Chapter 15

256 15 5
                                    

Znowu spadałam i spadałam... To już chyba moja nowa rutyna. Wylądowałam na ziemi, a wokół mnie znowu nie było nic. Podniosłam się ignorując ból w nogach.
- Cholera, znowu ty?! - Krzyknęłam. Nikt mi nie odpowiedział. Przewróciłam oczami i odwróciłam się na pięcie. Potwór pojawił się z nikądZaczęłam się cofać. On tylko zaczął się śmiać i ruszył za mną.
- Tym razem nie dam ci uciec. - Syknął i wyciągnął swoją ogromną dłoń w moją stronę.
- A ja nie dam się złapać. - Zaczęłam biec, aż natrafiłam na ścianę, która pojawiła przede mną.
- Ups.
Przewróciłam oczami i znowu się do niego odwróciłam. Jego wzrok przeszywał mnie na wylot, poczułam gęsią skórkę na odkrytych ramionach.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać. - Wyszczerzył swoje ostre kły.
- Najpierw chcę wiedzieć, czy Nico jest bezpieczny. - Założyłam ręce na piersi.
- Wiedziałem, że lepiej będzie się go pozbyć. - Zaczął mamrotać pod nosem. Machnął ręką, a przede mną pojawiła się mgła, w której widziałam Nico. Siedział kawałek obok śpiącej mnie, bawiąc się swoim mieczem. Odetchnęłam z ulgą. Potwór, teraz w postaci ciemnowłosego mężczyzny, wyciągnął do mnie dłoń. Z niechęcią wymalowaną na twarzy i strachem, którego starałam się nie okazywać złapałam ją. Poprowadził mnie wgłąb czarnej mgły. Widziałam słaby płomień, który zwiększał się kiedy zbliżaliśmy się do niego. Stanął po jednej stronie małego ogniska, a ja po drugiej. W około, kilka metrów od nas, otaczała nas ciemna, gęsta mgła. Kiedy patrzyłam na tańczące płomyki, czułam jak cały strach mnie opuszcza, a do tej pory spięte ciało zaczęło się rozluźniać. Poczułam się zbyt pewnie, swobodnie w obecności potwora. Wiedziałam, że to zaklęcie, ale nie potrafiłam oderwać wzroku od płomieni.
- Czyż ten ogień nie jest piękny. - Mężczyzna usiadł i wyciągnął dłoń, wkładając ją do ognia. Zrobiłam to samo. Widząc jak ogień zmienia kolor na niebieski, potrząsnęłam głową, wyrywając się z dziwnego stanu i wyjęłam dłoń z ognia. Jego czerwone oczy zaświeciły dziwnym błyskiem.
- Nie uciekaj od niego. Nie da się od niego uciec. - Jego słowa w kółko odbijały się w mojej głowie.

~~

- Nico. Znasz jakieś demony, które potrafią zamieszkać w twojej głowie? - Spojrzałam na niego.
- Demony? - Zmarszczył brwi i posłał zamyślone spojrzenie w górę. Jego profil był taki ła... co? Odwróciłam zmieszany wzrok w stronę rzeki, gdy złapał mnie na tym, że mu się przyglądam. - Nie. Nie przypominam sobie. Są takie robaki co cię mogą przejąć, ale to nie o to ci chodzi, prawda?
Przytaknęłam, po czym westchnęłam.
- Skoro chodząca encyklopedia o Podziemiu tego nie wie, to...
- Kto powiedział, że wiem wszystko o Podziemiu? - Przerwał mi. Wzruszyłam ramionami.
- Nikt. Ale uznałam, że jako dziecko Hadesa wiesz wszystko na ten temat.
- A ty wiesz wszystko na temat swojego boskiego rodzica?
Spuściłam wzrok.
- Nawet nie wiem kim on jest. Ale. - Uniosłam palec wskazujący do góry. - Gdybym wiedziała, już dawno skończyłabym czytać wszystkie książki na jego temat... - Zamrugałam kilka razy, starając się by obraz biblioteki w rezydencji zniknął z mojej głowy. Niestety tak się nie stało. Poczułam zapach starych ksiąg, co tylko sprawiło, że poczułam się jeszcze gorzej. Oh, jak bardzo tęsknie za domem.
- Co jest? - Spytał. Objęłam się ramionami.
- Dalej mnie martwi to, gdzie trafiają nasi bliscy po śmierci.
Nico przetarł dłonią twarz.
- Na prawdę chcesz wiedzieć?
- Tak!
- Większość z nich trafia na Łąki Asfodelowe. Ci źli na Pola Kary.
- Czyli my jako boskie dzieci trafiamy do lepszego miejsca, a one jako nasze matki już nie?! - Oburzyłam się. - Każda kobieta powinna tam trafić, choćby za to, że rodzi dziecko. - Mruknęłam ciszej i skrzyżowałam ramiona.
- A co z mężczyznami? - Spytał, a w jego głosie dało się wyczuć odrobinę śmiechu.
Spojrzałam na niego spod byka. Ale nie potrafiłam odpowiedzieć.
- Oj, no dawaj, księżniczko. Dasz radę wymyślić coś, za co możemy tam trafić.
Odwróciłam wzrok w stronę rzeki.
- A chociaż do piekła?
Zapadła chwilowa cisza.
- Żyjesz w bajce, gdzie każdy jest wesoły i szczęśliwy. Ciągłe tańce, zabawy i zero obowiązków. Nie masz pojęcia czym jest ryzykowanie życia, tracenie bliskich ci osób.
Poczułam dziwne ukłucie. Czy nagle zaczęło mi przeszkadzać cudowne życie?
- Wyrwanie się z tej bajki było czymś o czym marzyłam. Poznanie prawdziwego świata... Wow. Nie byłam zamknięta w wieży, ale tak się czułam.
- A my wyrwaliśmy cię z niej i trafiłaś na samo dno tego świata.
Wybuchłam śmiechem.
- Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej podróży po tym świecie.
Nico zatrzymał się.
- Nie chwal dnia przed zachodem Słońca. - Mruknął ponuro. Wokół nas powietrze dziwnie zgęstniało. Zrozumiałam o co chodzi.
- Przepraszam. - Mruknęłam i ruszyłam dalej. Bolesne wspomnienia. Doskonale wiem o co chodzi. I nie wiadomo jak bardzo staram się, żeby je zapomnieć... wracają.
- Nie masz za co. Muszę przyznać, że jak do tej pory nasza podróż była spokojna. - Odparł, doskonale zdając sobie sprawę z tego, na co się pisze wypowiadając takie słowa. Nie zdziwiłabym się, gdyby nagle skądś dopadła nas ogromna armia dziwnych stworów, których nazw nie znam.
Spojrzałam w górę.
- Ktoś nad nami czuwa. I to na pewno nie są nasi boscy ojcowie. - Mruknęłam. Niestety wiedziałam kto to. I nie wiem nawet, czy to nie gorzej, że to on a nie bogowie.

~~

Położyłam się na ziemi. Nico zaraz obok mnie. Za każdym razem, gdy tylko mój wzrok podnosił się na czarną pustkę nad nami, przypominałam sobie ugwieżdżone nocne niebo, które zawsze dawało ukojenie i spokój.
- Mam wrażenie, że na końcu tego piekielnego spacerku czeka odpowiedź na moje pytanie. A ty?
Pokręcił głową.
- Pozwól, że spytam. Jakie pytanie?
Westchnęłam, starając się nie rozpłakać. Uśmiechnięta twarz i roztrzepane blond włosy... Tak bardzo brakowało mi tego widoku, nie w snach. W rzeczywistości. Sny to nie to samo. 
- Kto zabił Daniela.
Zapadła cisza i po tym żadne z nas się więcej nie odezwało. Nico zapadł w sen, a ja zostałam sama z otaczającym mnie poczuciem samotności i pustki, powoli zżerającymi mnie od środka.

~

oh well...
straciłam wenę do tej książki, to chyba czas na przeczytanie od nowa książek Ricka
ale na razie, kiedy wszyscy zapewne przepisują notatki do szkoły, ja lecę oglądać haikyuu, buziaki

Kiss me//Nico di AngeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz