Od pierwszego treningu Karo na Namek minęło siedem długich lat. Karolin spędzała dużo czasu z Rivenem, z którym układało się jej coraz lepiej czy też Vegetą z którym dużo trenowała. Goten spokojnie dorastał wraz z małym Trunksem,a na Ziemi wciąż panował względny czas pokoju. Wszyscy myśleli, że będzie nudno... Do czasu aż nie ogłosili turnieju Tenkaichi Budokai. Wiele osób zgłosiło się do udziału.. Ale tylko garstka dostąpiła zaszczytu.
Walki kończyły się dość szybko aż na arenie wystąpili finaliści czyli Android numer Osiemnaście i Mr. Shatan.
Jednak na chwilę z turnieju przenieśmy się w inne miejsce. Pustkowie, statek tajemniczego Dabry. Właśnie tam bohaterowie wyruszyli aby przeszkodzić w powstaniu okrutnego Bubu. Karolin, Vegeta, Gohan, Goku oraz Shin czekali aż ktoś w końcu wyjdzie zza wielkich, stalowych drzwi.
Dziewczyna mając opanowany poziom drugi super saiyanina podobnie jak Goku uśmiechała się nieco patrząc przez okno albo na swojego kuzyna Vegetę, który zamieniał parę zdań z Shinem.
Jednak w jednym momencie drzwi się otwarły z tą dziwną poświatą a z niej wyszedł wysoki osobnik o różowej barwie ciała. Był niezwykle umięśniony i ubrany w niebieski kostium z powiewającą peleryną. Na czole miał dziwny symbol "M". Shin gdy go ujrzał stał jak sparaliżowany. Nie zdołał z siebie wydusić ani słowa.
- Skoro wysłał do nas swój numer jeden.. Znaczy, że Babidi musi zacząć panikować.- Powiedział z wyższością Vegeta
Nagle jednak z propozycją wyrwał się Gohan. Chciał zawalczyć z Dabrą, lecz w pewnym momencie zaczął wydziwiać niczym Goku. Karolin patrzyła tylko z dezaprobatą zakładając ręce na piersi.
- Pamiętaj, że silny wstrząs może przedwcześnie obudzić Bubu!- Krzyknął Babidi
Nagle teren wokół ich zaczął wirować, aż naszych bohaterów nie przeniosło w zupełnie inne miejsce. Były tylko jakieś skały czy inne wyrwy. Gohan szykował się do walki z demonem, która mogła być najcięższą w jego życiu. Gdy w końcu walka się zaczęła, cała reszta przyglądała się jej. Wszyscy, oprócz Karolin, która odeszła nieco dalej gdyż czuła dziwne kłucie w swojej głowie oraz duszności. Gdy odeszła w dostatecznie dalekie miejsce aby nikt tego nie widział, duszności nasiliły się. Czuła, jakby coś ją trzymało za szyję i padła na ziemię próbując złapać choć trochę oddechu.
- Witaj.. Karolin.. Nareszcie udało mi się ciebie namierzyć..- Zaczął tajemniczy głos. Był bardzo głęboki oraz przyprawiający o dreszcze.
-C.Coś ty za jeden i czego chcesz do cholery?- Spytała stłumionym głosem próbując się wyrwać z ucisku.
W tym momencie jednak, ukazała się jej ciemna sylwetka, która się uformowała w kształt człowieka. Gdy Karolin się tak chwilę przyjrzała, wyglądał dokładnie jak Son Goku ale był znacznie ciemniejszy z karnacji a jego ciepły wyraz twarzy zastąpiła chęć mordu i zemsty a w jego oczach Karolin nie mogła wyczytać ciepła.. A chłód i pożogę jaką planuje.
- Jestem Goku Black... Zapamiętaj bo w przyszłości zgotuje tobie i reszcie śmiertelników takie piekło...Że na długo zapamiętacie jak bardzo beznadziejni jesteście i dlaczego chcę was zniszczyć...- Zaśmiał się szyderczo a jego jedno z oczu błysnęło dziwnie
-Nie wiem czy jesteś zwykłym idiotą.. Czy po prostu zbyt głupi... Ale pragnę podkreślić, że gdyby nas nie było...byłbyś niczym.- Powiedziała triumfalnie Karo
Black tylko na to przestał się uśmiechać, a jego wyraz twarzy zmienił się na pogardliwe spojrzenie i uderzył bardzo mocno dziewczynę w miejsce serca. Saiyanka wydała z siebie stłumiony krzyk próbując wstać ale jakby ją coś przygniatało. Nie mogła nic zrobić aby się bronić. Nagle osobnik rzucił ją na ziemię i zaczął się rozpływać w powietrzu...
-Karo! Wszystko gra? twoje KI przez chwilę było słabe- Krzyczał Goku podbiegając do niej
-Tak.. wszystko w porządku..- Dziewczyna uśmiecha się łapiąc większe oddechy
Mężczyzna uśmiechł się i dalej poszedł obserwować walkę Gohana i Dabry. Karo tymczasem próbowała dojść co właśnie miało miejsce...Czy grozi jej nowe niebezpieczeństwo?..
YOU ARE READING
Zamiana stron: Alternatywna historia
FanfictionJest to alternatywna historia do db inny świat. Karo została wysłana na Ziemię. Lecz w czasie lotu, Freeza zobaczył kapsułę w której można było wyczuć niezwykłą energię skrytą pod maską małego dziecka. Chcąc wykorzystać jej moc, wziął ją i kazał k...