Rozdział XXVI

2.1K 156 1.3K
                                    

Ten z problemem w łóżku

TOM

Od chwili, kiedy się obudzili, nie odzywali się do siebie ani słowem. Posyłali sobie tylko obrażone spojrzenia i prychali pod nosem. W Wielkiej Sali, Tom w milczeniu nakładał Fabienne jedzenie na talerz, które potem ona przerzucała na jego własny. Czy nie rozumiała, że powinna się teraz zdrowo odżywiać? Za każdym razem, kiedy coś jej kładł, ona uparcie mu to oddawała. W końcu zdenerwowani, zaczęli rzucać w siebie jedzeniem. Cały siódmy rok się im przyglądał.

– Co się z Wami dzieje? – spytała w pewnym momencie zirytowana Walsh, ale została przez nich ostentacyjnie zignorowana

– A może Fabienne powinna wrócić do Ulu? – rzuciła Lockwood, a blondynka obdarzyła ją wściekłym spojrzeniem

– To nie jest „Ul," a my nie jesteśmy już dłużej Twoimi Pszczołami Niewolnicami, więc przestań w końcu nas tak nazywać. Znajdź sobie inne głupie, które będą spełniać Twoje rozkazy. – warknęła, wprawiając tym wszystkich w osłupienie

Nawet Tom był w szoku. Do tej pory tylko jemu się stawiała, a do Lockwood zawsze miała szacunek. Albo po prostu się jej bała. To w końcu prawie to samo.

Blondynka przecież odpuściła tę sprawę z żałosnymi intrygami pani prefekt. Gdyby on się tym nie zajął, dziewczyna nie dostałaby nauczki.

Ślizgoni wpatrywali się w Fabienne. Jej przyjaciółki miały wzrok pełen podziwu i wyglądały, jakby chciały zaklaskać, za to Lockwood jedynie prychnęła i zarzuciła ostentacyjnie włosami.

Zielonooka nagle kichnęła, a sałatka Notta wybuchła mu w twarz. Kilka osób zaśmiało się, patrząc na skołowanego chłopaka. Blondynka kichnęła ponownie, a z jej nosa popłynęła krew.

– O nie... – mruknęła cicho, dotykając palcami czerwonej cieczy

Dziewczyna wstała gwałtownie od stołu i ruszyła w stronę wyjścia. Walsh również się podniosła.

– Może byś się ruszył? – spytała go chłodno

Tom jednak dalej sobie spokojnie jadł.

– Pewnie poszła do łazienki. – rzekł – Avery. – dodał, pstrykając palcami

Blondyn wstał pośpiesznie.

– To Avery jest jej chłopakiem, czy Ty? – spytała retorycznie Walsh i odeszła za Fabienne

Alvin stał w miejscu.

– To... Mam iść czy nie? – spytał niepewnie jasnowłosy

Tom spojrzał na niego w skupieniu.

– Zostań. Nie pchaj się pomiędzy dwie kobiety. – polecił spokojnie

Właśnie przez takie sytuacje jak ta, chciał mieć Fabienne na oku. I normalnie jakoś by zareagował, ale wciąż się na nią trochę gniewał, więc postanowił ją ukarać poprzez brak swojego zainteresowania.

I wcale nie był zazdrosny. Po prostu... Nie podobało mu się, że dziewczyna rozmawiała z innymi mężczyznami. Przecież była jego.

– Takiego chłopaka jak Ty, Riddle, to z Lumos szukać. – rzuciła oschle Lockwood, lecz on nie przejmował się jej opinią

To nie na ciemnowłosej mu zależało.

FABIENNE

W łazience udało się jej zatamować krwawienie, a za pomocą Chłoszczyć doprowadziła się do porządku. Towarzyszyła jej Jane.

Red Lies  |Tom Riddle|Where stories live. Discover now