Rozdział 25- Mała przerwa. Tajemniczy głos?

65 5 0
                                    

Nastał wieczór. Karolin i Riven rozstali się planując swoje następne spotkanie na Następny weekend. Młoda dziewczyna z uśmiechem wróciła do domu. Była pewna, że nic takiego się nie wydarzyło aż nagle nie poczuła, że ktoś ją przytula. To była Bulma.

-Nic ci nie jest...- Mówiła nieco spokojniejszym głosem

- Spokojnie. Wszystko gra- uśmiechła się Karolin

- Co się stało? Vegeta mówił ,że twoja energia nagle znikła w nocy i nie mógł cię znaleźć.- Zaczęła

-No... Ktoś mnie porwał i zakuł mnie w kajdany, które blokowały moją moc. I jak każdy.. Prawdopodobnie chciała testować moją wytrzymałość pod maską zemsty.- Powiedziała chłodno Karolin

- Ale czuję, że coś jeszcze się stało. Prawda?- Spytała niebiesko włosa kobieta

- Tak. Te ataki były tak silne, że zemdlałam z powodu braku sił. Ale.. gdy się obudziłam zobaczyłam mężczyznę, który mnie opatrzył i mnie stamtąd wydostał- Powiedziała wyczerpująco

Nagle zza drzwi wydobył się hałas. To był Vegeta wychodzący z łazienki. Spojrzał na nią i założył ręce na piersi.

- Zmień się w super Saiyanina. Muszę coś sprawdzić- Walnął prosto z mostu Vegeta

Karolin wzruszyła ramionami i kumulowała energię na przemianę. Gdy w końcu jej się to udało przemieniła się w super saiyanina ale tylko na krótką chwilę. Po niecałej minucie forma zniknęła a Karolin zaczęła ciężko dyszeć.

- Tak jak myślałem. Musisz trochę odpocząć zanim wrócisz do walki. - Odparł Vegeta po czym zniknął w cieniu.

Saiyanka tylko cicho przeklęła pod nosem i poszła do swojego pokoju. Położyła się ostrożnie na łóżku i zaczęła rozmyślać o tym co się stało. Dlaczego zemsta jest tylko na niej? Czyżby miała w sobie coś co konkretnie im przeszkodziło? A może faktycznie to tylko maska aby zabawiać się z kimś kto tak szybko nie umrze. I co się stało podczas walki z Vegetą. Czemu widziała coś, co później się wydarzyło? Czy dostała coś w rodzaju wizji? Dziewczyna miała coraz więcej pytań w głowie ale na żadne póki co nie mogła znaleźć sensownej odpowiedzi. Postanowiła dzisiaj dać sobie spokój z rozważaniami i ułożyła się do snu, nawet nie czując kiedy odpłynęła do krain Morfeusza..

Następnego dnia Karolin obudziła się bardzo wypoczęta. Z ogromnym zapałem wstała z łóżka i ruszyła do łazienki aby wziąć prysznic. Odwiązała bandaże i odkręciła kurek poczym ciepła woda spływała po jej ciele. Dziewczyna wracała wspomnieniami do wczorajszego wieczoru. Z Rivenem czas dla niej płynął inaczej. Kiedy patrzyła w jego oczy jej serce zaczęło szybciej bić. Ten wzrok uspokoił by nie jednego, czy też naprowadził na tą prawidłową ścieżkę. Po wzięciu prysznica dziewczyna ubrała się w luźniejsze ubrania i wyszła na spacer do parku. Dziewczyna pomyślała, że jak na dzień dzisiejszy odpuści sobie trening.  Usiadła na ławce pod kwitnącą wiśnią rozmyślając o swoim życiu.

Nagle usłyszała dziwny męski głos, który nawoływał jej imię. Odwróciła się za siebie, nikogo nie zobaczyła. Podrapała się po głowie i rozglądała się po parku aby zobaczyć czy ktoś mógł ją wołać. Jednak nikogo nie zobaczyła. Po chwili znów usłyszała swoje imię. Wstała i zdezorientowana zamknęła oczy aby wyczuć coś podejrzanego. Jednak nie dało to żadnego efektu.

-Ktoś mnie wołał...Ale nikogo nie widzę...- Zaczęła mówić na głos

Nie dostała żadnej odpowiedzi. Nieco podirytowana wzięła papierosa z paczki i zaczęła palić patrząc na bawiące się dzieci. Może nie było po niej widać ale nieco się rozluźniła. Przez tyle lat w armii Freezera nigdy nie pokazywała za dużo emocji. I niestety w niej to jeszcze zostało z dawnych lat. Ale może to Riven będzie tym, który rozpali ją na dobre? Który wraz z nią będzie się uczył poznawać inne emocje niż gniew czy smutek?..

Zamiana stron: Alternatywna historiaWhere stories live. Discover now