Prolog

334 8 4
                                    

Planeta Vegeta, zamek królewski

W zamku królewskim jak zwykle cicho i spokojnie. Król Vegeta przygotowywał się na zaplanowane spotkanie z Coldem. Co prawda miał przylecieć dopiero wieczorem, ale król wolał się uszykować nieco wcześniej aby mieć chwilę spokoju. W pewnym  drzwi do sali tronowej otwarły się, powodując silny powiew, zimnego powietrza. Na środku sali stanął mężczyzna. Głowę miał schowaną w dół ale dało się zobaczyć różowy błysk na jego lewym oku, to był scauter o takiej barwie. Włosy miał czarne i w nieładzie. Skóra blada, a jednocześnie nie jest tak blada jak u trupa. Można by rzec, że nawet ma jakieś domieszki fioletu. Pod białym  płaszczem nosił fioletowy pancerz bojowy. Dopiero potem król zwrócił uwagę na to, co osobnik Trzymał w rękach. A raczej, kogo trzymał.

-Turles... Co ja ci mówiłem o takim wparowaniu do zamku?- Powiedział bez emocjonalnie król Vegeta patrząc na niego

-Ależ wiem. Tylko sprawa dość poważna a Bardocka nie ma. Ja i Mai lecimy na misję. Nie mogę jej wziąć ze sobą, bo inaczej zginie- mówił to wskazując na śpiące dziecko. Vegeta jakby się zastanawiał przez chwilę.

- Niech będzie, że ją wezmę. Trzeba wsadzać do kapsuły czy już nie?- Spytał biorąc dziecko na ręce

-Jeszcze parę dni musi posiedzieć.. wiesz jak to jest. I dzięki...- Wyszedł z sali tronowej zamykając drzwi. Król Vegeta spoglądał na dziecko. Jednak w którymś momencie zobaczył karteczkę. Wyciągnął ją ostrożnie, aby nie obudzić małej. Było tam napisane :

"Karolin"

-A więc tak cię nazwali... cóż witaj w rodzinie, Karo...- Król Vegeta zaczął kierować się w stronę żłóbka gdzie rozlegało się jasne, niebieskie światło od kilkunastu kapsuł. Rozglądał się i zastanawiał gdzie ją umieścić. Mógł ją umieścić w kapsule specjalnej ale nie jest wojownikiem wyższej, czy chociażby średniej klasy. Ale..coś było nie tak. Vegeta czuł, że wielka moc skrywa się pod maską małego, niewinnego dziecka. Postawił jednak na swoim i wsadził ją do kapsuły dla jednostek specjalnych.  Wieczór zbliżał się nieubłaganie więc Nasz władca mężnym krokiem ruszył przed zamek aby się spotkać z Coldem. On i jego świta czekali z niecierpliwością na przybycie swojego zleceniodawcy...

Zamiana stron: Alternatywna historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz