Horned Angel | Vminkook

By xiaxia7777

55.2K 3K 1.8K

Jimin od zawsze kochał balet i udało mu się spełnić jedno z jego wielkich marzeń. Dostał się do najbardziej p... More

Akt 1
Akt 2
Akt 3
Akt 4
AKT 5
AKT 6
AKT 7
AKT 8
AKT 9
AKT 10
AKT 11
AKT 12
AKT 13
AKT 14
AKT 15
AKT 16
AKT 17
AKT 18
AKT 19
AKT 20
AKT 21
AKT 22
AKT 23
AKT 24

AKT 25

2.9K 140 95
By xiaxia7777

Już dawno nie siedział na dywaniku u dyrektora. Kiedyś bywał tu często z racji, że był typowym rozrabiakom. Miał talent, pasję i serce do tańca, jednak nie potrafił być grzecznym uczniem. Zawsze musiał coś przeskrobać i z pewnością gdyby był przeciętnym tancerzem, natychmiast zostałby wyrzucony. Tym razem był tu z innego powodu. Nie był już studentem, lecz nauczycielem, więc jego obowiązki były zupełnie inne. Spodziewał się, co będzie tematem jego rozmowy z dyrektorem. Plotki o nim i o Jiminie wcale nie ucichły. Gadała o nich cała szkoła, nawet jeśli nie dawali ku temu żadnych sygnałów. Nawet gdyby postawiono mu ultimatum, był już na tyle pewny swoich uczuć, że nie wybrałby rozsądku, lecz serce. Jimin i Taehyung stali się dla niego najważniejsi. Nawet taniec nie był na pierwszym miejscu. Kiedyś to on dawał mu siłę, ale teraz miał nowych sojuszników. Minęło wiele czasu zanim pojął, że nie tylko dobry seks ma znaczenie. Liczyło się coś więcej, tyle że wcześniej zupełnie tego nie rozumiał. Oni pokazali mu, co tak naprawdę jest najpiękniejsze we wzajemnej relacji. Może i siedział przed dyrektorem z ciężkim sumieniem, jednak spodziewał się pozytywnej ugody. Nie zaskoczyły go też jego słowa, że został zwolniony, a raczej że musi odejść dobrowolnie.

– Przykro mi, Jungkook, ale takie są zasady w tej szkole – powiedział, uśmiechając się niepocieszony. – Nie mogę dłużej pozwolić na takie uchybienie. Nie wiem, co cię łączy z tym chłopcem, ale musisz wybrać – on albo praca w mojej szkole.

– Odejdę, dyrektorze – odpowiedział niemal bez chwili zawahania. – Przepraszam, że sprawiłem panu tyle kłopotów, ale tak będzie najlepiej – Tak naprawdę decyzję podjął już przed tym zanim zgłosił się do gabinetu dyrektora. Oczywiste było, że skoro sprawa nie ucichła, jego pozycja jest zagrożona. Najbardziej żałował, że Jimin musiał przejść taką męką. Koledzy szydzli z niego, obrażali chociaż nie był niczemu winny. Nigdy nie chciał dla niego takiego bólu. Sam znosił to o wiele lepiej. Opinia innych była dla niego zbędną koniecznością, jednak Park był mały, delikatny i kruchy. Brał do siebie każdą uwagę, nawet jeśli nie dotyczyła go bezpośrednio. Łamało mu się serce, gdy widział go takiego. Być może, gdy odejdzie, w spokoju przetrwa ten ostatni rok. Plotkarze znudzą się tematem, który szybko przestanie być aktualny i znajdą sobie nową ofiarę. Trudno jednak było żegnać się z miejscem, które go wychowało i któremu tyle poświęcił. To był jego drugi dom. Miał stąd tyle wspaniałych wspomnień, zarówno za czasów swojej młodości jak teraz, gdy był trenerem baletowym. Podali sobie z dyrektorem ręce i się rozeszli. Jungkook ostatni raz przechadzał się tymi korytarzami, ostatni raz zaglądał do swojej sali, gdzie spędzał żmudne godziny na trenowaniu nowych pokoleń. Miał ogromną satysfakcję z tej pracy, ale może właśnie tak musiało być. Coś się kończy i jednocześnie coś się zaczyna. Teraz powinien wreszcie pomyśleć o sobie i dalej się rozwijać, robiąc to co kochał najbardziej. Nie wyobrażał sobie spełniać marzeń bez tych dwóch chłopaków u jego boku. Byli częścią jego życia, dlatego nie mógł pozwolić im odejść. Na razie sam ich opuszczał, ale to było tylko chwilowe rozwiązanie. Cieszył się jednak, że wciąż mają siebie. Taehyung na pewno przejmie smykałkę i nie pozwoli by ktokolwiek skrzywdził ich słodkiego aniołka. Musieli wytrzymać jeszcze tylko kilka miesięcy nim ich losy splotą się już na zawsze. Marzył o tym, odkąd ta dwójka zawróciła mu głowie, pożarła jego serce i otuliła czymś ciepłym, bardzo przyjemnym. Uśmiechał się, gdy tylko ich widział, radował się jak dziecko mając ich w swoich ramionach. Oddałby im wszystkie swoje pocałunki. Pragnął dla nich dobrego życia, dlatego musiał zniknąć ze szkoły. Ludzie bywali naprawdę okropni, zresztą sam nie zachowywał się jakby był wzorem cnót. Potrafił jednak przyznać się do błędu, a przede wszystkim bardzo chciał ten błąd naprawić. Właśnie miał na to szansę.

Zatrzymał się pod swoją salą treningową, patrząc przez przeszklone ściany na trzeci rocznik, który ćwiczył z nowym nauczycielem. Miał być tylko na zastępstwo, jednak wydłużyło się ono na stały etat. Smucił się tylko z tego względu, że zostawiał ich w rękach kogoś nowego. Przed nimi ostatnia prosta przed ukończeniem szkoły, dlatego bardzo chciał poprowadzić ich do końca. Nie ważne jak bardzo był chamski, wulgarny i zły, uwielbiał swoją pracę i swoich uczniów. Był wymagający, bo chciał ich czegoś nauczyć, nie dlatego że sprawiało mu to przyjemność. Bardzo chciał by Jimin dostał główną rolę w przedstawieniu dyplomowym, jednak i bez jego pomocy na pewno to osiągnie. Wierzył w niego, bo miał niebywały talent. Musiał mieć tylko szansę by rozwinąć skrzydła. Akurat to Jungkook mógł mu dać.

Patrzył z zazdrością na ręce, które od tej pory będą poprawiać sylwetkę jego chłopca, które będą przestawiać jego ciało i poprawiać pozycję przy najprostszych figurach baletowych. Musiał jednak odgonić od siebie takie myśli by nie stać się zbyt zaborczym. To nie wyszłoby im na dobre. Lekcja właśnie się skończyła i tym razem Jimin wyszedł jako jeden z pierwszych. Kilku uczniów powiedziało mu dzień dobry, a reszta umknęła przed jego wzrokiem. Park zatrzymał się obok niego z uśmiechem, ale również pytaniem wymalowanym na ustach. Jungkook dyskretnie położył palec na jego miękkich, wilgotnych od pomadki wargach, szepcząc mu do ucha żeby nie planowali nic na najbliższy weekend, bo zabiera ich na wycieczkę. Chłopak wyglądał na podekscytowanego. Resztką sił powstrzymał się przed tym by dać mu buziaka w policzek. Zamiast tego ukłonił się i uciekł. Jungook patrzył za nim aż z pola widzenia zniknęły mu jego krągłe pośladki. Ten obrazek był tak pociągający, że najchętniej zabrałby go do pokoju i dobrze się nim zajął. Jego wstrzemięźliwość jednak była na tyle silna, że udało mu się powstrzymać. Spakował z pokoju nauczycielskiego swoje manatki, a nawet część tych która została w kantorku. Był gotów, żeby się stąd wynieść. Na razie nie chciał nikogo martwić, dlatego postanowił powiedzieć chłopakom dopiero w sobotę. Będą na neutralnym gruncie, a najważniejsze że będą wszyscy razem. Nie chciał się rozdrabniać i tłumaczyć im z osobna, dlaczego podjął taką decyzję. Nie było to łatwe, ale konieczne. Ani trochę nie żałował. Tym ruchem pokazał, że Jimin i Taehyung są dla niego najważniejsi.

Zabukował domek nad jeziorem na dwie noce. Nie było łatwo, bo pogoda była piękna, naprawdę sprzyjała godzinom wylegiwania się na świeżym powietrzu, dlatego o to miejsce walczyło wielu chętnych. Jednak Jungkook był szybszy – zarezerwował najlepszy pokój z widokiem na wodę i otaczający ją las. Znał to miejsc, przyjeżdżając tu nieraz z rodzicami. Jako małe dziecko bardzo lubił spędzać tu wakacje. Teraz miał okazję przez najbliższe godziny świetnie bawić się tu z dwójką swoich wymarzonych chłopaków. Może niedługo zostaną takimi prawdziwymi, nie tylko w jego głowie, ale na stałe, w życiu. Przyjechał po nich do akademika o umówionej godzinę. Droga nie była długa, więc nie musieli ruszać z samego rana. To miał być dla nich najszczęśliwszy czas, dlatego nie musieli się spieszyć. Po drodze zjedli pyszny obiad, w tej samej restauracji do której jeździł niegdyś z rodzicami. Nie rozmawiali dużo, głównie słuchali muzyki przez radio, śmiejąc się i śpiewając. Jimin miał naprawdę przyjemny głos, a Taehyung brzmiał naprawdę męsko. Razem tworzyli zgrane trio. Oprócz przyjemnej atmosfery, zaplanował dla nich kilka atrakcji. Pamiętał jak spodobała im się ostatnia randka, dlatego teraz też nie przebierał w środkach. Lubił sprawiać im przyjemność, zresztą miał w planach wynagrodzić im wszystkie krzywdy. Nie tylko dlatego, że tak właśnie należało. Po prostu na to zasługiwali. Gdyby tylko mógł, przychyliłby im nieba. Nigdy nie kochał nikogo tak jak ich. Jeszcze nie był obyty w relacjach międzyludzkich, szczególnie nie na tym poziomie. Jednak jego mocną stroną było to, że bardzo się starał. Dla nich był w stanie zmienić swoje największe wady w zalety. Z ich pomocą wreszcie mógł się zmienić i być lepszym człowiekiem. Ten wyjazd miał być ku temu pierwszym krokiem.

– Czy to konieczne? – zapytał Jimin, gdy nauczyciel prowadził ich z przewiązanymi na oczach opaskami. Jungkook trzymał ich za ręce, asekurując by nie upadli, gdy wchodzili po schodach na zieloną altanę. – Nie lubię ciemności – westchnął, a wtedy Jeon mocniej ścisnął jego dłoń. Chłopak tylko delikatnie się uśmiechnął, czując się bezpieczny w jego ramionach. Ten wyjazd był dla niego spełnieniem marzeń. On i Taehyung nie mogli się doczekać by spędzić wspólnie te dwa dni. Czuł, że w ich relacji zaczynał się prawdziwy przełom. Nigdy nie było tak dobrze jak teraz.

– Siadajcie. Ostrożnie – powiedział, kolejno pomagając im zająć miejsca na poduszkach. Na środku stały misy pełne owoców i kociołek z podgrzewaną czekoladą. Wszystko zaplanował jeszcze przed ich przyjazdem. Musiało być idealnie. Nakazał im nie podglądać, a sam skoczył jeszcze do domku, żeby przynieść dla nich dwa piękne bukiety polnych kwiatów. Nie wyglądały pretensjonalnie, lecz bardzo naturalnie. – Możecie odsłonić oczy – powiedział, pomagając Jiminowi który miał problem z rozwiązaniem supła. Na ich kolanach leżały piękne kwiaty, a przed nimi rozciągał się niezapomniany widok. Altana była oświetlona przez kolorowe girlandy, a za barierką znajdowało się jezioro. Chcieli wstać z wrażenia by dokładnie przyjrzeć się pięknemu krajobrazowi, jednak Jungkook przytrzymał ich za ramiona tak, żeby nie mogli się ruszyć. Sam zajął miejsce między nimi, zapraszając ich do degustacji. Było niezwykle romantyczne. Żaden z nich nie dowierzał, że Jungkook potrafił być taki czarujący. Ostatnio bezustannie ich zaskakiwał. To było szokujące, że ten wymagający nauczyciel potrafił tak bardzo starać się o ukochane osoby. Każdy z nich liczył, że popchną do przodu tę relację. Najwięcej do stracenia miał Jungkook, jednak zdecydował się podjąć to ryzyko i pierwszy raz tak odważnie manifestować swoje uczucia.

– Z jakiej to okazji? – zapytał tancerz współczesny, w duchu śmiejąc się z tego jak Jungkook idealnie zaplanował ten wieczór. To było naprawdę urocze. Nigdy nie myślał, że ten twardziel jest skłonny do takich romantycznych rzeczy. Wierzył w jego dobrą, pozytywną stronę, dlatego cały czas namawiał go by z nich nie rezygnował – nie tylko ze względu na Jimina, ale również na samego siebie. Cała ich trójka była zakochana. To uczucie nie było proste, jednak pozwoliło im otworzyć się na nowe, lepsze życie.

– Musimy porozmawiać – powiedział Jungkook.

– Brzmi groźnie – Taehyung sięgnął po pierwszą truskawkę. Był głodny i co prawda wolałby zjeść pizzę czy jakiś makaron, ale owoce okazały się naprawdę dobre i przede wszystkim bardzo słodkie. Na kocu stał też szampan, jednak na razie nikt nie kwapił się, żeby go otworzyć. Czekał na specjalną okazję.

– To może być dla was zaskakujące – westchnął, zdając sobie sprawę że nie przygotował ich na taką informację. W ich mniemaniu wszystko było idealnie. On był idealny. Niestety był bardziej zakręcony niż wydawało się na pierwszy rzut oka. Nigdy nie był człowiekiem o pięknej duszy. Zawsze był zepsuty, nikczemny, samolubny. Myślał o sobie właśnie w tych kategoriach. Z czasem jednak priorytety się zmieniają. – Odchodzę ze szkoły.

Nastała chwila ciszy, w której cała trójka wzięła głębokie oddechy. Jungkook bardziej stresował się kolejnym wyznaniem. Mówienie o pracy nie było już tak problematyczne. Zdążył pogodzić się z tym, że jego ciepła posadka nauczyciela straciła na ważności. Przed nim otwierała się całkiem nowa ścieżka. Nie mógł nie wykorzystać takiej szansy.

– Dlaczego? Coś się stało? To moja wina, prawda? Chodzi o plotki – bardziej stwierdził niż zapytał. Nie miał już ochoty na truskawki, maliny czy inne słodkie owoce. Posmutniał, patrząc badawczo na swojego nauczyciela. Przeczuwał, że to jego wina. Ci źli zawsze gadali i będą gadać, jednak prawda w końcu zwycięży.

– Nie, Jimin. To pod żadnym pozorem nie jest twoja wina – starał się go uspokoić, masując jego szczupłe ramiona. Taehyung patrzył na niego wyczekująco, również będąc zaskoczony takim biegiem wydarzeń. Wiedział, że dla niego ta praca jest bardzo ważna. Może nie był zbyt dobrym pedagogiem, ale miał serce do tańca. Widać, że to od zawsze była jego pasja. Teraz miał porzucić to marzenie i odejść ze szkoły, która wychowała go na tak zdolnego tancerza. – Zakochałem się – wyznał wreszcie z cieniem uśmiechu. Tamci jakby zdębieli. Jungkook pierwszy raz mówiła tak otwarcie.

– Jak to? W kim?

Taehyung, widząc uśmiech próbujący przedostać się na jego twarz, domyślił się co ten miał na myśli. Również miał ochotę się zaśmiać, szczególnie jak zobaczył w oczach swojego chłopaka pierwsze łzy. Ten zawsze był bardzo emocjonalny, a słysząc takie słowa jego serce zostało przerwane na pół. Zupełnie jakby jedna jego część zaczęła gnić, zarażając chorobą cały organizm.

– W tobie, głuptasku – powiedział, całując go w czoło. – I w tobie też – dodał, odwracając się do Taehyunga i jemu również dał soczystego buziaka, tyle że w policzek. Pogłaskał go po splątanych po podróży włosach, nie mogąc przestać się mu przyglądać. Obaj byli wyjątkowi i równie ważni. Każdy z nich miał inną energię, inne zalety i upodobania. Jednak byli zgodni w tym, że czuli do siebie coś więcej. To kiełkowało bardzo powoli, ale wreszcie wszyscy zrozumieli, w czym tkwi problem. Zaczęli znaczyć dla siebie dużo więcej, to zaczęło ich niszczyć i powoli przerastać. Nie dało się zapomnieć, można było tylko to zaakceptować i żyć dalej z dużo większą częstotliwością szczęścia. Jungkook z początku bał się nowej odpowiedzialności. Przerastało go życie w związku. Zawsze był sam, nie licząc przelotnych romansów. Teraz to miało się zmienić. Potrzebował tylko odpowiedzi. – A wy?

– Czy to nie jest oczywiste? – parsknął Taehyung, chwytając go za tył głowy. Mocno go pocałował, drażniąc jego przesuszone wargi. Jungkook nie protestował. Z chęcią oddał się namiętności. Nie trwało to jednak długo, bo przerwał im niepocieszony Jimin. Nie chodziło o to, że nie dołączyli go do tej małej przyjemności, bardziej skupił się na tym że Jungook właśnie wyznał im miłość i przez to musiał odejść z pracy. Nawiązał romans ze swoimi uczniami, więc nic dziwnego że dyrektor nie pozwolił mu zostać. Wiedział tylko o Jiminie, zresztą cała szkoła wiedziała, choć na dobrą sprawę nikt nigdy nie widział ich razem po lekcjach. To jednak wystarczyło by zniszczyć im życie. Jungkook tym razem zachował się honorowo, ratując dupę nie tylko sobie, ale również jemu. Po takim czymś jego kariera była zagrożona. Ludzie gadali, że chciał przez łóżko zajść na szczyt. W tym zawodzie było to bardzo częste, jednak również niechlubne. Nikt nie chciał, żeby mówiono o nim w ten sposób. Wtedy już zawsze na takich patrzono krzywo, z obrzydzeniem, czy nawet ze współczuciem. Nie wszyscy profesorowie byli tak przystojni i utalentowani jak Jeon Jungkook. Za takim można było pójść nawet do piekła.

– Czyli jednak, to przeze mnie – Nagle wstał, podchodząc do barierki. Oparł się o nią tak, że stał do nich plecami. Dużo nad tym wszystkim myślał, ale nie wpadło mu do głowy żadne sensowne rozwiązanie. Czuł się winny, że Jungkook zrobił coś takiego by uchronić go od nieprzyjemności. Powinien być mu wdzięczny, lecz tak naprawdę był zły, że zrobił to bez uprzedniej konsultacji.

– Nie prawda. Nikt nie zabroni mi was kochać. Nikt nas już nie rozdzieli – powiedział, podchodząc do niego. Miał przy swoim boku Taehyunga, który mocno ściskał jego rękę. Wiedział ile musiało go to kosztować. Szczególnie to wyznanie, do którego zbierał się wiele miesięcy. Był z niego dumny. – A już na pewno nie moja głupota. Przepraszam, że taki byłem. Skrzywdziłem cię – Objął go wolną ręką. Gdy Jimin na niego spojrzał, obdarzając jednocześnie słodkim jak i płaczliwym uśmiechem, nie był w stanie się powstrzymać i go nie przytulić. Był taki kruchy. Przeżył bardzo dużo by być tu i teraz. Nie miał serca mu tego odbierać, a jednak wykorzystał jego słabość do tańca, aby chociaż móc go dotknąć. Dał się złapać we własną pułapkę, zakochując się w jego słodkich pucołowatych policzkach, pulchnych ustach dających najgorętsze pocałunki, smukłym ciele które choć było zniszczone masą treningów, nadal było piękne. Ubóstwiał każdy jego skrawek. Mógłby pieprzyć go do nieprzytomności, czyli tak jak obaj najbardziej lubili, każdego dnia zarówno w dzień jak i w nocy. Każdy stosunek sprawiał mu mnóstwo przyjemności. Jednak zdecydowanie najbardziej ubóstwiał ten, gdy byli razem we trójkę. Wtedy bawił się znakomicie, a jego uczucia szalały z zawrotną prędkością.

– To nie tak, profesorze – Nie miał mu tego za złe, nie teraz kiedy znał jego uczucia. Lepiej żyło mu się ze świadomością, że wcale się nim nie bawił. Był zagubiony jak każdy z nich. Najpóźniej rozumiał, że to coś więcej.

– Kochanie, słuchaj starszych i przestań być smutny. Jungkook wie, co robi, prawda?

– Dla ciebie pan Jeon – zaśmiał się, grożąc mu palcem.

– Już nie. Wyleciałeś, mój drogi.

– Jesteście okropni – skwitował Jimin, który nadal nie mógł się w tym połapać.

– To nie wszystko. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, dlatego że dostałem angaż w teatrze w Japonii – Jego uśmiech się poszerzył. Miał ochotę skakać ze szczęścia. To była dla niego dużo lepsza szansa, żeby wciąż się rozwijać. Bycie nauczycielem miało swoje plusy, ale nadal kochał balet i bardzo za nim tęsknił. Marzył by wrócić na scenę, póki jeszcze był młody i jego ciało dobrze się trzymało. Z czasem u każdego tancerza nadchodził ten przełom, gdy nogi odmawiały posłuszeństwa. On póki co był w sile wieku i miał zamiar z tego skorzystać.

– Wyjeżdżasz? – zapytali niemal równocześnie. Tej nocy miał dla nich mnóstwo nowinek, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Trochę trzymał ich w niepewności, jednak wcale nie czerpał z tego satysfakcji. Gdyby mógł powiedziałby im wszystko na raz. Jednak było mu niezwykle miło, gdy patrzyli na niego tym tęsknym wzrokiem. Widział po nich, że nie chcieli go stracić, a więc musiało im na nim zależeć. Na nim jako na człowieku, nie kochanku który za dwa tygodnie przestanie ich posuwać. Mieli zupełnie inną relację od tych, które znał do tej pory. To było ujmujące.

– Po co mówisz, że nas kochasz skoro zaraz znikniesz? – Tym razem odezwał się Taehyung, a Jimin niemal zaczął płakać, łącząc elementy tej układanki. Powstrzymał ich by od niego nie odeszli, ostentacyjnie łapiąc ich za pośladki i przyciągając do swojego boku. Teraz miał porównanie – te Jimina były dużo większe i bardziej okrągłe, ale ten drugi miał przecież inne atuty. Charakterem było mu do niego bliżej, a jego boskie ciało Adonisa świetnie się w nim poruszało podczas stosunku. Kochał ich obydwu, każdego za coś innego, jednak równie mocno. Nigdy nie podejrzewał, że w kimkolwiek się zakocha, a już na pewno że w dwóch osobach jednocześnie. To było niespotykane. Przyjęli go do swojego związku jakby zawsze było w nim dla niego miejsce. Rozpływał się pod wpływem tego nieznanego, ekscytującego uczucia.

– Za cztery miesiące kończycie szkołę, a więc pomyślałem że może mielibyście ochotę do mnie dołączyć. Pewien dyrektor japońskiego teatru tak bardzo was polubił, że bez problemu grzeje dla was miejsce u mojego boku. Co wy na to? Nowe życie, Japonia, tylko my – Niemalże wybuchł śmiechem, widząc ich miny. Zmieniały się jak kalejdoskop.

– Czy to sobie z nasz kpisz? Jesteś popierdolony, profesorku – Taehyung zdzielił go w bok za te wygłupy.

– Tylko musicie zdać z wyróżnieniem wszystkie egzaminy. Pięknie zaprezentować się na przedstawieniu dyplomowym i nie przestać mnie kochać do końca szkoły. To tylko cztery miesiące. Wytrzymacie. Macie siebie, a ja będą codziennie pod telefonem. Obiecuję.

– To żart? – zapytał Jimin, który przecież marzył o takim życiu. Chciał się stąd wyrwać, pójść w wielki świat, a Japonia była pięknym początkiem. Nie docierało do niego, że tak ma to teraz wyglądać.

– Nie pieprzcie się tak ostro pod moją nieobecność. Dupa Jimina tego nie wytrzyma – Uśmiechnął się, widząc ich wzruszenie. Znów ucałował każdego w czoło, delektując się tym nowym uczuciem ciepła. Jego serce był rozpalone. Już nie tylko kutas, ale i ono. Chciał czuć się tak już zawsze.

– Jakby to nazwać. Jesteś jednocześnie chujem i naszym słodkim wybawienie. To zabójcza mieszanka. Nie wiem jak to zniosę. Mogę się jeszcze wycofać? – zażartował tancerz współczesny, gdy jego chłopak wtulił się w ramię Jungkooka, cicho pochlipując. Żaden z nich nie mógł w to uwierzyć. Zmiany były czymś normalnym, jednak te z pewnością były drastyczne. Miały jednak przynieść wiele pozytywów, a oni po takiej mieszance przygód tylko na to czekali.

***

Walizki stały już spakowane w rogu pokoju, w którym spędzili swoje najlepsze lata w szkole. Tutaj się poznali i się w sobie zakochali. Mieli sentyment do tego miejsca. Obaj jednak tylko czekali, żeby się stąd wynieść. Za trzy godziny wreszcie się z nim zobaczą. Czas, aby wypełnił swoją obietnicę. Oni wieźli mu dyplomy ukończeni szkoły z obiecanym wyróżnieniem. Nie było łatwo, ale byli zdolnymi uczniami, którzy tak łatwo się nie poddają. Jimin dostał swoją wymarzoną rolę, a Taehyung rozgromił wszystkich swoją solówką. Jungkook pomagał im przy choreografii – co prawda zdalnie, jednak dodawał im mnóstwo motywacji. Był zawsze, kiedy go potrzebowali. Zmienił się – na lepsze. Przez te cztery miesiące wprawili się w seks przez kamerę, zresztą mieli dobrego nauczyciela, bo Jimin w tej kwestii był mistrzem. Brakowało im go, tęsknili, a on myślał o nich w każdej minucie. Tokio przyjęło go z otwartymi ramionami, teraz czekało na dwóch niesamowitych tancerzy, którzy właśnie wsiadali do taksówki, wiozącej ich na lotnisko. Jimin leżał w objęciach swojego chłopaka, który głaskał go po włosach, co jakiś czas składając w nich pojedyncze pocałunki. Obaj przysypiali, choć droga nie była długa. Musieli jednak bardzo wcześnie wstać, bo był to jedyny samolot tego dnia. Żegnali się z miastem, patrząc na nie zza przeszklonych szyb samochodu. Wreszcie zaczynali prawdziwe dorosłe życie, z dala od ludzi którzy ich nie akceptowali. Niczego nie żałowali. Jedynie buzowała w nich ekscytacja. Myśleli tylko o tym, że jeszcze tego samego dnia będąc całować te pachnące miętą usta. Miał ich odebrać z lotniska. Tak naprawdę czekał na nich od rana. Stał się taki romantyczny, że nie mógł się powstrzymać przed kupieniem im pięknego bukietu róż. Były one głównie dla Jimina, który kochał takie niespodzianki. Taehyung nie był specjalnym fanem kwiatów, ale uwielbiał dopieszczać nimi swojego ukochanego. Teraz mógł dzielić się tym z Jungkookiem.

Szybko przeszli odprawę, byli idealnie na czas, więc zdążyli jedynie kupić kawę na wynos nim otworzyły się bramki. Lot minął im zadziwiająco spokojnie, bo chociaż Jimin bał się latać, tym razem nie sprawiało mu to aż tak wielkiego problemu. Taehyung ściskał go za rękę, a ten z maską na oczach próbował przespać większość drogi. Jednak kotłujące się w nim emocje, nie pomagały zachować spokoju.

– Nadal w to nie wierzę – westchnął, obracają na palcu pierścionek, który dostał od swojego chłopaka na drugą rocznicę ich związku.

– Ja też – szepnął Taehyung. – To szalone, że jedziemy do Tokio. Będziemy mieszkać we trójkę.

– Codziennie się kochać – dokończył za niego Jimin.

– Zniesiesz nas obydwu jednocześnie? Codziennie? – zaśmiał się.

– Dla was wszystko. Nie mam zamiaru was zdominować, nie jestem taki. Chociaż bardzo mi się podoba jak go posuwasz. Jesteś wtedy taki władczy – Przygryzł swoją dolną wargę, a ten nie wytrzymał i go pocałował. Samolot nie był najlepszym miejscem na seks, zresztą chcieli z tym poczekać do przyjazdu. Jednak Taehyung nie mógł się oprzeć tym słodkim ustom i coraz bardziej wyuzdanym komentarzom. Jimin był prawdziwym diabełkiem, ale gdyby nie te jego różki, nigdy nie sparowaliby się z Jungookiem. Teraz byli jednością i tylko to się liczyło. Wszystkie negatywne emocje, złe wydarzenia zostały w Seulu. To miało się więcej nie powtórzyć. Żadnych zdrad. Jedynie szczerość. Zdążyli się przekonać jak bardzo jest ważna, szczególnie w tak burzliwym związku.

Najgorsze zaczęło się, gdy w głośnikach ogłoszono, że zaraz lądują. Obaj byli zestresowani. Nie widzieli się na żywo przez długie miesiące. Jungkook nie mógł im odwiedzić, bo był zajęty, zresztą oni również. Nie mogli się doczekać by zobaczyć Jezioro Łabędzie z jego udziałem. Tyle opowiadał im o tym spektaklu. Znów był gwiazdą. Tą najjaśniejszą.

W pośpiechu wysiedli z samolotu, idąc odebrać swoje bagaże. Za drzwiami czekał ich tłum, oczekujący na rodziny, znajomych, przyjaciół. Gdzieś wśród nich był ich dawny nauczyciel, z ogromną kartką w ręku, na której były wypisane ich imiona. Za plecami ukrywał piękny bukiet, jednak nie on się teraz liczył. Pierwszy do biegu wyrwał się Jimin. Porzucił po drodze swoją walizkę i wybiegł mu na spotkanie. Miał ochotę rzucić się mu w ramiona, ale ograniczył się do tego, że zawisł na jego szyi, obcałowując całą jego twarz. Nie czuł żadnego skrępowania przy tym mężczyźnie, nawet jeśli inni się na nich patrzyli.

– Tęskniłem – wyszeptał płaczliwe, nawet na moment go nie puszczając. Taehyung dołączył do nich chwilę później, zbierając po drodze porzucony bagaż swojego chłopaka. Patrzył na ten piękny obrazem i też miał ochotę się rozpłakać. Był jednak dużo silniejszy emocjonalnie. Nawet w takim momencie udało się mu zachować spokój.

– A ty się nie przywitasz? – zapytał Jungkook, który z trudem odkleił od siebie swojego byłego ucznia, wcześniej wręczając mu bukiet. – Czekam.

– No nie wiem. Nawet nie poprosiłeś nas o chodzenie, prawda Jimin? – powiedział, unosząc jedną brew ku górze.

– A co my jesteśmy w przedszkolu. Nie zgrywaj się. No chodź tu do mnie – Wyciągnął ręce w jego kierunku, a Taehyung zwyczajnie dał mu się przytulić. – Mam wam tyle do opowiedzenia. Ale najpierw weźmiecie prysznic.

– Sugerujesz, że śmierdzimy?

– Może trochę – zaśmiał się, całując z utęsknieniem każdego z osobna.

– TaeTae jest za bardzo napalony. Nie wiem, czy wytrzyma ten prysznic.

– Cholera, Park Jimin, zabiję cię za takie gadanie.

– Ktoś tu nauczył się pyskować.

– Uczę się od najlepszych – Wystawił w ich stronę język.

– Nie kuś – powiedział Jungkook, mając ochotę nie tylko długo przytulać ich tej nocy, ale kochać się równie długo i intensywnie. Właśnie na to zasługiwali.

***

To już ostatni rozdział collabu z nice_sue
Strasznie się cieszę, że mogłam go pisać z nice_sue i mam nadzieję, że wam też się podobało ❤️
Wyczekujcie czegoś w przyszłości ❤️

Continue Reading

You'll Also Like

207K 6.4K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
169K 8.8K 35
🍑 g∂zιє ραяк נιмιη - ρєяωєяѕуנηу σѕιємηαѕтσℓαтєк - ρяóвυנє ρσ∂єяωαć ѕωσנєgσ кσяєρєтутσяα 🍑 𝚂𝙷𝙸𝙿𝚈: • 𝚐łó𝚠𝚗𝚢: 𝚈𝚘𝚘𝚗𝙼𝚒𝚗 • 𝚙𝚘𝚋𝚘𝚌�...
857 50 16
Członek BTS spotkał się z hejtem , który pokonał z pomocą przyjaciół.Książka zawiera shipy. Częściowo: -Vkook -yoonmin - namjin -jin & girl -j-hope...
49.5K 1.9K 42
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...