9🍫

14.1K 1.7K 808
                                    

Ether i Remus spędzili w bibliotece nieco ponad godzinę, gdy obojgu zaczynało się już wszystko mieszać i nieco nudzić. Lunatyk wielokrotnie ziewał i tarł swoje oczy, nadal zmęczony po nieprzespanej nocy ze względu na pełnię. Ether też nie pospała wcale długo, bo chciała czatować na huncwotów, jednak w końcu nie dała rady. To ona jako pierwsza zaproponowała koniec.

- Wiesz co, Remus, może już to zostawmy - zaproponowała, ziewając. - Jak jeszcze raz przeczytam o Gampie, ty chyba rozsadzi mi głowę - dodała ku rozbawieniu przyjaciela, po czym położyła ręce na ławce tak, by zrobić z nich swoistą poduszkę dla swojej głowy, którą z wielką chęcią tam umiejscowiła.

- Cóż, ja też jestem dość zmęczony - przyznał Remus, już kolejny raz delikatnie trąc oczy swoim nadgarstkiem. Ether uważała, że wyglądał wtedy jak duży bobas, który dopiero co się przebudził i że było to dosyć słodkie.

- No ty na pewno - zaśmiała się krótko, poprawiając ułożenie swojej głowy. Z niskiej pozycji mogła doskonale widzieć twarz Remusa, oświetloną promieniami słońca zza okna, i przyjrzeć się jego bliznom. To przypomniało jej o tym, że nadal nie miała pojęcia, skąd je miał i że nie zaszkodziłoby znowu spróbować go zapytać...

- Co...? - powiedział skołowany i nieco zawstydzony Remus, zauważając, że Ether nie odrywała od niego wzroku przez co najmniej pół minuty.

- Patrzę na twoje blizny... - odparła blondynka jakby rozmarzonym tonem. - Zastanawiam się, czy kiedykolwiek mi powiesz, skąd one tak naprawdę są...

- Ether... - powiedział wyraźnie załamany Remus, spuszczając głowę, by uniknąć jej wzroku.

Łamie się? Niemożliwe...

- Urocze są, wiesz? - powiedziała Ether, licząc, że w ten sposób go jakoś przekona, jednak to wszystko było na nic. Remus pokręcił głową, nadal nie patrząc jej w oczy. Wiedział tylko, że musiał prędko zmienić temat i dlatego bez namysłu wyciągnął ze swojej kieszeni w połowie zjedzoną czekoladę w sreberku.

- Chcesz trochę? - zapytał cicho, rozejrzawszy się uprzednio, czy nigdzie w pobliżu nie było bibliotekarki. - Ostatnio nie zdążyłaś.

Ether wyprostowała się, szeroko się uśmiechając na widok smakołyku.

- Ty wiesz, jak mnie udobruchać, co, Lupin? - powiedziała, po czym urwała sobie kostkę i cicho podziękowała. Remus również uśmiechnął się szeroko, zadowolony zarówno z czekolady, jak i ze zmiany tematu. Ether też cieszyła się słodką, rozpływającą się na jej języku kostką kakaowego dobra, ale w głowie była na siebie zła.

No i znowu mi się nie udało.

W tym samym czasie zdenerwowana Lily szła pospiesznie z grubą książką w rękach właśnie do biblioteki, jednocześnie próbując uniknąć biegnącego za nią Jamesa.

- Evans, nie uciekaj mi! - wołał okularnik, co bardzo irytowało rudowłosą, która tylko przewróciła oczami i po prostu szła dalej. James dogonił ją dopiero w bibliotece i omal nie stanął jak wryty, gdy zobaczył jeden ze stolików przy oknach.

- Czekaj, czekaj! - szepnął desperacko do Lily, łapiąc ją za nadgarsrek, by ją zatrzymać.

- Zostaw mnie, Potter! - odparła mu zirytowana dziewczyna, próbując się wyrwać z jego uścisku, ale Jamesowi (wyjątkowo) tym razem nie o nią chodziło.

- Nie, zaczekaj! - szepnął James, ponownie przyciągajec ją do siebie, po czym wskazał głową w kierunku wcześniej wypatrzonego stolika. - Spójrz.

Lily w końcu się poddała i odwróciła głowę we wskazaną przez chłopaka stronę. Zobaczyła Remusa i Ether, co normalnie by jej nie zdziwiło, gdyby nie fakt, że jej przyjaciółka częściowo leżała na stoliku i patrzyła na chłopaka rozmarzonym wzrokiem. Zaraz po tym Lunatyk wyraźnie się zawstydził, choć ani James, ani Lily nie mieli pojęcia, dlaczego, bo nie byli w stanie ich usłyszeć ani słowa z ich rozmowy. Okularnik i rudowłosa zdawali się jednak myśleć o tym samym.

- Ja w sumie nigdy ich nie widziałem razem uczących się i może oni tak zawsze, ale... Myślisz, że oni coś ten? - zapytał konspiracyjnie James, nie spuszczając wzroku z przyjaciół.

- Znaczy... No nie wiem, tak to wygląda... - powiedziała Lily sceptycznie. - W sumie Ether mówiła coś ostatnio o Remusie...

- Mówiła? - powiedział podekscytowany James, prawie tak, jakby Lily zgodziła się iść z nim na randkę. - To chodźmy powiedzieć Syriuszowi i...

- Zwariowałeś, Potter? - powiedziała wkurzona Lily, uderzając go w ramię. - Ty to nie masz za knuta wyczucia. Przecież nawet nie jesteśmy pewni, czy...

- Ale tu się nie ma co upewniać, no zobacz! - przerwał jej James, wskazując na omawianą parę, która właśnie kończyła pakować swoje rzeczy i zmierzała do wyjścia. - Na gacie Merlina, idą tu - dodał przerażony James i zaciągnął Lily za regał, by pozostali niezauważeni.

Remusowi i Ether nie spieszyło się z powrotem do pokoju wspólnego, dlatego James zdążył tam wrócić przed nimi i - wbrew zaleceniom Lily - powiedzieć o wszystkim Syriuszowi. Łapa nie potrzebował dużo przekonywania i od razu podłapał temat. On i Rogacz zgodnie stwierdzili, że ich przyjaciele powinni zostać przesłuchani.

Dlatego też, gdy Remus i Ether pojawili się razem w pokoju wspólnym, Syriusz i James już tam na nich czekali, ręce założone i oczy podejrzliwie zmrużone. Gryfon i Gryfonka stanęli jak wryci na ich widok na swojej drodze, wyraźnie zdziwieni.

- No, no. Proszę, proszę, kogo my tu mamy - powiedział Syriusz niczym matka witająca swoje dzieci, które za późno wróciły do domu.

- Nie chcecie nam o czymś powiedzieć? - zapytał James, a Ether i Remus wymienili zdumione spojrzenia.

- Co znowu? - zapytała dziewczyna, unosząc brew.

- Remus... I Ether - powiedział James.

- Ether i Remus - dopowiedział Syriusz.

Załamana dziewczyna uderzyła się ręką w czoło i zwróciła do Remusa:

- Minęło już tyle lat... Niby nie powinnam się już dziwić, a jednak...

- Nie zwracaj na nich uwagi - wyszeptał Lupin prosto do jej ucha, by jego przyjaciele go nie usłyszeli.

- Czyli nie chcecie nam nic powiedzieć? - dopytywał Syriusz, niemal skanując ich wzrokiem.

- Nie? - odparli Remus i Ether w tym samym momencie, po czym oboje bez dodatkowych słów rozeszli się do swoich dormitoriów.

Zrezygnowani James i Syriusz spojrzeli na siebie.

- Na moje oko to coś się dzieje, ale oni to ukrywają - stwierdził zamyślony Syriusz.

- Na moje okulary też, Łapa - przyznał James, poprawiając swoje oprawki. - Musimy iść za nimi do biblioteki następnym razem i zobaczyć, co robią.

- Też tak uważam, Rogacz - przyznał mu przyjaciel, "poprawiając" niewidzialne okulary na swoim nosie. - I wiesz co? Wtedy Remus nie będzie mógł nie powiedzieć jej swojego sekretu.

- Kiedy? - zapytał skołowany James.

- No w sytuacji, że ona jest jego dziewczyną - wyjaśnił Black tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- A, no jasne, pewnie - przyznał James. - To weźmiemy jeszcze Petera do pomocy i idziemy na przeszpiegi, zgoda?

- Zgoda.

Polowanie na czekoladę • Remus LupinWhere stories live. Discover now