40🍫

9.1K 1.1K 789
                                    

Kiedy zapłakana Ether weszła do pokoju wspólnego Gryfonów, natychmiast zauważyli ją jej przyjaciele, którzy odpoczywali tam po lekcjach. Syriusz przeskoczył kanapę jednym susem niczym pies, by podejść do niej jako pierwszy, podczas gdy Remus patrzył na to wszystko z kanapy przy stoliku, czując, że serce powoli mu się łamało. Jeszcze nigdy nie widział jej w takim stanie, czerwonej, zapuchniętej, wciąż pociągającej nosem.

- Hej, Ether, co jest? - zapytał Syriusz, rzadkim jak na niego, poważnym tonem. - Chodź do nas... - dodał, nie czekając na odpowiedź i prowadząc ją do stolika, przy którym siedzieli pozostali huncwoci. Lily, usadowiona przy kominku, również podbiegła do grupki i od razu objęła Ether.

- Boże, co się stało? - zapytała, kiedy James przesunął się, by zrobić miejsce dla blondynki. Syriusz posłał mu jednak porozumiewawcze spojrzenie, a wtedy Potter wstał gwałtownie i odszedł, by Ether mogła jednak usiąść obok Remusa. Lupin wciąż patrzył na nią ze zmartwieniem, nie wiedząc nawet, co powiedzieć.

- Rozmawiałam z Damonem - wyłkała Ether. - Odrzuciłam go i czuję się tak okropnie... Nigdy nie chciałam nikomu złamać serca, a on... Co ja zrobiłam...

Na te słowa każdy z grupy zareagował inaczej. Syriusz uniósł ręce do nieba i zdawał się modlić dziękczynnie, James zaczął otwierać i zamykać buzię jak ryba, Peter zasłonił sobie usta z zaskoczenia, Remusowi zaparło dech w piersi, a zmartwiona Lily, gładząc przyjaciółkę po plecach, powiedziała:

- Ale Ether... Skoro tak żałujesz, no to może jednak biegnij za nim, jeszcze nic straconego...

- Lily! Jak możesz! - krzyknął Syriusz, kładąc dłonie na biodrach.

- O co wam znowu chodzi?! - odkrzyknęła mu oburzona Lily. Ether pokręciła głową, ocierając łzy.

- Ja nie chcę za nim biec - wyszeptała, a następnie uniosła głowę, rozglądając się. Miała przy sobie wszystkich swoich najbliższych przyjaciół, a jednak jakiś instynkt sprawił, że zarzuciła ręce na szyję Remusa i to w jego ramię zaczęła płakać. Bicie serca Lupina przyspieszyło gwałtownie, a racjonalne myślenie natychmiast go opuściło - chłopak prędko odwzajemnił uścisk, dając Ether swobodniej się ułożyć.

Syriusz uderzył pięścią w powietrze w geście zwycięstwa, natomiast James podszedł do niezajętej już Lily.

- Ooo, Evans, a mnie tak przytulisz? - zapytał, prawie opierając się o jej ramię.

- Wyjdź, Potter - syknęła ruda, kładąc dłoń na jego policzku, by go od siebie odsunąć.

- Przepraszam, Remus. Jeszcze z tego wszystkiego zmoczę ci szaty - powiedziała Ether, wycofując się nieco, gdy zauważyła, że ma już za bardzo zatkany nos.

- Nie przejmuj się - szepnął chłopak, który w środku radował się z informacji o Damonie, ale na zewnątrz był zupełnie sparaliżowany.

- Ether, spokojnie. Nic mu nie będzie. - James machnął niedbale ręką. - Patrz, ja zostałem odrzucony po raz czterdziesty trzeci w tym roku szkolnym i daję radę.

Ether zdziwiła się sama sobie, ale się zaśmiała, znowu odrywając się od Remusa. Wtedy chłopak dyskretnie wyczarował chusteczkę i podał jej ją, za co tamta cicho podziękowała.

- Oj, nie porównuj się, Potter - syknęła Lily od razu. - Ether naprawdę podobała się Damonowi.

James opuścił ręce ze zrezygnowania.

- A ty mi nie, Evans?! - zawołał z niedowierzaniem.

- On przynajmniej to okazywał jak człowiek. - Lily wstała gwałtownie i podeszła do niego, wyciągnąwszy grożący palec w jego kierunku. - Kwiaty, randki, pomoc w nauce, a nie...

- Lily, proszę - przerwała jej Ether. - Nie przypominaj mi o tym.

Kiedy Remus to usłyszał, przypomniało mu się, co miał w kieszeni. Sięgnął więc prędko do niej i wyjął kilka ostatnich kawałków czekolady, które tam miał. Co prawda planował zachować je dla siebie, ale w tamtym momencie w ogóle o tym nie myślał.

- Proszę, Ether - powiedział cicho, wyciągając dłoń ze smakołykiem w jej kierunku. Dziewczyna spojrzała na jego rękę, a później na niego i wzruszyła się jeszcze bardziej. Była zbyt rozemocjonowana, by zauważyć, że dłoń trzęsła mu się niemiłosiernie.

- Ciebie to mi chyba z nieba zesłali. Dziękuję - szepnęła w odpowiedzi, przyjmując słodycz. Remusowi ścisnęło serce, gdy to powiedziała, ale starał się tego nie pokazywać. Miał wrażenie, że tylko zakochiwał się bardziej, a to nie mogło prowadzić do niczego dobrego.

- Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała tego robić - powiedziała po chwili, dając kostce czekolady rozpuszczać się na jej języku.

- Przesada, Ether, za bardzo to bierzesz do siebie. - Syriusz przejechał dłonią przez swoje gęste włosy. - Ty wiesz, ile ja serc złamałem?

Remus, James i Peter z trudem powstrzymywali się od śmiechu po tych słowach.

- Całe zero - mruknął Remus, rozbawiając tym Ether, co ucieszyło go najbardziej.

- Albo minus jedno, bo wszystkie rzekome wielbicielki mają już chłopaków - dodał James pod nosem.

Syriusz zaczął się kłócić z Jamesem oraz Peterem, Lily też wtrącała swoje trzy grosze, a o Ether zdawał się pamiętać tylko Remus. Znowu dyskretnie machnął różdżką, przywołując do pokoju jej - jak już wiedział - ulubiony koc. Gdy ją nim okrywał, Ether znowu spojrzała na niego tak, jakby był żywym cudem. Kolejny raz, złapała się, coś drgnęło jej w sercu inaczej niż powinno... Drugi raz pomyślała też o tym, czy to nie takiego chłopca właśnie chciała mieć.

Kilka dni później Ether czuła się już świetnie, choć starała się nie patrzeć na Damona na ich wspólnych lekcjach, dla dobra obojga. Remus, a zwłaszcza Syriusz, cieszyli się, że znowu prawie na wszystkich zajęciach współpracowała z Lupinem, zmuszając Lily do pracy z Jamesem. Po jednej z takich lekcji zielarstwa Potter, w wyśmienitym humorze, podbiegł do Ether.

- Hej, Ether, bo Evans ma urodziny pod koniec miesiąca i muszę naprawdę się postarać... Pomożesz mi? - zapytał z nadzieją, poprawiając swój szalik.

Przez głowę Ether przeszła dzika myśl, że zgodzi się pod warunkiem, że Rogacz powie jej prawdę o Remusie. Szybko się jednak z tego otrząsnęła, bo zrozumiała, że byłoby to naprawdę podłe, nawet jeśli w dobrej wierze.

- No pewnie - odparła dziewczyna ostatecznie. - Mieliśmy układ o waszym ślubie, prawda?

James zaśmiał się.

- Ona mówiła coś o kwiatach... Nie wiesz, jakie są jej ulubione?

- Na ironię, lilie - odpowiedziała Ether baz zawahania.

- Dobra, czyli muszę załatwić lilie na pewno - stwierdził, poprawiając uchwyt na swojej torbie. - A z prezentem to cholera... Trzeba będzie pomyśleć.

- Ja też nie mam pomysłu - przyznała Ether, wchodząc do zamku. - Chyba po prostu załatwię jej ulubione ciastka. W ogóle w dzień jej urodzin jest też lekcja teleportacji, więc musimy się spiąć ze wszystkim wcześniej.

- Cholera, masz rację. - James zmierzwił swoje już i tak rozwalone włosy, wzdychając. - A jeszcze tuż przed będzie peł... - zaczął chłopak, po czym ugryzł się w język. Miał ochotę uderzyć się w twarz, gdy zrozumiał, co próbował powiedzieć.

- Co będzie tuż przed? - Ether spojrzała na niego podejrzliwie, zakładając ręce.

- Peeeełny bufet będzie! - dokończył Rogacz ostatecznie. - To będziesz mogła wybrać ciastka, naturalnie. Jakie Lily lubi? - zapytał, chcąc zbić ją z tropu.

Ether tylko patrzyła na niego zmrużonymi oczami.

Polowanie na czekoladę • Remus LupinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz