Rozdział 51- Droga ku zagładzie! Dlaczego to nie działa?!

41 6 0
                                    

Riven siedział na dachu  capsule Corp niczym na szpilkach  czekając tylko na sygnał do startu wehikułu.

- Będzie dobrze stary.. zobaczysz- Goku podszedł do mężczyzny i położył mu rękę na ramieniu

- Nic nie rozumiesz.. Mnie i ją, łączy specjalna więź... Nigdy czegoś takiego nie czułem. Kiedy coś jej się dzieje, po prostu wiem gdzie mam lecieć.. taka intuicja..- Odparł bio-saiyanin zginając rękę w pięść.

Goku otworzył usta aby coś powiedzieć lecz przerwał mu krzyk Bulmy, która poinformowała o gotowości do wylotu. Wszyscy dostali super prędkości i usiedli ściśnięci niczym sardynki w puszce. Trunks ustawił koordynaty i uruchomił maszynę, która po kilku minutach ruszyła w przyszłość.

Tymczasem w przyszłości... Mężczyzna w czerni dalej torturował Karolin. Kobieta była wymęczona jak i cała w krwi i głębokich ranach.

- B.Błagam... przestań wreszcie!- Krzyknęła zrozpaczona próbując się szarpać na resztkach sił.

Black jednak tylko szyderczo się uśmiechnął i chwycił ją za podbródek patrząc w oczy morderczym wzrokiem.

-Wiesz co..? Znudziło mi się zabawianie tobą. Twoi przyjaciele niedługo tu będą... Więc Zamasu się nimi zajmie.- Black uśmiechnął się i powoli się od niej odsuwał trzymając w ręku swoje ostrze

- Myślisz, że to wystarczy aby pokonać saiyan?! Jesteś śmieszny a kiedy i ja się uwolnię... Moi przyjaciele nigdy ci tego nie podarują! - Saiyanka spojrzała na niego gniewną miną i zaczęła się wierzgać. Jednak nie mogąc z bólu wykonać ani ruchu po chwili się poddała.

- Za chwilę sama będziesz chciała ich zniszczyć moja droga. Więc zacznijmy przedstawienie...- mężczyzna wziął zamach i z impetem wbił ostrze w serce saiyanki.

Karolin od samego początku wiedziała po co mu jest potrzebna. Jej wytrzymałość i siła, to są fundamenty do stworzenia silnej wojwoniczki. Jednak po dobroci nigdy by tego nie zrobiła. Więc pod przykrywką mięsa armatniego chcieli ją osłabić i opętać, by walczyła po ich stronie. Gdy saiyanka poczuła na sobie potężny cios, krzyknęła z bólu a z jej oczu poleciały łzy bezradności. Myślała, że to koniec jednak...

- Nie, Nie Nie! Dlaczego to nie działa?! Powinnaś już zwijać się z bólu podczas gdy moja moc powinna zrobić swoje! Miałaś być nasza! Mój plan był idealny!- W Blacka jakby coś wstąpiło. Zaczął się wydzierać a po chwili podszedł do kobiety

- Nie wiem w co ty się bawisz... Ale jeśli dalej ci mało wrażeń i jesteś pełna sił, że walczysz z moją mocą... Zademonstruje ci co jeszcze potrafię.- Mężczyzna uśmiechnął się po czym pstryknął palcami.

Kobietę oplotło znacznie więcej łańcuchów z każdej strony oraz pojawiła się ala obroża na szyi. Jednak.. to nie był koniec. Black złożył rękę w pięść a wtedy łańcuchy jak i obroża zacisnęły się mocniej wokół saiyanki, ograniczając jej ruch jak i jakąkolwiek zdolność mowy. Jej usta były otwarte jednak nie wydobył się z nich nawet pisk.

- Daję ci ostatnią szansę suko. Albo poddasz się mojej mocy albo zginiesz szybciej niż zdążysz zawołać o pomoc. - Black miał już ładować w ręku kamehamehę z mrocznej energii jednak ktoś mu przeszkodził. A tym kimś był Zamasu. Zacisnął łańcuchy tak, by kobieta straciła przytomność. Chwycił Blacka za szmaty i przydusił do ściany.

- Co ty odwalasz kretynie?! Jak mogłeś nie wiedzieć, że ona ma w sobie już Dark ki?! Wiadomo przecież, że wtedy na pewno jej nie opętamy jak zwykle jesteś bezużyteczny! A teraz lećmy do naszych przyjaciół.. nie mogą się nudzić.- Zamasu i Goku Black natychmiast polecieli na miejsce ładowania statku.

Karolin nieprzytomna zwisała na łańcuchach tylko czekając na zgon lub ratunek. A nasi bohaterowie właśnie wylądowali. Czy zdążą uratować swoją kuzynkę i dziewczynę? A może śmierć szybciej zabierze ją do siebie?

Zamiana stron: Alternatywna historiaWhere stories live. Discover now