Rozdział 3- Kapsuła w drodze... ale czy na pewno?

137 5 2
                                    

Statek Freezy

Lord Freeza jak zwykle siedział na swoim, niby tronie, obserwując przez monitor,odległe zakątki galaktyki. Teraz wiedział, że Saiyańska rasa nie będzie mu problemem. Z owej rasy ostało mu się jedynie czterech wojowników, z czego jeden zaginął podczas jeden z misji, Zarbon nie kazał skreślać owego wojownika, gdyż mógł powrócić. Freeza był pewny, że żaden z nich nie będzie w stanie mu się sprzeciwić. Przy nim stali jego najbliżsi żołnierze, Zarbon i Dodoria. Nagle na swojej drodze ujrzeli kapsułę. Cesarz założył swój scauter i spojrzał w jej stronę. Przez chwilę się wachał ale w końcu pokazał 130 jednostek mocy. Freeza uśmiechnął się szyderczo zamykając swoje czerwone oczy. Zarbon spojrzał pytająco ma niego. Ten tylko swoim zimnym, oślizgłym głosem kazał wziąć dziecko z kapsuły i dać je tutaj. Mężczyzna bez chwili wachania wyleciał w przestrzeń kosmiczną i zaczął się rozglądać za ową kapsułą. Po dłuższej chwili w końcu ją znalazł. Przez  różową szybę, dojrzał małą, śpiąca dziewczynkę, która opatuliła się swoim krótkim, brązowym ogonem. Podleciał pod kapsułę i chwytając ją poleciał na statek. Kapsuła otwierała się a dziewczynka zaczęła płakać. Freeza podniósł się i podszedł do dzieciaka.

-Ho.... cóż to za moc w takim ciałku...- Zastanawiał się Freeza trzymając się za podbródek.

-Lordzie Freezo. To jest Karolin. Córka Turlesa i May. To jest ta, którą jeden z Saiyan odesłał przed zniszczeniem planety- Odparł Dodria. Freeza machnął swoim długim, umięśnionym ogonem aby go nieco rozruszać. Zaśmiał się cicho po czym odparł:

- którykolwiek  to zrobił... Jestem po stokroć wdzięczny... Jeśli ona będzie po naszej stronie.. ona i Vegeta będą nie pokonani..

- Ależ lordzie Freezo... Ona jest wojownikiem niskiej klasy.. nie powinniśmy jej zabić?- spytał Dodoria

-Jesli mówię, że ma zostać. To tak ma być. Lepiej mi się nie sprzeciwiaj Dodorio..- Cesarz założył ręce na piersi i spojrzał na niego groźnym wzrokiem.  Zarbon za propozycją lorda Freezy wsadził ją jeszcze do kapsuły rozwojowej. Nie chcieli mieć w armii, tak małego dziecka. Nagle drzwi do ich pomieszczenia otwarły się. Do niego wszedł przywódca oddziałów specjalnych, Ginyu. Ukłonił się i zdał raport z ostatniej, samotnej misji. Chciał już opuścić pomieszczenie ale jego uwagę przykuła kapsuła, z małym dzieckiem.

- Lordzie Freezo... Wybacz, że pytam ale kto to jest?- Spytał Ginyu patrząc na kapsułę.

-To będzie nowy nabytek naszej armii.  A dokładnie jest to Karolin.- Odparł Freeza stojąc tyłem. Ginyu spojrzał na nią z włączonym scauterem. Urządzenie wskazało ponownie 130 jednostek. Ginyu widząc w niej ukryty potencjał, zaproponował Freezie, że to on ją wytrenuje. Cesarz bardzo mu ufał w kwestii szkolenia,więc bez problemu się zgodził. Ginyu wyszedł z pomieszczenia i skierował się na jeden z korytarzy. Szedł powoli zastanawiając się, czy powiedzieć Vegecie albo jej o ich pokrewieństwie. Poniekąd miał do czynienia z Turlesem więc wiedział co nieco o ich więzach w rodzinie. Z Vegetą jest spokrewniona poprzez matkę, May. A z rodziną Bardocka właśnie poprzez Turlesa. Ginyu poszedł do siebie i czekał, aż Karo dostatecznie dorośnie aby mógł zacząć swoje szkolenie.

Zamiana stron: Alternatywna historiaWhere stories live. Discover now