Rozdział XXXIII

2.9K 162 2.8K
                                    

Ten ostatni

FABIENNE

Bogin to widmo, które przybiera postać tego, czego ktoś w danej chwili się boi. Fabienne była pewna, że gdyby pojawił się przed uczniami Hogwartu na początku czerwca, zamieniłby się w egzaminy.

Owutemy wzbudzały strach, a kiedy przyszły, okazało się, że wcale nie były tak okropnie wyczerpujące.

Studenci się stresowali, ale Fabienne czuła się pewnie, bo uczyła się z Tomem. Chłopak ją dobrze przygotował.

Po każdym egzaminie wysyłała do rodziny list z informacją o jego przebiegu, a szło jej naprawdę świetnie. Była bardzo zadowolona.

Blondynkę rozpierało też ogromne szczęście z innego powodu.

Tom.

To zawsze był Tom.

Tamtej nocy... Tamtej nocy, kiedy się pokłócili, a on wyszedł... Nie mogła zasnąć, siedziała na łóżku, płakała i czekała. Tom wrócił po kilku godzinach, w dodatku cały przemoczony. Fabienne nawet nie wiedziała, że padało.

Choć chłopak wciąż trzymał w dłoni różdżkę, nie wysuszył się, tylko podszedł do blondynki i bez słowa ją przytulił. Jego ciało dygotało, a skóra była lodowata. Fabienne głaskała go wtedy i miała nadzieję, że nie nabawi się przeziębienia.

Nie powiedział tego wprost, ale dawał jej znaki. Podczas wielu ostatnich rozmów mimochodem rzucał coś o przyszłości, wspominał o pracy w ministerstwie, którą ewentualnie mógłby podjąć. Wyglądało, jakby zmienił zdanie. Fabienne nie chciała się zanadto ekscytować ani robić sobie nadziei, ale Tom sam je robił. Na głos zastanawiał się, jakie stanowisko najbardziej by do niego pasowało i czy jego wyniki wystarczą, by je zdobyć, czy może powinien skorzystać ze znajomości Slughorna, choć wszystko wolałby osiągnąć samodzielnie.

Okazywał jej też troskę i czułość. Na każdym kroku. Chłopak przytulał ją przy ludziach, łapał za rękę i całował. Mówił też, że jest jedyną wiosną, jakiej w życiu potrzebuje. Fabienne nie miała pojęcia, co w niego wstąpiło, ale bardzo się jej ta zmiana podobała.

Po egzaminie z eliksirów, kiedy udali się na spacer, Tom wyznał, że chce poznać jej rodziców, a w zasadzie to całą rodzinę. Planował spotkać się z nimi zaraz po zakończeniu szkoły i oznajmić, że spodziewają się bliźniąt. Trzymając ją za rękę, oznajmił, że to czas, by wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i sprostać nowej roli. Powiedział, że pora zachować się jak dorosły, a nie uciekać i zostawiać ją samą. Fabienne była tak wzruszona, że nawet nie wiedziała, co powiedzieć. Przepełniało ją szczęście, radość, a przede wszystkim ulga, szczególnie, kiedy chłopak dodał, że przestał prowadzić spotkania swojego „klubu."

Wieczorem, po ostatnim egzaminie, udali się na wieżę astronomiczną. Tomowi nie bardzo podobał się ten pomysł, bo Fabienne szybko się męczyła, a schody były dla niej dużym wyzwaniem i obciążeniem dla kręgosłupa. Ona jednak się uparła, bo bardzo chciała obejrzeć czerwcowy zachód słońca. Po schodach wspinali się powoli. Tom ją oczywiście asekurował. Blondynka dostała zadyszki, jednak zapewniała, że wszystko jest w porządku.

Podeszli do barierki, o którą oboje się oparli. Letni wiaterek smagał ich po twarzy i rozwiewał włosy. Było ciepło, a powietrze pachniało słońcem.

Fabienne odetchnęła głęboko, delektując się chwilą. Obok jej twarzy przefrunął chrabąszcz.

Owutemy dobiegły końca, najgorsze minęło. Teraz miało być tylko lepiej.

Blondynka oparła głowę na ramieniu Toma i przymknęła lekko oczy.

– Myślisz, że od razu po szkole uda mi się znaleźć pracę w ministerstwie? – spytał nagle chłopak

Red Lies  |Tom Riddle|Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang