Ten z naprawdę dobrym dniem
FABIENNE
W niedzielny poranek obudziła się bardzo wyspana. Wciąż leżała blisko Toma.
Trzymali się za ręce.
Fabienne zawsze było zimno w dłonie, wiedziała, że chłopakowi też, jednak teraz ich wzajemny dotyk dał im ciepło.
Wpatrywała się w jego śpiącą, przystojną twarz. Nie miała serca go budzić, nie chciała też wstawać, więc leżała i po prostu się na niego patrzyła. We śnie był taki spokojny.
Po jakimś czasie w końcu się przebudził, a dziewczyna obdarzyła go szerokim uśmiechem.
– Dzień dobry. – powiedziała cicho
– Dzień dobry. – odpowiedział
– Jak Ci się spało? – spytała
Tom uniósł w górę ich splecione ręce.
– Wszystko jest lepsze, kiedy jesteś obok. Nawet spanie. – oznajmił, muskając ustami wierzch jej bladej dłoni
Fabienne uśmiechnęła się szczęśliwa i spontanicznie pocałowała go lekko w usta.
– A to za co? – spytał zdziwiony chłopak
Nie odpowiedziała od razu, tylko wolną ręką dotknęła jego twarzy, a potem zmierzwiła rozczochrane przez sen włosy.
– Po prostu... – zaczęła – Takie chwile przypominają mi, jak bardzo Cię kocham. – oznajmiła
Tom nagle położył się na niej i namiętnie pocałował. Zanim jednak ta zdążyła w jakiś sposób zareagować, chłopak oderwał się od jej ust.
– Powinienem Ci o tym częściej przypominać. – rzekł i uśmiechnął się tak pięknie, jak tylko on umiał
– Zdecydowanie tak. – zgodziła się Fabienne, głaszcząc go po twarzy
Ponownie się pocałowali, lecz tę słodką chwilę przerwał sam Tom, wstając z łóżka. Blondynka jeszcze przez moment leżała zaskoczona.
– Długo spaliśmy, nikogo tu nie ma. Jeśli chcesz zjeść śniadanie, lepiej się pośpiesz. – oznajmił brunet
– A było tak miło... – mruknęła dziewczyna, przeciągając się, po czym ziewnęła
Na śniadaniu Tom komponował jej posiłek składający się z pełnowartościowych produktów, ale tym razem się temu nie sprzeciwiała. Z zaciekawieniem słuchała jego uwag o witaminach i cennych dla organizmu składnikach. Mówił, że powinna uzupełniać wapń i białko. Gdy spytano go, dlaczego stał się odpowiedzialny za jej dietę, wzruszając ramionami odpowiedział, że po prostu o nią dba.
Fabienne za to zastanawiała się, kiedy chłopak zdążył przyswoić całą tę wiedzę, jednak nie zawracała sobie tym dłużej głowy.
Tom miał dobry humor, a kiedy Tom miał dobry humor, ona też miała dobry humor.
– O co chodzi? – spytała Jane, kiedy usiadła z nią w dormitorium – Raz wyglądacie, jakbyście mieli się pozabijać, a następnego dnia jesteście nierozłączni.
Fabienne rozłożyła ręce. Wiedziała, jak sytuacja wyglądała, ale nie potrafiła jej wyjaśnić.
– Tak po prostu już jest. – rzuciła luźno
TOM
Po śniadaniu siedział na sofie w Pokoju Wspólnym i czekał na swoją ulubioną osobę. W pewnym momencie podszedł do niego Chat Noir. Kot spojrzał na niego uważnie i zamachnął ogonem. Tom zmrużył oczy. Nienawidził go. Wstrętny pchlarz bezczelnie wskoczył na sofę obok niego i usiadł wyprostowany. Zmierzyli się wzrokiem.
YOU ARE READING
Red Lies |Tom Riddle|
Fanfiction„Czy jestem dobrą Ślizgonką?" - Fabienne często zadaje sobie to pytanie, bo czuje, że bardziej pasowałyby jej żółte barwy. Stara się jednak sprostać oczekiwaniom rodziców, przyjaciółek i nauczycieli. Będąc na siódmym roku nauki, musi zmierzyć się z...