14. Ziemniak? Ziemniak.

632 52 35
                                    

- To nie jest najgłupszy pomysł. - Odparł Black otwierając swój prezent.

Z pudełeczka, które Syriusz nieudolnie otworzył na podłogę wypadła malutka tabliczka czekolady i ręcznie robiona bransoletka z pozłacanymi zawieszkami w kształcie serc. Chłopcy zatrzymali się, a Łapa w osłupieniu przyglądał się biżuterii przyglądając się jej z każdej strony i badając ją pod światło nie zwracając uwagi na biedną czekoladę spoczywającą na zimnej zamkowej podłodze.

Nikt nie wie ile Syriusz stałby na tym korytarzu gdyby jego uwagi nie odwrócił śmiech Lupina.

- Co? - Odparł Black mocno zażenowany sytuacją.

- Nic, nic tylko... - Remus próbował się wytłumaczyć, ale nie mógł powstrzymać chichotu. - Po prostu przyglądasz się tej bransoletce jakby Cię to nadzwyczaj dziwiło.

Długowłosy spojrzał najpierw na chłopaka naprzeciw, potem na swój prezent, który trzymał na otwartej dłoni, a potem znowu na chłopaka. - Hę? - Odparł głupio.

- Merlinie czemu ja się tu znalazłem? Podaj mi czekoladę bo coś czuję, że to będzie długa rozmowa.

Black posłusznie podał mu słodycz i ruszyli w stronę wieży Gryffindoru. Okazało się, że nawet osoba, która nigdy nie miała do czynienia z nastolatkami mogła bez problemu zauważyć, że Meadowes jest na zabój zakochana w Syriuszu Blacku, który właśnie dowiedział się, z poufnych źródeł (wcale nie od Lily, która kiedyś przekazała tą wiedzę Remusowi), że zauroczenie Dorcas trwa od pierwszej klasy.

Przerwali rozmowę dopiero gdy dotarli do portretu Grubej Damy, podali jej hasło i gdy tylko przeszli przez dziurę Remus odczuł pewne napięcie, a kilka mniej dyskretnych osób odwróciło się w ich stronę, ale Syriusz wydawał się nic nie zauważyć.

- To gdzie ten tłuk. - Rzucił Black w przestrzeń i oparł ręce na biodrach.
Ale zanim uzyskał odpowiedź jakiś chłopak nadepnął na schody do dormitorium dziewcząt i szybko uciekł, ale to wystarczyło by schodki zniknęły i zamieniły się w wielką ślizgawkę, potem wszystko stało się bardzo szybko, ktoś zaczął rzucać konfetti i brokatem, kilka osób wstało i zaczęło śpiewać, a po ślizgawce zjechał wielki tort, z którego miał wyszkoczyć James, ale tak się nie stało. Ponieważ tort się przewrócił, a Potter zamiast wyskoczyć, wyturlał się z niego tuż pod nogi Blacka.

Peter, który biegł za ciastem pisnął, a wszyscy zamilkneli na widok Pottera leżącego twarzą w dół, jednak zanim ktoś ruszył na pomoc chłopakowi ten podniósł głowę i rozejrzał się wokoło.

- Wszystkiego najlepszego degeneracie! - Rzucił odwracając głowę w stronę przyjaciół, ale nie podnosząc się z pozycji leżącej.

- Jesteś idiotą Potter. - Odparł Syriusz pomagając przyjacielowi wstać i przytulając go nie zważając na fakt, że obaj będą cali w różowej polewie.

- Myślisz, że tak łatwo sterować tortem od środka?! - Odparł uderzając go otwartą dłonią w tył głowy.

Ktoś zaczął śpiewać sto lat i Syriusz uświadomił sobie, że robią to wszystko dla niego więc zaczął się śmiać i zmusił do uścisku jeszcze Petera i Remusa.

Potem zaczęła się "kulturalna i spokojna posiadówka", a cała wieża prawie wyleciała w powietrza więc chwilę później pojawiła się profesor McGonagall rozganiając towarzystwo.

***

- Chłopaki kocham was! - Zaśmiał się Syriusz gdy już znaleźli się w dormitorium.

- To nic takie... - Zaczął Peter, ale przerwał mu James. - Przecież wiem

- Pan skromny - Odparł z ironią Black. - Może przejedziemy się na kremowe piwo?

- Zaraz, zaraz najpierw dostaniesz prezent! - Rzucił James skacząc na swoje łóżko i taranując wszystko co znalazło się na jego drodze.

- Przepraszam, nie wiedziałem, że masz urodziny i nie zdążyłem Ci nic kupić. - Odparł Remus, czerwieniąc się i zwracając wzrok w kierunku swoich butów, które nagle wydały mu się bardzo interesujące.

- Nie przejmuj się Rem, powtarzam temu idiocie od czterech lat, że nie chcę dostawać prezentów, a on i tak robi swoje. - Odpowiedział rzucając mordercze spojrzenie w miejsce gdzie przed chwilą był Potter, który teraz nurkował pod łóżkiem.

- Mimo to... - Zaczął Lupin, ale starszy mu przerwał i poklepał po ramieniu, próbując potwierdzić swoje wcześniejsze słowa.

Chwilę później spod łóżka wyskoczył James trzymając w jednej ręce igłę, a drugiej ziemniaka.

- Co ty... - Zaczął Peter, ale okularnik uciszył go gestem.

- Pamiętasz jak mówiłeś, że matka by Cię zabiła gdybyś zrobił sobie kolczyk? - Na słowa bruneta, Black zaśmiał się i go przytulił. - Masz dzień dobroci dla zwierząt? - Odparł James na już drugiego przytulasa tego dnia.

- Nie, nie, nie, nie - Lunatyk przerwał ten uroczy moment. - No chyba sobie żartujecie jeśli myślicie, że się na to zgodzę.

- Remi proszę.. - Zaczął Syriusz robiąc oczy szczeniaka.

- Lupin, Syriusz jest odpowiedzialnym, prawie dorosłym czarodziejem. - Odparł James nie zważając na wcześniejsze słowa Blacka, który jak dziecko prosił Remusa o zgodę.

- Syriusz chciał wysadzić toaletę na trzecim piętrze, ma tylko piętnaście lat i jest czarodziejem.

- Zostałeś wyjaśniony. - Dodał Pettigrew, ale zamilkł gdy Potter rzucił mu mordercze spojrzenie.

Po dziesięcio minutowej kłótni o to co zrobić z dzieckiem i kilku rzuconych przez Jamesa przedmiotach, Lunatyk przystał na jego pomysł, ale ustalili, że to on ma przekuć Syriuszowu ucho.

Black nie mając innego wyboru zgodził się na to, chociaż nawet nie próbował się sprzeciwiać.

Dwójka chłopców usiadła obok siebie na łóżku, a James i Peter obserwowali wszystko z podłogi.

- To mnie nie zabije? - Zapytał żartobliwie Syriusz, ale Remus nie odpowiedział.

- To może troszkę zaboleć... - Odparł po chwili Lupin łapiąc go za ramię na co drugi chłopak zareagował niekontrolowanym rumieńcem.

- Spokojnie, ja nie dam rady? - Zapytał ironicznie Black przeciągając litery i opanowując rumieniec wywołany dotykiem chłopaka, ale zaraz znowu miał stać się czerowny bo Lupin delikatnie odgarnął jego hebanowe włosy z twarzy, a następnie przebił mu ucho igłą.

- Gotowe.

- Ale wypas! - Rzucił James podksakując z zachwytu bo Remus pozwolił mu się odezwać dopiero jak skończy.

- Dziękuję. - Odparł uśmiechając się i ukazując swoje perfekcyjne białe zęby, ale uśmiech znikł z jego twarzy tak szybko jak się pojawił bo okularnik zaczął ciągnąc go za ucho próbując włożyć do niego spinacz do papieru.

Gdy mu się udało Black spojrzał na niego, potem na Remusa i Petera i po chwili namysłu odparł. - Jesteś idiotą Potter.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Peter zadał nurtujące go pytanie. - Dlaczego ten sposób nazywa się "na ziemniaka", to jest strasznie myląca nazwa - myślałem że ucho przebija się tym ziemniakiem.

- Ja pier.... - Zaczął James, a Remus rzucił mu karcące spojrzenie.

***

Dzień dobry moi mili, rozdział dedykuje mojemu ulubionemu grzybowi (do Ciebie mówie psiapsi) i życzę wszystkim miłego dnia.
Dobra rada od cioci Wicii - nie przebijamy sobie uszu zwykłą igłą i ziemniakiem!

Mały Futerkowy Problem || WolfstarWhere stories live. Discover now