Rozdział 6- Rozmowa z Freezą. Czy Karo pozna Vegetę?

103 6 5
                                    

Ginyu nerwowo kierował się w stronę pokoju lorda Freezy. Wiedział, że nagłe wezwania nie świadczą o niczym dobrym. Gdy w końcu doszedł do pomieszczenia pokierował rękę aby zapukać ale w ostatnim momencie zrezygnował z tego i wszedł bez pukania kłaniając się na wstępie. Freeza jak zwykle siedział na tym swoim latającym siedzisku, odwrócony do niego plecami.

- Witaj Lordzie Freezo. Chciałeś się ze mną widzieć.- Powiedział Ginyu klęcząc na jednym kolanie.

- Zgadza się. Wstań mój drogi- Odparł Freeza w końcu odwracając się do przybyłego żołnierza.

Wyraz twarzy jego dowódcy przyprawił go o lekkie przerażenie ale doświadczenie pozwoliło mu perfekcyjnie ukryć emocje pod maską obojętności. Ginyu podniósł się i stał na baczność czekając na jakiś odzew.

- Więc...Mam plan. Widziałem na kamerach jaką Karolin ma moc... Jak dorośnie, będzie jedną z najlepszych w naszej armii.- Powiedział Freeza z dobrze znanym dla niego śmiechem na końcu zdania.

Ginyu kilka razy pomrugał by się upewnić że to nie jest sen. Jednak patrząc na wyraz twarzy Cesarza wszechświatów, zrozumiał,że mówił całkiem poważnie. Zaczął zastanawiać się, czy nie poznać jej z Vegetą i aby oni się nie zaprzyjaźnili i zajęli sami sobą.

- Tak jest, przyjąłem. Wytrenuję ją najlepiej jak potrafię. Jutro chciałem ją zabrać na trening z księciem.- Powtórzył swoje wcześniejsze myśli na głos.

- Masz moje zezwolenie. Ufam ci i wierzę w to co robisz.  Możesz odejść- Odpowiedział bez emocji Freeza po czym znów odwrócił się tyłem przy okazji prostując swój umięśniony ogon. Ginyu zgodnie z rozkazem opuścił pomieszczenie. Gdy był już bezpieczny za zamkniętymi drzwiami odetchnął z ulgą przecierając spocone czoło. Wiedząc co musiał zrobić nie czekał na następny dzień tylko od razu poszedł po Karo do jej pokoju. Jednak gdy już znajdywał się w pomieszczeniu był w nie małym szoku. Dziewczynka siedziała na łóżku w stroju treningowym. Gdy spojrzała na niego z lekko zeszklonymi oczami. Mężczyzna wiedział co ten wzrok oznacza. Mała chciała się trochę rozerwać na treningu. Ginyu pokiwał głową i wskazał jej na drzwi. Dziewczynka wybiegła a on razem za nią. Bezbłędnie dotarła do pomieszczenia treningowego. Tak jak podejrzewał, książę Vegeta trenował tam samotnie. Chłopak odrzucił ciężarek na bok i spojrzał na dziewczynkę jakby lekko zaskoczony. Podszedł do nas z założonymi rękoma.

- Ginyu kogoś tu przyprowadził? - Spytał z lekką pogardą patrząc na Karo.

Dziewczynka spojrzała na niego wściekła. Jej oko zabłysnęło dziwnym światłem i wybuchła tą samą białą aurą co wcześniej.

- Jestem Karolin głupku! - moc płynąca z niej odpycha zarówno Vegetę jak i Ginyu. Karo obrażona takim słownictwem w jej stronę zakłada ręce na piersi naburmuszona.  Ginyu był w szoku, że Karo wybuchła tak wielką mocą. Vegeta tylko się przyglądał zszokowany. Jego tęczówki nerwowo drgały. W jego oczach było widać niedowierzanie.

- K.Karo? To ty? Przecież... Miałaś zostać wysłana na ziemię... - zaczął mocno zszokowany

- A kim ty jesteś?...- Spytała lekko skołowana chowając się za nogą Ginyu

- Jestem Vegeta IV.. jestem twoim kuzynem.. Twoja mama i mój tata byli spokrewnieni. - powiedział wstając i otrzepując się z kurzu. Karo słysząc taką informację przez chwilę podrapała się po głowie ale po chwili lekko się uśmiecha i patrzy w stronę Vegety. Nie minęła sekunda a Karo już zaczęła go lekko tulić. Vegeta jednak ją odepchnął.

- Tak wiem też się cieszę. A teraz wynocha stąd! Chce potrenować z kuzynką!- Krzyknął książę w stronę kapitana Ginyu.  Ten tylko lekko się zaśmiał i wyszedł z pomieszczenia zostawiając ich samych na treningu...

Zamiana stron: Alternatywna historiaWhere stories live. Discover now