58🍫

8K 961 1K
                                    

Pod koniec lata huncwoci, Ether, Lily i Dorcas spali w namiocie w ogrodzie Potterów, a następną noc czworo z nich miało towarzyszyć Remusowi w czasie przemiany.

Ether nawet nie wiedziała, jak to się stało, że w jej namiotowym pokoju z Lunatykiem zamieszkał też Syriusz. Pierwszej nocy ledwo udało się jej go w ogóle uciszyć, choć była już czwarta nad ranem i zaczynało świtać, a kiedy już wtuliła się w Remusa w ich wspólnym śpiworze i sądziła, że po prostu zaśnie...

- Moi drodzy, będę miał ważne pytanie - powiedział Syriusz na tyle głośno, że obudził wszystkich w namiocie.

- Nie, ja się popłaczę - jęknęła Ether z nosem w torsie Remusa. - Zabierzmy go stąd.

- My tak mamy co noc w Hogwarcie... - Lupin westchnął, nie otwierając nawet oczu.

- Ale to jest bardzo ważne pytanie! - argumentował Syriusz, jednak Ether nie miała zamiaru tego znosić. Podniosła się, co Black zauważył nawet w namiocie oświetlonym bardzo słabym światłem poranka, a zrobiła to tak gwałtownie, że Remus otworzył oczy, by sprawdzić, co się dzieje.

- Syriusz, jak matkę kocham, wydziobię ci oczy! - krzyknęła wściekle. - Kundel zaraz będzie spał w budzie na dworze!

Te słowa rozbawiły wszystkich w namiocie i wcale nie pomogły im w zaśnięciu. Ether, choć wykończona, myślała wtedy tylko o uduszeniu Syriusza.

- Ja tylko chciałem zapytać, u kogo w końcu zamieszkam po szkole! Bo już nie wiem, czy Lily i James będą mieszkać razem, czy...

- Słucham?! - krzyknęła Lily z drugiej strony namiotu, nagle również się zrywając.

- Na dworze! - wrzasnęła Ether, po czym zamieniła się w kaczkę i przeleciała prosto na Syriusza, by zacząć dziobać mu włosy. Black też wtedy zaczął się śmiać, tak bardzo, że nawet nie był w stanie przemienić się w psa.

Ether wyrywała mu dziobem króciutkie kosmyki, a Syriusz śmiał się do rozpuku i ostatecznie wszyscy zasnęli dopiero godzinę później.

Cała grupa obudziła się dopiero pod wieczór, kiedy trzeba było już przygotowywać się do wyjścia do pobliskiego lasu, gdzie Remus miał spokojnie przejść pełnię. "Spokojnie" okazało się jednak złudnym marzeniem... W pewnym momencie Lupin zupełnie stracił nad sobą kontrolę i wpadł na drzewo, raniąc się znacznie.

Kiedy zamienił się z powrotem w człowieka, na jego klatce piersiowej powstały cztery głębokie rany, wąskie, lecz długie. Mnóstwo krwi spływało po jego ciele, a o wschodzie słońca Syriusz, James i Peter o własnych siłach zanieśli go do namiotu, gdzie Ether natychmiast się nim zajęła.

Remus nie cierpiał tak bardzo, jak na to wyglądało, największy ból odczuwał tylko przy dotyku, dlatego syknął, kiedy Ether powoli zdjęła z niego przesiąkniętą krwią koszulkę. Otworzyła po tym naprawdę silny eliksir na rany przygotowany przez ojca Jamesa, wiedziała zatem, że będzie działał doskonale.

- Możecie mi się nie gapić na chłopaka, dziękuję? - powiedziała ze śmiechem do trójki huncwotów, która wpatrywała się w Lupina leżącego na śpiworze. Dziewczyna chciała w jakiś sposób rozluźnić napiętą wtedy atmosferę, lecz nie udało się jej to.

- Źle to wygląda... - powiedział James, marszcząc czoło. W zakrwawionej dłoni trzymał koszulkę Remusa, którą zamierzał oczyścić.

Ether machnęła różdżką nad torsem chłopaka, pozbywając się krwi, wśród której z trudem było jej wyłapać rany, a wtedy wszystko zaczęło wyglądać mniej groźnie. Dziewczyna nałożyła nieco eliksiru na swoje dłonie i zaczęła powoli, z jak największą delikatnością, wsmarowywać go w zranione miejsca. Remus był zszokowany, że w ogóle się tego nie brzydziła.

Polowanie na czekoladę • Remus LupinМесто, где живут истории. Откройте их для себя