36🍫

9K 1.1K 308
                                    

- Co ty mu tam dopisałeś na tym karnecie? - zapytał James, szukając wraz z Syriuszem wolnego przedziału w Ekspresie Hogwart. Remus na szczęście nie szedł z nimi, bo wraz z innymi prefektami stał przy wejściu, trzymając drzwi.

- Że za nią tęskni! To prawda, a sam w życiu by tego nie napisał, więc powinien być mi wdzięczny - odparł Syriusz dumnie, wpadając z impetem do pierwszego wolnego przedziału, który się napatoczył.

- A Ether nie zorientuje się, że ty to dopisałeś? - dopytywał James, wchodząc tuż za nim do środka.

- Remus się podpisał, więc nieważne, jakim pismem to jest napisane. Jego imię jest na kartce - argumentował Syriusz takim tonem, jakby to były najbardziej oczywiste sprawy na świecie. Wrzucił kufer nad siedzenia po lewej, a James zrobił to samo po prawej.

- Myślisz, że to coś da? - Okularnik zmarszczył czoło, wątpiąc w metody przyjaciela. Uważał, że tylko bycie agresywnym w stosunku do dziewczyny, tak jak on do Lily, mogło coś zdziałać.

- Musi - powiedział Syriusz stanowczo, rzucając się na siedzenia i kładąc się na ich całej długości. - Nawet żeby to wyjaśnić, to będą musieli wreszcie porozmawiać.

- Dobre! - przyznał James, również rzucając się na fotele. - No, Łapa, bo pomyślę, że ty jednak miałeś trafić do tych Ślizgonów...

Syriusz naburmuszył się natychmiastowo.

- Jak chcesz się zaprzyjaźnić z moim bratem, to zapraszam, przedział dla bufonów parę metrów dalej - powiedział, wskazując gdzieś za siebie. James tylko się zaśmiał.

Tymczasem Lily zamknęła już drzwi, bo wszyscy pchali się do tych przed nią i ruszyła odnaleźć swoją przyjaciółkę. Zastała ją siedzącą samą, nadal w kurtce, czapce i szaliku, wpatrującą się w czerowną różę w jej dłoni.

- Nosz od kogo dostałaś tę różę, bo gapisz się na nią bez przerwy? - zapytała Lily, zamykając drzwi przedziału, a dopiero wtedy Ether zauważyła, że jej przyjaciółka w ogóle się tam pojawiła.

- Od Remusa... - odparła, wzdychając. Lily spojrzała na nią ze zmarszczonymi brwiami, gdy zauważyła, że nadal miała na sobie zimowe ubrania.

- Rozbierz się, bo się zagotujesz - powiedziała Lily, a dopiero wtedy Ether jakby się wyrwała z transu.

- A, tak, tak... - Odłożyła różę obok siebie i zaczęła bezwiednie ściągać wierzchnie okrycie. Lily, która robiła to samo, przyglądała jej się zdezorientowana.

- Ciebie ktoś zaczarował, czy coś? - zapytała, widząc, że wzrok przyjaciółki był jakoś nieobecny.

- Ta róża... No nie wiem, tak się dziwnie czuję... To nie jest podobne do Remusa - wyjaśniła, zdejmując czerwono-żółty szalik.

- A... Czemu się tak tym przejmujesz? - dopytywała Lily podejrzliwie.

- No nie wiem... Nawet jak na przeprosiny, to Remus i róże... Serce mi tak bije - wyjaśniła Ether. - Szybko, w sensie - dodała, kiedy zrozumiała, że jej słowa nie miały sensu.

Lily popatrzyła na nią z niedowierzaniem, po czym parsknęła śmiechem. Jakoś nie potrafiła wziąć słów Ether na poważnie, a już na pewno nie na temat Remusa. Jeśli podejrzewałaby przyjaciółkę o jakieś uczucia, to prędzej do Syriusza, nie wspominając już o Damonie. Remus był przecież taki, że Lily nie potrafiła go sobie wyobrazić z jakąkolwiek sympatią, poza tym wobec Ether zachowywał się jak drugi brat.

- Mam wrażenie, że chłopcy ci czegoś dolali, stąd to przyspieszone bicie serca - stwierdziła nadal rozbawiona ruda, zdejmując swoją kurtkę. Ether westchnęła.

- Może tak... Może...

Tamto dziwne uczucie nie opuszczało jednak dziewczyny przez całe święta. Łapała się na tym, że wzdychała do róży, którą postawiła przy swoim łóżku i oderwała się od myślenia o Remusie dopiero wtedy, gdy w świąteczny poranek odpakowała prezent od swojego brata, Nathana. Była to książka, oczywiście z wątkiem romantycznym, które dziewczyna ubóstwiała. Zaczęła ją czytać jeszcze tego samego wieczoru i pochłonęła ją w całą noc.

Opowiadała o pięknej dziewczynie z wioski, zakochanej z wzajemnością w bogatym i przystojnym księciu. Spotykali się w ukryciu ze względu na różnice w ich pochodzeniu, lecz planowali ślub. Książę zaginął któregoś dnia, a zrozpaczona dziewczyna postanowiła go odnaleźć. Nikt z wioski nie chciał jej jednak pomóc, twierdząc, że go sobie wymyśliła, że prawdziwy książę nigdy nie zainteresowałby się dziewczyną z prowincji. W końcu do pomocy zgłosił się młody kowal, który był wyrzutkiem w małej społeczności ze względu na swoją zeszpeconą przez wypadek w pracy twarz. Prawie nigdy nie wychodził, a swoje wyroby zostawiał ludziom przed drzwiami, by nie narażać się na obraźliwe słowa ani nikogo nie wystraszyć.

Dziewczyna nie zważała jednak na jego urodę, zależało jej jedynie na odnalezieniu księcia, tak więc kowal wyruszył na poszukiwania razem z nią. Tułali się przez wiele dni, ale bez skutku. Przy okazji poznawali się lepiej, a dziewczyna była zaskoczona, że ukrywający się jak dotąd kowal był tak miłym i mądrym człowiekiem, który opowiadał jej o wielu odległych miejscach. Oboje tracili już nadzieję, kiedy książę odnalazł się w lesie, więziony przez złą czarownicę. Dzięki zdolnościom kowala udało się go uwolnić, a książę obiecał obsypać go złotem w podzięce. Zaraz po tym oficjalnie oświadczył się dziewczynie, ona jednak odmówiła. Powiedziała, że przez ten czas zdała sobie sprawę, że prawdziwą miłość poczuła dopiero do kowala i to za niego chciała wyjść. Kowal nie potrafił w to uwierzyć i przyznał, że był w niej zakochany od zawsze, dlatego zgodził się wyruszyć z nią na poszukiwania. Książę zrozumiał oboje i zobowiązał się wyprawić im wesele. Sam ożenił się z piękną księżniczką, która urodziła pięciu synów. Kowal i dziewczyna z wioski mieli natomiast dwie córki i syna, a pierworodne dzieci obu par również się w sobie zakochali. Choć pięknej dziewczynie dziwiła się cała wioska, że wzięła kogoś takiego jak kowal, ona w ogóle się tym nie przejmowała i dzięki temu przestał on być prześladowany. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

Ether przepłakała kilkanaście długich minut po skończeniu historii. Nie tylko dlatego, że była wrażliwa i bardzo łatwo się wzruszała, ale też dlatego, że miała wrażenie, że znała wszystkie postaci z tej historii... Że potrafiła znaleźć ich odpowiedniki.

Kiedy patrzyła na prezent od Remusa (różę, kolejną książkę, tym razem o magicznych roślinach oraz, oczywiście, czekoladę), nie mogła przestać myśleć o tym, czy on nie był jej kowalem. Z jednej strony myślała, że to absurdalne, że to była tylko jakaś wymyślona historia, którą wręczył jej nieświadomy niczego Nathan... Z drugiej strony wydawało się jej, że to jakiś znak i znowu czuła się jak na lekcjach wróżbiarstwa, z tą różnicą, że teraz zaczynała wierzyć w te przepowiednie.

Ether postanowiła z nikim się nie dzielić swoimi podejrzeniami, by nie uznali jej za szaloną. Zdawała sobie sprawę ze swojej przesadnie romantycznej natury i wiedziała, że Lily raczej machnie ręką na tamtą historię, przez którą ona nie mogła spać.

Polowanie na czekoladę • Remus LupinWhere stories live. Discover now