- James Potter ma uczucia? - Zapytał długowłosy łapiąc Jamesa za policzki. - Nasz mały Jimmy się zakochał!
- Nasz mały Syri jest idiotą? Czyżbym Cię nie poinformował nie krzyczał? - Odpowiedział okularnik dając Blackowi kuksańca w bok.
- Jest trzecia w nocy myślisz, że Lily Cię usłyszy? Chociaż można się przekonać... - Syriusz złożył ręce tak aby nagłośnić swój wrzask. - Liiilyyyy, James chcę Ci coś powiedzieć! - Krzyknął, ale spotkał się z brakiem reakcji.
- Jesteś świadomy tego, że ona jest w dormitorium? Ile ty tego wypiłeś? - Zapytał wskazując na puste butelki leżące na stoliku obok kominka.
- Jimmy to tylko piwo kremowe, sprzedają to trzynastolatkom, nic mi nie będzie. - Po tych słowach Black rozłożył się wygodnie na kanapie i zatopił się w otchłani swojego "genialnego" umysłu. Siedzieli tak w ciszy przerywanej jedynie trzaskaniem drewna w kominku. - Naprawdę podoba Ci się ruda? Tak na poważnie? - Chłopak przerwał ciszę.
- To jest coś dziwnego, nigdy tak nie zależało mi na uwadzę innej osoby. - Odparł James po chwili namysłu i wzruszył ramionami.
- YGHM - Syriusz wydał z siebie dziwny dźwięk po czym kontynuował. - A co z moją uwagą Jimmyś, nie zależy Ci na mnie? - Zrobił maślane oczy i zwrócił się do chłopaka.
- Przecież wiesz, że kocham Cię całym sercem. - Rzucił Potter układając z rąk serce.
- Kpisz sobie z moich uczuć! - Fuknął Black by następnie zrobić obrażoną minę. - Ale mam pomysł jak podbić serce wiewióry...
- Ej, nie nazywaj jej tak!
- Nie przerywaj mi kiedy tłumaczę genialny plan. - Odparsknął Black po czym przybrał swój przerażający wyraz twarzy świadczący o tym, że wpadł na kolejny wybitny pomysł. - Upozorujemy przestępstwo, albo lepiej popełnimy je!
James i Syriusz uwielbiali swoje nocne zwierzenia, w środku nocy siadali we dwójkę w pokoju wspólnym by zwierzać się sobie z problemów i żartować do rana. Wtedy też wpadali na najgłupsze pomysły.
Po chwili namysłu Potter zadał pytanie, które miało przeważyć o ich przyszłości w Hogwarcie. - Co chcesz zrobić?
***
Zgodnie z planem Syriusza, całą trójka spotkała się na trzecim piętrze. Według obserwacji i obliczeń Jamesa, Lily miała pojawić się na korytarzu za trzy minuty, a chwilę później powinna zjawić się McGonagall.
- Słuchajcie powtórzmy ten plan jeszcze jeden raz... - Rzucił okularnik kończąc paskudną karykaturę profesorki.
- Plan jest prosty co chcesz powtarzać? - Zapytał Syriusz. - Gdy Lily będzie tu iść rzucisz jej pędzel, ona go złapie żeby nie dostać w twarz, a chwilę później przyjdzie Minnie* i pomyśli, że ruda nam w tym pomagała. - Odparł chłopak nie widząc żadnej wady w tym planie i wzruszył ramionami.
Gdy nadszedł ten wiekopomny moment, Potter, który był najważniejszą częścią planu poślizgnął się na świeżo rozlanej farbie i upuścił pędzel, który po chwili podniósł wychodzący zza korytarza Remus. Szatym spojrzał na nich unosząc jedną brew, ale zanim zdążył coś powiedzieć, na korytarzu pojawiła się prawdziwa McGonagall.***
- Panowie wydaję mi się, że wytłumaczenia będą zbędne. - Odpowiedziała po chwili namysłu obrzucając ich morderczym spojrzeniem. - Proszę stawić się w moim gabinecie od razu po kolacji. Odbędziecie szlaban, który przydzieli wam woźny.
YOU ARE READING
Mały Futerkowy Problem || Wolfstar
FanfictionSyriusz Black pochodzący z wpływowej, bogatej i na pierwszy rzut oka - idealnej rodziny, a przynajmniej tak można twierdzić bo faktem jest to, że Blackowie naprawdę znani są tylko z nazwiska. James Potter - szkolny rozrabiaka, obok którego nie można...