Rozdział XXXI

2.4K 141 2.2K
                                    

Ten, w którym wybierają imię

FABIENNE

Świat się zmienił. Przez ostatnie lata ludzie byli świadkami ogromnych tragedii i nieszczęść. Wojna zbierała żniwa i trawiła kolejne kraje. Spadające z nieba bomby, huki, pożary, gruzowiska... To tylko niewielki odłamek zniszczeń, których dokonano. Europa pogrążyła się w chaosie, a ten szybko rozprzestrzenił się na inne kontynenty.

Okrutne czasy. Upadek człowieczeństwa.

Ci, którzy przeżyli, bardzo często stracili wszystko – domy, rodziny, zdrowie, godność... I wiedzieli, że życie już nigdy nie będzie takie same.

Atmosfera była napięta po obu stronach. Czarodzieje i mugole obserwowali, jak świat chyli się ku zagładzie. Tym pierwszym mogła pomóc jedna osoba – Albus Dumbledore.

Pod koniec kwietnia, profesor nagle zniknął ze szkoły. Rozniosła się wieść, że postanowił w końcu stanąć do walki z Grindelwaldem. Był do tego namawiany od długich lat, twierdzono, że tylko on jest w stanie się z nim pojedynkować, ale ten zawsze odmawiał. Nikt nie wiedział, dlaczego.

W maju świat odetchnął z ulgą. W Europie skończyła się druga wojna światowa, a czarnoksiężnik został pokonany i osadzony w więzieniu. Te dwa wydarzenia zbiegły się w czasie. Radowano się, lecz to jeszcze nie był koniec. Rozpoczęły się procesy, reformy i próby ratowania tego, co się dało.

Czarodzieje świętowali, nawet młodzież zrobiła sobie przerwę od nauki, by wspólnie uczcić zwycięstwo i pokój. Teraz wszystko miało się zmienić.

Zakwitły bzy, obok białych róż, były to ulubione kwiaty Fabienne. Teraz ich cudowny zapach unosił się praktycznie w całym zamku. Dziewczyna nacięła dodatkowo bukiet do sypialni, co według Toma było zbędne. Twierdził, że ona pachnie jeszcze lepiej.

Blondynka była w osiemnastym tygodniu ciąży i od jej początku przytyła osiem funtów, czyli w granicach normy. Jej maluszek miał już ponad pięć cali i wykształcone wszystkie narządy. Wyostrzały się też jego zmysły, zaczynał słyszeć, więc czarownica starała się do niego dużo mówić. Oczywiście, robiła to, gdy w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby to zobaczyć. Fabienne pragnęła wytworzyć z dzieckiem więź, więc śpiewała mu i grała na fortepianie. Dziewczyna zaczęła odczuwać bóle pleców. Doskwierały jej, kiedy się poruszała, szybko dostawała też zadyszki, dlatego kiedy mogła, starała się odpoczywać. Nie zapominała jednak o spacerach. Musiała dbać o kondycję i formę.

Męczyła się na zajęciach, ponieważ doszły również kłopoty z koncentracją. Trudno było się jej skupić na nauce, gdy jej myśli krążyły wokół dziecka i tego, że zaczyna zaciskać swoje malutkie piąstki, macha rączkami, nóżkami i ssie kciuk. Fabienne miała wrażenie, że cały jej świat zaczął się wokół niego kręcić, wszystko inne stało się mniej ważne. Teraz liczyło się tylko to, czy z maluszkiem wszystko w porządku i kiedy znowu go poczuje.

No, była jeszcze jedna rzecz, która skutecznie zajmowała jej umysł.

Tom...

Od siedemnastego tygodnia, Fabienne zauważyła u siebie coś... nowego. A był to wzrost libido.

O ile Tom od bardzo dawna ją pociągał, tak teraz jej pożądanie go wkroczyło na całkiem inny poziom. Mogła bez przerwy na niego patrzeć, na to jak się porusza, jak wykonuje najprostsze czynności. Chciała być butelką, którą trzymał, kroplą wody na jego ustach, chciała być powietrzem, które wdychał. Upajała się jego zapachem i głosem. Z zaróżowionymi policzkami śledziła każdy jego krok. On tak dostojnie się poruszał. Jak to robił? I dlaczego był taki piękny? Fabienne pragnęła jego dotyku i bliskości. Wręcz tego potrzebowała. Czuła się jak bomba, która ma lada moment wybuchnąć.

Red Lies  |Tom Riddle|Where stories live. Discover now