11. Na górze róże, na dole bez, przefarbujmy Snape'a! nie Syriusz, nie!

767 68 9
                                    

Remus nadal nie był do końca świadom tego, że jest jednym z Huncwotów, którymi tak wcześniej gardził. Zastanawiał się czy to nie stało się zbyt szybko i czy nie zaburzył ładu między chłopakami. W końcu oni przyjaźnili się od dawna, a on tak po prostu wchodził z butami w ich życie. Postanowił, że musi to zakończyć zanim się zacznie, jednam z przemyśleń wyrwał go huk i potok niecenzuralnych słów.

- James staczasz się. - Rzucił w ciemność Frank Longbottom.

- Dosłownie i w przenośni. - Dodał Syriusz, którego także obudził upadek Pottera.

- Jak mogłeś spaść z łóżka? - Zapytał Remus zaprzestając udawania śpiącego. - Lumos - zapalił różdżkę, a potem tego pożałował bo James zapłatał się w stertę brudnego prania i wyglądał co najmniej żałośnie.

- Panowie widzę, że nie śpicie! - Odparł okularnik wstając strzepując z siebie nie wiadomego pochodzenia zabrudzenie.

- Ja śpię! - Odkrzyknął Longbottom.

- Która wogóle jest godzina? - Zapytał Black przecierając oczy jak małe dziecko.

- Czwarta. - Odpowiedział mu James bez chwili zawachania z dumą w głosie. - Ubierajcie się księżniczki, ty też Lupin. - Odpowiedział na spojrzenie chłopaka.

Po dziesięciu minutach narzekania i jęczenia i po przewróceniu kilku butelek leżących na podłodze, cała trójka przebrała się w codzienne stroje. Gdy James już chwytał za klamkę Syriusz zadał mu priorytetowe pytanie:.

- Gdzie my wogóle idziemy?

- Mam lepsze pytanie. - Dodał Lunatyk. - Jakim cudem przy tym hałasie nie obudziliśmy Petera? - Zapytał całkowicie zapominając o swoim nocnym postanowieniu.

Cała trójka wybuchnęła śmiechem, a Frank wymamrotał słowa dezaprobaty stłumione przez kołdrę, w którą był zawinięty jak naleśnik.
Chłopcy go zignorowali, po czym James i Syriusz skoczyli na łóżko należące do Pettigrew stratując chłopaka.

- Oso choci? - Odparł zaspany Peter.

- Ubieraj się! - Odwrzasnął James w pełni świadomy tego, że Frank próbuje zasnąć. - Dobra ja zostaję z Petem, a ty Syriusz idziesz po nasz ''prezent". - Przy ostatnin wyrazie pokazał cudzysłów w powietrzu i wskazał ręką na Lupina. - A ty idziesz z nim i go pilnujesz.

Lunatyk wyobrażał sobie najgorsze scenariusze co do owego prezentu, ale odpuścił głoszenie ich dopóki, któryś z chłopaków sam mu tego nie powie.

Chciał się też sprzeciwić wykonywaniu rozkazów Jamesa. Ale po chwili zastanowienia stwierdził, że wysłanie gdzieś Pottera i Blacka razem i to bez opieki nie jest najlepszym pomysłem. Więc zostawił Petera z Jamesem w dormitorium i ruszył za Syriuszem, który był już na schodach.

- Co tak właściwie chcecie zrobić? - Zapytał Lupin kiedy wyszli na korytarz.

- Zmienimy troszkę wygląd Śmiecie... Severusa. - Black natychmiast się zreflektował uprzytamniając sobie, że chłopak obok przyjaźni się z Lily.

Szatyn zatrzymał się w pół kroku. - No chyba sobie żartujesz.

- Czy ja Ci wyglądam na kogoś kto żartuje? - Syriusz także się zatrzymał i rzucił Remusowi wymowne spojrzenie.

- Nie, nie, nie Lily się wścieknie kiedy dowie się, że wam w czymkolwiek pomogłem. - Odparł krótko chcąc wrócić do dormitorium.

W tym momemcie Syriusz chwycił Lupina za ramię chcąc go zatrzymać. - Przecież i tak to zrobimy, a ty możesz tylko oszczędzić nam szlabanu. - Lunatyk odwrócił się w jego stronę na co ten jedynie wzruszył ramionami. - Obiecuję, że nie będziesz z tym w żaden sposób bezpośrednio powiązany. Po prostu staniesz na czatach. Obiecuję. - Black rzucił przyjacielowi swój popisowy uśmiech, który sprawiał, że każdej dziewczynie uginały się kolana, ale w jego głosie już nie można było wyczuć tej zwykłej wyniosłości, a szczerą prośbę.

Za to Remus kolejny raz przechodził wewnętrzny konflikt. Miał dzisiaj ostatecznie zakończyć całą tą farsę i wrócić do normalnego życia, nie martwiąc się o to, że ktoś obcy znajdzie się zbyt blisko. - Ale czy na to nie było już za późno? Ignorując zdrowy rozsądek i przyszłe możliwe skutki swojego zachowania spojrzał długowłosemu w oczy po czym westchnąć i rzekł.: - Dobra, po prostu to zróbmy.

***

Chwilę później na korytarzu zjawili się Peter i James.

- Gdzie macie ten eliksir? - Zapytał Potter widząc pozostałą dwójkę Huncwotów kilka metrów od portretu Grubej Damy. - W tym czasie udało mi się obudzić PETERA.

- A mi udało się rozkochać w sobie Remusa. - Odparł Black pokazując młodszemu język za co zarobił szturchnięcie w bark.

- Zawiodę was niestety mu się nie udało i nigdy się nie uda. - Odparł wcześniej wspomniany chłopak zanim Syriusz zdążył powiedzieć coś jeszcze. - Wogóle o jakim eliksirze wy mówicie? Myślałem, że chcecie narysować mu wąsy czy coś podobnego. - W tym momencie Remus uświadomił sobie kolejną rzecz, - po tej trójce nigdy nie wiadomo czego się spodziewać.

- Mam niezwykła ochotę poczekać aż zobaczysz efekty razem z innymi, ale jako iż jesteś Huncwotem to streszczę Ci nasz plan. - Odpowiedział James kiedy całą czwórką skierowali się w stronę lochów. - A więc tak: - Ty otworzysz jakoś dormitorium slizgonów, a my się do niego wkradniemy i podamy Snape'owi... To co mamy podać. Prosty i łatwy plan.

- Mam pytania... - Odparł zszokowany Lupin mimo wszystko się nie zatrzymując. -Czemu wasz plan wogóle zakładał, że się zgodzę?

- Bo mam nie odparty urok osobisty. - Wtrącił Syriusz wyprzedzając Pottera i trzepocąc rzęsami jak wcześniej Dorcas, by po chwili doprowadzić do śmiechu całą pozostałą trójkę nie przejmująca się tym, że jest czwarta rano, a oni powinni być w łóżkach.

- Niezaprzeczalnie, ale... - Zaczął Remus, ale przerwał mu okularnik.

- Zanim zapytasz, po prostu wiedzieliśmy, że jako jedyny będziesz mógł pomóc nam w tym żarcie, a teraz cicho bo w lochach jest straszne echo.

***

Wielka sala powoli wypełniała się uczniami, większość zaraz przystepowała do jedzenia z jednym małym wyjątkiem, James Potter bezceremonialnie wpatrywał się w wchodzącą właśnie grupkę ślizgonów. Wyłowił wzrokiem jedynego ucznia, który miał na głowie kaptur i natychmiast szturchnął Syriusza wylewając na niego zawartość pucharu, z którego brunet właśnie pił.

- CO? - Odparł długowłosy z pretensją w głosie próbując wytrzeć dyniowy sok z koszuli, ale gdy James rzucił mu ostentacyjne spojrzenie i skinął głową na stół Slytherinu ten zaprzestał wykonywanej czynności i również skierował wzrok na Severusa.

Gapili się na niego przez dłuższą chwilę, aż Potter nie postanowił pozbyć się jego nakrycia głowy jednym ruchem różdżki. By ukazać światu Snape'a w zachwycającym, platynowym blondzie.

Remus jedynie jeknął i odwrócił się w stronę Lily rzucając jej przepraszające spojrzenie, a Peter próbował stłumić chichot przez co zrobił się cały czerwony. Za to Severus wstał gwałtownie od stołu i wybiegł z pomieszczenia na co większość uczniów zareagowała śmiechem.

- Chłopaki jest sukces! - Krzyknął James nie przejmując się tym, że zostaną zdemaskowani. - Piona! - przybił piątkę z każdym po kolei, ale gdy nadszedł czas na Lupina go już nie było - pobiegł za Lily, która wybiegła od razu po swoim przyjacielu.

***

I jak wrażenia?

Zapraszam serdeczmie do dawania gwiazdek :)

Mały Futerkowy Problem || WolfstarWhere stories live. Discover now