale niedługo wrócę.

Teraz wiadomość pojawiła się od razu.

Idziesz na spacer z jakąś dziewczyną i mam czekać, aż wrócisz?

Założyłem Brownie smycz i przykucnąłem obok. Zrobiłem sobie selfie z nią. Wysłałem zdjęcie Angelice i schowałem telefon.

Napoleon raczej przechadzał się z Brownie gadając przez komórkę. Ja zawsze biegłem, dlatego lubiłem wychodzić na spacer z psem wcześnie rano albo późno w nocy.

Pokonaliśmy połowę bulwaru, zawróciliśmy przy Muzeum Miasta Gdyni i wbiegliśmy pod górę. Byłem szybszy od biednej Brownie, która przez te lata stała się nieco ciężka. Pochwaliłem ją za dotrzymanie mi kroku, zrzuciłem ciuchy na środek pokoju i poszedłem pod prysznic.

Liczyłem się z tym, że Angelika uśnie w tym czasie. Z jednej strony szkoda, z drugiej – może w ten sposób prędzej pokona swój opór? Nie każdy był dobry w czekaniu.

Zlewałem się naprawdę ciepłą wodą, bo wciąż czułem w kościach ten bieg w głębinach zimnej nocy. Trochę przesadziłem z temperaturą prysznica. Gorąco wychodziło potem przez wszystkie pory mojej skóry, ręcznik prawie parzył. Oblałem kark zimnym strumieniem pod kranem, podniosłem głowę i spojrzałem w odbicie.

Może powinienem obciąć włosy albo zapuścić brodę, żeby Angelika nie widziała we mnie mojego brata? To nie byłoby duże poświęcenie. Otworzyłem szafkę łazienkową i obejrzałem maszynkę do strzyżenia. Nawet nie wiedziałem, skąd się tu wzięła. Pewnie zapomniał jej ktoś z gości po jednej z imprez.

Przyłożyłem maszynkę do skroni i podjąłem decyzję, że jednak oddam się w ręce eksperta. W ciągu trzech minut byłem umówiony na cięcie. Wyklikałem ranking najlepszych fryzjerów w Trójmieście i wcisnąłem „Umów" w odpowiedniej aplikacji.

Angelika nie spała.

Dzięki za zdjęcie Brownie. Naprawdę mi jej brakuje.

Możesz nas odwiedzić.

Nie.

Dlaczego?

Zmieniła temat.

Napoleon napisał mi dzisiaj, że szykuje mu się bardzo duża kampania CSR* związana z charytatywnym gotowaniem. Będę mu towarzyszyć i w ten sposób nadgonię swój projekt dyplomowy. Jeśli miałeś na to jakikolwiek wpływ, dziękuję.

Nie miałem.

Wkleiłem bratu wiadomość od niej i skomentowałem: „WTF?" Napoleon wysłał mi znaczek trójkącika. Złapałem poduszkę i cisnąłem nią o ścianę, z grubsza w kierunku jego pokoju.

Przez chwilę rozważałem wysłanie mu fucka albo opierdolenie przez telefon za to, że pisze do Angeliki bez mojej wiedzy. Z drugiej strony, ja też tego chciałem: przespać się z nią razem z bratem. Był tylko jeden warunek, który postawiłem samemu sobie. Planowałem przedtem spędzić z nią noc sam na sam.

Spojrzałem na swojego zaniedbywanego fiuta, który się tym tematem od razu zainteresował.

Powinienem sobie zwalić pod prysznicem.

Powinienem leżeć teraz między nogami Angeliki.

Słoneczko.

Podszedłem do okna. Wychodziło na południe. Gdzieś w oddali były Działki Leśne, dzielnica, w której mieszkała.

To było do mnie?

Do Ciebie. Gdybym poprosił, wysłałabyś mi zdjęcie z łóżka?

Gdybyś poprosił, mogłabym się zastanowić.

A gdybym jeszcze ładniej poprosił, mógłbym do Ciebie zadzwonić i pokierować Cię trochę?

„Pokierować"?

Powiem, co masz robić. Co ja chciałbym robić Tobie.

Nigdy nie prowadziłam takich rozmów.

Tak przypuszczałem. To jak?

Możemy pisać zamiast rozmawiać?

Mogliśmy. Ale co to by była za przyjemność? Wybrałem jej numer i Angelika odebrała po dwóch sygnałach.

– Niko, przecież napisałam, że wolę...

– Spróbuj. Na początek zamknij oczy. Naprawdę masz na sobie tę koszulę?

Westchnęła. – Nie mam nic na sobie. A ty?

– Chcesz, żebym też się sobą zajął? W tym samym czasie?

– Mogę się zastanowić?

Dałem jej chwilę, ale wciąż się namyślała. – Czyli nie – podsumowałem.

Jej oddech trochę zwolnił.

– Co zrobiłaś, Angeliko?

– Dotknęłam swoich ust.

– Tylko ust?

– Tak. Lubię się całować. Twój brat dobrze to robi.

Prowokowała mnie specjalnie, a to oznaczało, że niestety bardzo dobrze do siebie pasowaliśmy.

– Ale ty też dobrze sobie radzisz – dodała tonem perfidnego pocieszenia, które zignorowałem.

– Angelika... Przesuń rękę niżej.

– Jak bardzo?

Zerknąłem na monitory na biurku. Powinienem wracać do pracy, klient się niecierpliwił. Dostałem już powiadomienie na telefon. Odpisałem mu, że mam problemy techniczne, których nie przewidziałem.

– Lubisz dotykać swoich obojczyków? Ja bym ich dotknął. To fajne miejsce. Przejechałbym palcem od jednego do drugiego. Polizałbym potem palec i narysowałbym kółko w tym dołku, który jest pod szyją. Między obojczykami.

– Hmm... Mogę tak zrobić.

– Nie jest ci za zimno, słoneczko? Bo mi zupełnie nie.

Oszukiwałem Angelikę. Czułem się za bardzo napalony, żeby zostawić fiuta w spokoju. Nie męczyłem go jednak za bardzo, żeby skupić się na niej.

– Trochę. Może wezmę koc. Kołdra nie jest zbyt sexy. Moim zdaniem.

– Moja kołdra jest czarna, z jednym szarym paskiem pośrodku. Wygląda całkiem okej.

– Ja mam akurat kołdrę w kwiatuszki. Trudno poczuć się w tym jak w wulkanie rozkoszy.

Zaśmiałem się. – Zgasiłaś światło?

– No, pewnie. Myślisz, że zrelaksowałabym się, gdyby było całkiem jasno?

– Chciałbym dotykać twoich piersi dwiema rękami naraz. Jeśli masz wrażliwe sutki, to bardzo powoli zacząłbym cię do siebie przyzwyczajać.

– Słucham? – zapytała z konsternacją.

– Lubię mocno ssać sutki i ściskać też naprawdę mocno.

– Mam nadzieję, że nie gryziesz. Chociaż, w sumie...

Przymknąłem oczy. Chciałem, żeby mówiła jak najdłużej i o czymkolwiek. Miała taki rozmarzony, rozleniwiony głos. – Pomasuj je, słoneczko. Najpierw środkiem dłoni, a potem kciukami. Lubię naciskać i drażnić sutki swoim fiutem, ktoś tak ci kiedyś robił?

Westchnęła cichutko i wciągnęła powietrze. – Nie.

– Chciałabyś? To chyba przyjemne, w końcu to jest – wciąż sobie trzepałem, bez pośpiechu, starałem się tylko nie sapać jej prosto w ucho – delikatna część ciała u faceta.

– Hmm... – wymruczała.

Widziałem ją w swojej wyobraźni, przykrytą kocem, z uniesioną jedną nogą, w całkiem swobodnej pozycji. Fantazja podpowiadała mi, jak ona się teraz dotyka. Jak głęboko przy tym oddycha. – Chciałbym ci włożyć palce do środka. Zacząłbym od jednego, a skończyłbym na...

– Na czterech? – wyszeptała. – Mam tak sobie zrobić?

Chrząknąłem. – Jeśli umiesz... to znaczy, jeśli nie zrobisz sobie krzywdy.

– Niko, mam małe ręce w porównywaniu do ciebie.

– Rozgrzewałbym cię przez co najmniej pół godziny.

– Jak?

– Czułabyś tylko przyjemność. Bardzo dużą. Jeśli lubisz się całować, to właśnie to byśmy robili. Leżelibyśmy na boku, całowałbym cię w usta i pieścił ręką, dopóki byś się nie zmęczyła.

Przez chwilę oboje tylko ciężko oddychaliśmy. To było bardzo słabe zastępstwo. Chciałem czuć na sobie jej pieszczoty.

– Angelika – zacząłem, a ona w tym samym czasie powiedziała moje imię. – Powiedz pierwsza.

– Nie potrafię tego zrobić, kiedy słuchasz przez telefon. Nie potrzebuję rozładowania, od tego mam wibrator. – Rozłączyła rozmowę.

Złapałem oddech walcząc z frustracją i niechętnym szacunkiem wobec jej uporu. Sam nie byłem w stanie już się zatrzymać. Zrobiłem sobie dobrze po raz trzeci tego dnia. Wyobrażałem sobie przy tym, jak Angelika sięga pod poduszkę i włącza sztucznego fiuta, bo nie może w tej chwili poczuć mojego.

Zająłem się pracą, ale wciąż myślałem, co z tym fantem począć.

Wysłałem Angelice zdjęcie wschodu słońca.

Pracowałem aż do teraz. Idę spać.

Rozmijamy się w takim razie.

Będzie mi trudno Cię zdeprawować, wyklikałem jednym palcem.

Jakiś facet czyta mi przez ramię. Jadę kolejką.

Odbiorę Cię samochodem po zajęciach. Podaj godzinę i adres, dopisałem jeszcze i oczy same mi się zamknęły.

Chwilę potem spałem jak zabity.



ANGELIKA

Niko wyskoczył z samochodu na chodnik, jak tylko wyszłam z budynku Wydziału Kulturoznawstwa. Złapał mnie w ramiona, podniósł do góry i przytulił twarz do mojej szyi. – No, w końcu.

– Konsultacje się przedłużyły. Nie miałam jak napisać, bo wykładowca nie znosi telefonów na swoich zajęciach. Zdarzyło mu się je konfiskować.

– Na moich studiach tak nie było.

– Studiowałeś na informatyce – domyśliłam się. – Wszyscy traktują was jak bogów.

– Coś w tym jest – powiedział otwierając przede mną drzwi.

Dopiero w samochodzie zsunął kaptur i zobaczyłam zmianę związaną z jego włosami. Obciął je, zostawił sobie tylko odrobinę dłuższe na górze. Wyglądał niegrzeczniej.

– Dlaczego obciąłeś włosy?

– Nie jestem nim. – Niko puścił do mnie oko. – Waniliowe zabawy to specjalność mojego brata. Trochę mnie zmartwiło to, co wczoraj powiedziałaś, ale może przekonam cię do tego, co lubię.

Pokonałam opór, żeby powiedzieć, jak się czuję w związku z poprzednim wieczorem. – To było takie...

– Jakie?

– Mało intymne. Wolałabym patrzeć, jak to robisz leżąc obok.

Niko nie zaprzeczył, kiedy zasugerowałam, że on też się dotykał. Nie dlatego, żeby nie miał do tego prawa. Dwoje ludzi masturbujących się przy swoich telefonach stało się w moich oczach boleśnie trafnym symbolem samotności.

– Gdybym leżał obok, zająłbym się tobą, a nie sobą.

– Hmm. Okej.

Pokazałam gestem zegarek, a Niko włączył silnik.

– I to była dobra odpowiedź – odezwałam się. – Centrum handlowe, Niko. Mam coś do załatwienia. Pisałam ci o tym.

– Chciałaś mnie spławić?

– Chciałam cię lojalnie uprzedzić, że będzie nudno.

Nikodem wyciągnął telefon. – Przepraszam. Mam ustawione całodobowe alerty. Jak jest awaria, muszę reagować od razu.

– Jasne. Praca to praca.

– Jesteś zła?

– Jestem zmęczona i głodna.

Schował telefon, ale sięgnął do innej kieszeni i poczęstował mnie sezamkiem.

– Nie – odmówiłam i przepraszająco złapałam go za rękę z powodu swojego nieprzyjemnego tonu. Nie byłam aż tak chamską osobą. – To nieliczna rzecz, której nie znoszę. Nie wiedziałam o tym, dopóki Napoleon nie zrobił tartinek sezamkowych.

Może to nie było zbyt taktowne: mówić teraz o jego bracie, ale z drugiej strony to oni wplątali mnie w ten układ.

– Co chcesz zjeść? Ja lubię burgery. Możemy podjechać do knajpy, z której zamawiam jedzenie – zaproponował Nikodem.

– Nie chodzisz? Zamawiasz?

– Różnie.

– Zapraszasz dziewczyny na randki?

– Rzadko.

– Bo Napoleon załatwia wam obu dziewczyny?

Zacisnął dłonie na kierownicy. Zorientował się, że to widzę, i rozluźnił je.

– Przepraszam – powiedziałam.

– Nie masz za co przepraszać. „Załatwiamy" je na zmianę. Ja jestem lepszy w łowieniu w sieci. On wykorzystuje swoją popularność.

– Dlaczego ze mną wam nie wyszło?

– Tak uważasz? – Niko uśmiechnął się i rzucił mi szybkie spojrzenie.

– Nachodzenie mnie to element dalszej strategii?

– Nie. Z tobą nasz proces się zaciął.

Mruknęłam pod nosem: – Też coś.

– Zazwyczaj ustalamy takie kwestie na samym początku. Dziewczyny wiedzą, że nie mają co liczyć na związek z którymkolwiek z nas. Nie ma niedomówień.

– Dość uczciwy... – Chrząknęłam, bo ten zwrot brzmiał dziwnie w tym kontekście. – Uczciwy komunikat w stosunku do nich.

Niko milczał. Wydawało mi się, że rozumiem go lepiej niż Napoleona, z którym spędziłam tyle czasu. Zbierał myśli i podejmował decyzję, co chce mi powiedzieć.

– Nie zawsze gramy uczciwie. Czasami widać, że dziewczyna nie zgodzi się na trójkąt. Wtedy robimy to tak, jak próbowaliśmy z tobą. Podmieniamy się w trakcie nocy. One wtedy nie wiedzą, że spały z nami oboma.

Rozchyliłam usta z zaskoczenia, ale szybko zatkałam je gumą do żucia. – Jezu – wymamrotałam niewyraźnie. – Dlaczego mnie to ominęło?

To był sarkazm.

Niko klepnął dłonią w kierownicę. Zacisnął szczęki. – Napoleon nie chciał się ze mną podzielić. Wolał uszczknąć więcej dla siebie.

– Przecież nie chciałby ze mną być.

– No, nie. I ja też nie szukam dziewczyny, Angelika.

Zrobiło mi się przykro, chociaż nie było ku temu powodu. Wiedziałam, jaki jest. Jacy są obaj.

Niko skręcił w boczną uliczkę.

Wyjrzałam przez okno. – Tutaj? Możemy wziąć na wynos?

– To nie jest McDonald's – zaprotestował.

Wyciągnęłam telefon, żeby sprawdzić, która galeria handlowa będzie najbliżej, i wybrałam Klif. Skoro Nikodem nie szukał dziewczyny, to nie musiałam się wysilać. Sam chciał mnie odebrać z uczelni. Wcale go nie prosiłam.

– Angelika, wysiadasz?

Zrobiłam minę kota ze Shreka, razem z tymi wielkimi oczami. – Muszę oszczędzać siły na zakupy. Kupisz mi hamburgera? Obiecuję, że ci nie nabrudzę.

– Chciałem zjeść przy stoliku. Możesz zrobić mi tę uprzejmość? – zapytał coraz bardziej niezadowolony.

– Nie tym razem. Poczekaj. – Wyciągnęłam portfel i wygrzebałam trzydzieści złotych. Podałam mu, ale ich nie wziął. – Nie musisz za mnie płacić.

– Daruj sobie – odpowiedział, zamknął drzwi i zniknął w drzwiach do restauracji.

Sądząc po tłumie ludzi wewnątrz, jedzenie było warte grzechu, chociaż nie sądziłam, żeby przebiło hamburgery Przepysznego. Weszłam na jego profil na Instagramie i napisałam jako Diabelski Aniołeczek:

To super, że będę mogła dokumentować Twój projekt CSR. Właśnie czegoś takiego mi brakowało do mojej pracy.

Proszę bardzo. Pozdrów mojego brata. Podobno właśnie macie randkę.

Zaklęłam pod nosem. Włożyłam słuchawki i włączyłam piosenkę „Pure Imagination". Przesłuchałam ją dwa razy. Niko wciąż nie wychodził. Popatrzyłam przez okno. Stał oparty o bar i klikał w telefon czekając na jedzenie. Może pisał do dziewczyny, która będzie mniejszym wyzwaniem albo zgodziła się już na ten trójkąt.

Położyłam głowę na oparciu. Napoleon napisał kolejny raz.

Sprawdź fundację Lidii Pancer. To z nią współpracuję.

Z Lidią Pancer?

W rzeczy samej, odpisał Napoleon. Nie kojarzysz jej? To możliwe?

Wolałam się nie przyznawać, skoro to była najwyraźniej jakaś znana wszystkim ambasadorka dobroczynności.

Mnie jej nazwisko skojarzyło się zupełnie jednoznacznie, a sprawdzenie informacji w internecie potwierdziło ten godny pożałowania fakt. Lidia Pancer wyszła za Pawła Pancera pięć i pół roku temu.

Nie powinno mi to przeszkadzać, ale cóż... przeszkadzało.

Sprawdziłam, czy gdzieś jest informacja o ich dzieciach, ale nic nie znalazłam. Obejrzałam za to zdjęcia tej kobiety. Była bardzo atrakcyjną, szczupłą, kasztanowłosą kobietą w typie chłopczycy. Zawsze chciałam tak wyglądać.

Niko wsiadł do samochodu wnosząc ze sobą smakowity zapach hamburgerów. – Stało się coś? Pisałem do ciebie. Nie wiedziałem, czy chcesz frytki, czy zjesz trochę ode mnie.

Rzeczywiście słyszałam i widziałam nadchodzące wiadomości w chwili, kiedy śledziłam w sieci Lidię Pancer, ale zignorowałam je. – To nie było specjalnie. Wziąłeś mi te frytki?

– Tak. Stwierdziłem, że w razie czego zjem dwie porcje. Trzymaj. – Podał mi opakowanie z hamburgerem. Zabrał się za jedzenie. – Dobre, chociaż mój brat robi sto razy lepsze.

– Też tak uważam – powiedziałam zgodnie z faktami.

– Nakarmić cię? – Bez czekania na odpowiedź wyciągnął jedną frytkę i wsunął mi do ust.

Nie był perfekcyjnym smakoszem, który analizuje skład potrawy. Pochłonął je dwa razy szybciej ode mnie i odpalił samochód. – Dlaczego nie zaprosiłaś Napoleona na ślub swojego taty?

– Nie miałam w planie nikogo zabierać. Impreza będzie cicha i skromna, a moja rodzina jest okropnie wścibska.

– Mogę pójść z tobą. Nie jestem taki miły jak mój brat. Nikt nie podejdzie, żeby zadawać mi wścibskie pytania.

Wrzuciłam do ust kilka ostatnich frytek. Pokręciłam przecząco głową. – Nie chcę, żebyś uchodził za mojego faceta. Poza tym oni te swoje pytania zadadzą potem mnie.

– No, to odpowiesz.

– Jak mówię „skromny ślub", to oznacza dokładnie to. Tata jest wdowcem, a Kinga straciła męża w dramatycznych okolicznościach. Chcą tylko sformalizować swój związek. Potem będzie rodzinny obiad, po którym odwożę ich na lotnisko. Wymarzyli sobie podróż poślubną do Barcelony, dlatego nie będzie wesela.

– Odwozisz ich na lotnisko – powtórzył Niko. – Jak? Nie masz samochodu.

– Ojciec ma. O to właśnie chodzi. Żeby mieli transport na lotnisko, a potem – żeby ktoś zabrał auto do Gdyni i postawił w garażu.

– Od kiedy masz prawo jazdy?

Przygryzłam wargę. Niko prawdopodobnie przypadkowo dotknął czułego tematu. Nie chodziło o to, że czułam się niepewnie za kierownicą, bo to był tylko jeden z czynników. Nie cierpiałam mijać miejsca, w którym zginęła mama. Niestety to było na trasie: Gdynia – Gdańsk Rębiechowo.

– Angelika, dlaczego nie odpowiadasz?

Rozpuściłam włosy, żeby je staranniej upiąć.

– Już wiem, dlaczego nie chcę mieć dziewczyny. Właśnie tak to wygląda.

Wzruszyłam ramionami, a on zaparkował przed Klifem. – Co tu załatwiamy?

– Sama załatwię, co trzeba. Dziękuję za jedzenie i podwózkę.

Wyciągnęłam kosmetyczkę. Niko z ponurą miną przyglądał się, jak poprawiam szminkę na ustach i używam sypkiego pudru. Odpiął mój pas, położył mi rękę na udzie, ale ją zrzuciłam. Znowu klepnął ręką w kierownicę.

– Obraziłaś się, bo powiedziałem prawdę? Nie mogę mieć dziewczyny, Angelika. Nie mogę i nie chcę.

Wysiadłam z auta, a potem jeszcze raz otworzyłam drzwi, żeby zabrać opakowania po jedzeniu i wyrzucić je do śmietnika przed galerią handlową. On siedział z miną, która wyrażała i złość, i frustrację.

Nie szło po jego myśli. Dobrze znałam to uczucie. Przydaje się jako doświadczenie formujące osobowość.

Nikodem wysiadł i dogonił mnie w połowie drogi. Szłam w kierunku drzwi obrotowych, a ponieważ wepchnął się tam ze mną, zablokowaliśmy się w środku, kiedy próbowałam stworzyć fizyczny dystans. W końcu się wydostaliśmy i stanęliśmy przed sklepem z torebkami i walizkami.

– Nie bywam w związkach, bo lubię rzeczy, które do nich nie pasują – powiedział Niko.

– W porządku.

Złapał mnie za rękę. Patrzyliśmy sobie w oczy. Na dnie jego spojrzenia było tyle zamieszania. Pewnie w moim podobnie.

– Masz znamię. Żadna z waszych wspólnych dziewczyn się nie zorientowała? Że najpierw kochała się z Napoleonem, a potem z tobą?

– Lubimy pozycję od tyłu – odpowiedział od razu. – Jest bardzo efektywna, dla kobiety również. Zapewnia dobre rżnięcie.

Przełknęłam ślinę słysząc to ostatnie słowo. – Aaa – ściszyłam głos – seks oralny? Przecież wtedy widać brzuch faceta.

Niko bez skrępowania udzielił mi także tej odpowiedzi. – Ustalaliśmy to wcześniej. Jeśli któryś z nas miał ochotę na loda, to zaczynał pierwszy. Potem nie miało to już większego znaczenia. Chociaż jemu zdarzyła się kilka razy sytuacja, kiedy musiał wmówić dziewczynie, że znamię jej się tylko przywidziało. Napoleon jest doskonały w ściemnianiu. Wygląda jak ideał zięcia, nawet jeśli kłamie, aż mu para idzie z uszu.

– A ty jesteś prawdomówny.

– Angeliko – nachylił się i szepnął mi do ucha – czy chciałabyś jeszcze raz obejrzeć mojego koziołka z różkami?

Właśnie wkładałam nową gumę do ust i prawie się zakrztusiłam. Niko musiał poklepać mnie w ramię.

– W sumie... – odparłam sądząc, że się nie odważy.

Ale on chyba naprawdę rzadko czuł skrępowanie. Odciągnął mnie na bok. Zasłonił się trochę kurtką, zsunął luźne dżinsy. Tym razem przyjrzałam się dokładniej. Znamię miało kształt koziołka z różkami, takiego jak w kolorowance, chociaż trzeba było się przyjrzeć. Niko zasłonił go bez pośpiechu.

– Nie pójdziemy do łóżka – powiedziałam półgłosem. – Trzeba trenować charakter. Odsunę swoją pokusę na bok.

– Jestem odrobinę rozczarowany – szepnął mi do prosto do ucha. – Masz skrupuły jak nastolatka.

Objął mnie w talii. Nachylił się tak, żeby dotknąć językiem czułego miejsca między obojczykami. Złapałam jego głowę obiema rękami i przytrzymałam w tym miejscu.

– Nie pasujesz do mnie – odezwałam się. – Szukam czegoś innego.

– Przynajmniej mamy jasność, na czym stoimy – powiedział to trochę niewyraźnie, bo właśnie dossał się do mojego ucha. – Nie bój się. Ani ja, ani Napoleon nie robimy głupot. Nie zarażę cię niczym. Możemy to zrobić u ciebie, żebyś nie miała obaw, że ciągnę cię do mojego domu.

Zatrzymałam go. – Powiedz jedną rzecz, której żadna dziewczyna o tobie nie wie.

Pokręcił głową. – Coś za coś. Spędź ze mną noc, powiem ci rano.

Sprawdziłam godzinę na zegarku, a on odruchowo zrobił to samo na swoim.

– Poczekaj na mnie w samochodzie – powiedziałam. – Muszę kupić sobie jakiś ładny ciuszek na sobotę.

Niko obejrzał mnie od stóp do głów, jakby chciał powiedzieć, że przecież mam na sobie jakieś ubrania. – Pójdę z tobą.

– Nie. To jest zachowanie typowe dla związku. A my będziemy się tylko – podniosłam się na czubki palców, żeby dosięgnąć jego ucha – rżnąć.

Niko wypuścił głośny wydech. – Kurwa – wyrwało mu się. – Powtórz.

Nachylił się i powiedziałam to samo jeszcze raz.

Przycisnął mnie do siebie i poczułam, jak to na niego zadziałało – ostatnie słowa, albo cała sprzeczka. – Kup te ciuchy w sobotę rano.

– Nie. Idź do samochodu.

Przypuszczałam, że jeśli zabiorę go ze sobą, będzie próbował się do mnie dobrać w przymierzalni, a chciałam załatwić zakupy naprawdę szybko.

Dostałam w międzyczasie pięć wiadomości, w których Nikodem opisywał, co będziemy robić. W końcu wysłałam mu zdjęcie z przymierzalni. Stałam w samym staniku.

Chcesz zdjęcie tego, co teraz urosło obok mojego koziołka?, napisał Niko.

Pewnie.

Jako spec od bezpieczeństwa w sieci odradzam Ci takie ryzykowne zachowania.

Sprzedawczyni pakowała już spódnico-spodnie z jedwabiu w głębokim, fioletowym kolorze. Dopasowałam do nich do nich kremową koszulową bluzkę. Potem rozejrzałam się po sklepie i przeszłam do części z ofertą dla mężczyzn. Wybrałam fioletową muszkę.

– Dla chłopaka? – zagadnęła sympatycznie pracownica sklepu, a ja przytaknęłam. Zaraz po zapłaceniu stanęłam przy lustrze i założyłam muszkę na swoją szyję. Dopasowałam ją tak, żeby nie była za luźna i pobiegłam do jego samochodu.

Niko zareagował tak, jak sądziłam. Oczy mu błysnęły, przyciągnął mnie do siebie. Złapał muszkę w zęby, potem polizał mnie po szyi i ugryzł w podbródek.

– Ja pierdolę, Angelika, zaczynam się łamać. Niewiarygodnie mnie kręcisz. – Całował mnie po twarzy i ciągnął na swoje siedzenie. Zdjął mi płaszcz, nie zorientowałam się nawet, kiedy.

– Niko, tu wszędzie jest pełno ludzi. – Zatrzymałam go, zanim dobrał się do zapięcia stanika. – Niko.

Oparł czoło o moją głowę. Raptownie się odsunął, wykręcił samochodem i wyjechał z parkingu.

Nie pojechał w stronę mojego i swojego domu. Przeciął Aleję Zwycięstwa i wybrał trasę na plażę na Orłowie. Skręcił w lewo za szkołą plastyczną, pojechaliśmy równolegle do linii brzegu. Morze było bardzo wzburzone.

Znalazło się dla nas miejsce na samym końcu parkingu i Niko zaparkował auto przodem w kierunku lasu.

Popatrzyliśmy na siebie. Potem on sięgnął do schowka i wyjął prezerwatywy. Nie mieliśmy przed sobą żadnej przyszłości, na pewno nie. Ale chemia między nami buzowała tak, jakby tę metaforę wynaleziono właśnie dla naszej dwójki.

Rozpięłam zamek w dżinsach i zaczęłam je mozolnie ściągać. – Jest grudzień – wymamrotałam pod nosem. – Seks w samochodzie. Musiałam kompletnie oszaleć.

– Mam przyciemniane szyby. – Nikodem nachylił się, żeby mi pomóc; złapał mnie też za kostki i zdjął buty, ale zostawił skarpetki.

Przerzuciliśmy moje dżinsy na tylne siedzenie, a potem on odsunął swój fotel od kierownicy.

– Czuję się tak, jakbym miał przelecieć boginię.

Uśmiechnęliśmy się do siebie, bo te słowa były naprawdę głupkowate.

Kiedy rozpiął rozporek, zrozumiałam, dlaczego był tak spięty. Jego penis był całkowicie gotowy do działania. Z trudem wypchnęłam powietrze z płuc, ale nawet nie zdążyłam się na tym skupić, bo Niko wciągał mnie już na swoje kolana.

Miałam na sobie różowe stringi i ciepły sweter, którego dekolt odsłaniał akurat tę muszkę kupioną dla żartu. Pasowała mi do fioletowych skarpetek. Niko założył prezerwatywę. Potem chwycił moją brodę i przybliżył moją głowę do swojej.

– W końcu – szepnął.

W ogóle nie było wygodnie, a pieszczoty i pocałunki przypominały atak, a nie grę miłosną. Niko przyduszał mnie w talii, gryzł w usta i język. Ścisnęłam jego penisa, żeby gdzieś oddać to, co sama czułam.

– Angelika – stęknął – nie rób tego. Byłoby świetnie, ale... rozumiesz. Zostaw go w spokoju.

Spojrzałam w dół i uśmiechnęłam się leciutko, tak, żeby tego nie widział. – Niko, cały musisz się trochę uspokoić – szepnęłam i pocałowałam go bardzo delikatnie.

– Nie wiesz, o czym mówisz.

Ale jednak ta prośba, żeby zwolnić, zadziałała. Przytuliłam się do jego klatki piersiowej. Niko zaczął pieścić mnie między nogami. Nie zawracał sobie głowy zdejmowaniem majtek, po prostu je odsunął. Głaskał palcami wzgórek łonowy, potem zsunął je niżej. Kciuk zakołysał łechtaczką. Jęknęłam prosto w jego ucho, więc powtórzył ten ruch wielokrotnie. Straciłam rachubę czasu i zdolność oceny, co dzieje się z moim ciałem. Czułam palec w środku, potem dwa. Niko całował mnie po włosach. Zacisnął drugą dłoń na swetrze na moich plecach.

– Włóż cztery – szeptałam, ciekawa, jakie to będzie odczucie. – Cztery palce.

– Nie wygłupiaj się – odszepnął. – To zabawa na poważnie. Ledwo wcisnąłem dwa. Jesteś strasznie... Malutka.

Odchylił głowę i na próbę wcisnął mi trzeci palec. Wstrzymałam oddech.

– Kurwa, Angelika. Dawno samego siebie tak nie torturowałem.

Uniosłam się, pocałowałam go w usta. Palce Niko wcisnęły się do środka jeszcze głębiej. Drugą ręką złapał moją pierś pod swetrem. Objął ją dłonią i zaczepił sutek kciukiem. Oddychał głęboko i odrobinę chrypliwie.

W oddali słyszałam szczekanie psów. Miałam wrażenie, że ludzie spacerujący po wieczornym Orłowie znajdują się tuż obok samochodu, że co chwilę ktoś nas mija.

– Nic nie zobaczą – szepnął domyślnie Niko.

Odchylił mnie jeszcze trochę do tyłu, na łopatkach poczułam kierownicę auta. Nasunęłam się na czubek jego penisa. Tylko trochę, żeby go poczuć.

– O Boże – jęknęłam cicho.

Niko uniósł swoje biodra. Czułam, jak pokonuje opór stawiany przez moje ciało. – Kurwa, Aniołeczku.

Od razu zesztywniałam, a on się zorientował, dlaczego.

Przyciągnął moją rękę do ust. – To ja – szepnął. – Wygrałem, Angeliko.

Niepojęte. Nawet teraz myślał o tym, że dostanie to, czego nie osiągnął jego brat.

– Decyzja była chyba moja? – szepnęłam z nutką gniewu, ale zaraz zapomniałam, o czym w ogóle rozmawialiśmy.

Niko pieprzył się jak młody bóg. Jeden z tych najbardziej rozpustnych. Miał gdzieś ciasnotę i fakt, że robimy coś zakazanego. Patrzenie na niego, tak podnieconego i łamiącego ze mną zasady, które nie pozwalały na uprawianie seksu w samochodzie, przyprawiło mnie o zawrót głowy.

Objęłam go mocno, przycisnęłam twarz do jego szyi. Wdychałam zapach żelu do mycia i coraz cieplejszego ciała. Jego penis trafiał w punkt, którego sama nie umiałam dosięgnąć, jakkolwiek bym się starała. Może jednak to była ta różnica między kochaniem się z żywą osobą a substytutem w postaci wibratora?

– Angelika, odpuść. Dopasuj się do mnie.

– Co? – wyszeptałam nie rozumiejąc zupełnie, czego on jeszcze chce.

– Rozluźnij się. Przytrzymam cię.

– Niko, ja nie...

– Boisz się, że coś ci zrobię.

Złapał mnie za kark, wcisnął w siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy. – Rozluźnij się – powtórzył.

Napięcie opuściło mój kark, ramiona, plecy i biodra. Niko przejął nasze ruchy. Ocierał moim ciałem o swoje. Wszystkie czułe punkty ożyły, drżałam w jego objęciach bez żadnej kontroli.

– Zatrzymaj się – wyszeptałam. Orgazm zaatakował mnie jak uderzenie.

Przycisnął mnie do siebie tak mocno, że straciłam oddech. Kiedy się uspokoiłam, poczułam pocałunek na skroni.

– Pobrudzę cię teraz – szepnął Niko. Raptownym ruchem ściągnął mnie z siebie, przytrzymał jednym ramieniem, zdjął prezerwatywę i spuścił się na mój brzuch. Zamarłam z zaskoczenia, tak niespodziewanie się to wydarzyło.

Nikodem odchylił głowę na oparcie i spojrzał na mnie leniwie. – Oddam ci swoją bluzę, żebyś mogła wrócić do domu.

Sięgnęłam do torby po paczkę chusteczek i próbowałam się wytrzeć, ale i tak na swetrze zostały plamy. Niko odebrał mi chustki i rzucił je na siedzenie z tyłu.

– Takie rzeczy się spierają.

– Nigdy jeszcze... – Odchrząknęłam i chciałam zejść z siedzenia, ale Niko mnie przytrzymał. – Nigdy wcześniej coś takiego mi się nie zdarzyło.

– To znaczy, że dużo przed nami.

Ściągnęłam sweter, a on w tym samym czasie pozbył się bluzy. Miał pod nią biały podkoszulek. Ubrał mnie w swoje pachnące seksem ubranie i wychylił się do tyłu, żeby podać mi dżinsy. Sam musiał tylko zapiąć swoje.

Gdyby nie błysk satysfakcji w oku, wyglądałby tak, jakby zupełnie nic się nie stało.

– Pojedźmy do ciebie, będziemy mogli kontynuować te miłe rzeczy – powiedział, kiedy zakładałam buty, a samochód pokonywał już trasę w kierunku centrum Gdyni.

– Nie, muszę się zastanowić nad tym wszystkim.

– Nie potrafisz cieszyć się chwilą?

Spojrzałam na niego przeczesując palcami fryzurę i znowu spinając na głowie rozwalający się kok. Moje włosy po porannym umyciu żyły własnym życiem. – Potrafię. Miałeś mi powiedzieć coś, o czym nie wie żadna dziewczyna.

Niko zaśmiał się. – Ale jesteś zdeterminowana.

– Powiedz. „Coś za coś".

– Ale to miała być cała noc, Angeliko. Nie jeden numerek.

Stanął na światłach. Sięgnęłam do klamki, żeby otworzyć samochód. Pomysł był głupi, bo nie miałam na sobie płaszcza.

Niko złapał mnie za łokieć. – Powiem ci, nie wysiadaj. Wiesz, gdzie moje usługi są bardzo poszukiwane? W jakiej branży?

Zaskoczył mnie tym. Sądziłam, że nawiąże do swojego życia miłosnego.

– Pracujesz w branży IT.

– Ona teraz dotyczy już wszystkiego.

Czekałam, aż będzie mówił dalej, ale Niko skupił się na skręcie w lewo pod wiaduktem. Ta droga prowadziła do mojej zielonej, zacisznej dzielnicy. Przepychał się i manewrował między bardziej flegmatycznymi kierowcami, dlatego szybko przystanął przed budynkiem, w którym mieszkała moja kuzynka Bella, a teraz ja. Podał mi płaszcz z tylnego siedzenia.

– Naprawdę byś wysiadła?

– Nie. Ale skoro to zadziałało...

– Serwisy pornograficzne, Angeliko. Jestem wolnym strzelcem i to są moi najlepsi klienci. Najczęściej z Azji i ze Stanów.

Nikodem obrócił głowę w moim kierunku i przyjrzał się mojej minie. Niestety nie byłam pewna, co wyrażała.

– Serwisy porno? – powtórzyłam. – Dbasz o bezpieczeństwo...

– Użytkowników, twórców treści. Tak. Masz coś przeciwko?

– Pornografii? Nie wiem. Chyba nie. Dużo tego oglądasz?

Niko zmrużył oczy i odpowiedział pytaniem na pytanie: – Zrozumiałaś, jakie zadania tam wykonuję? Nie kręcę pornosów.

– Ależ załapałam, Niko.

– Przepływ płatności, dane z kart kredytowych, adresy IP, konta pocztowe to bardzo newralgiczne zasoby. Nie każdy chce, żeby jego upodobania stały się powszechnie znane.

Wysiadł z samochodu i otworzył przede mną drzwi.

Zabrałam torbę, zrobiłam krok przed siebie i odwróciłam się. – Nie jestem zgorszona. Raczej zaskoczona.

Stał z rękami w kieszeniach. Wyglądał tak, jakby był zadowolony z osiągniętego efektu, ale jakby jednocześnie było mu nieswojo. Widziałam to w postawie jego ciała. Zresztą sama nie czułam się zbyt pewnie, skoro przecież dwadzieścia minut wcześniej uprawialiśmy seks w miejscu publicznym.

Pierwszy raz od czasów wieczoru spędzonego z Pawłem Pancerem straciłam kontrolę nad sytuacją aż do tego stopnia.


*CSR – Corporate Social Responsibility (ang.) – społeczna odpowiedzialność biznesu.

Continue Reading

You'll Also Like

265K 7.1K 51
Opowieść o młodych tancerzach, którzy nie darzą się sympatią. Są zmuszeni przebywać w swoim towarzystwie od lat. Dwa mocne charaktery. Jedno, robi n...
Underground By _Hanami_

Mystery / Thriller

9.7K 526 30
Schodzisz po schodach przy zgaszonym świetle. Jest koło ciebie tylko cisza i spokój. Wszyscy śpią. Znajome prawda ? A co gdyby ta cisza była spowodow...
11.6K 685 11
Każdy z nas codziennie podejmuje wyborów. Czasami trudniejszych, czasami łatwiejszych. Mogą one być związane, chociażby z tym, czy wybaczymy drugiej...
268K 9.2K 32
Nie wiedziałem, że to Ty na mnie czekasz, bo byliśmy dziećmi, kiedy zakochaliśmy się w sobie. Nie wiedzieliśmy, co to było. Nie poddam się tym razem...