13. Spiskowcy

658 55 16
                                    

Wszyscy Huncwoci wiedzieli, że James nie należy do osób, które zachowują się normalnie, ale jego zachowanie znacznie się zmieniło z końcem października. Okularnik ciągle chodził zamyślony i wykazywał brak zwyczajnego dla siebie entuzjazmu, a gdy zadawano mu pytanie rozbudzał się dopiero gdy mocno trzepnęło się go w głowę. W pewnym momencie dołączył do niego Peter i zaczął się ich dziwny spisek, co skutkowało tym, że na prawie każdym przedmiocie Syriusz i Remus musieli siedzieć razem.

- Nie rozumiem o co im chodzi. - Lupin wzdrygnął się słysząc znienacka szept starszego chłopaka. - Rozumiem nie powiedzieć komuś obcemu, ale mi?!

Lunatyk przez chwilę zastanawiał się czy drugie zdanie wypowiedziane przez chłopaka nie było przytykiem w jego stronę, ale prawie natychmiast odrzucił od siebie tą myśl i wrócił do rzeczywistości.

- Chodzi Ci o Jamesa i Petera? - Zapytał również szeptem gdy tylko McGonagall wróciła do swojego biurka z przechadzki między ławkami.

- Chyba nie o Marlenę i Dorcas. - Rzucił ironicznie wskazując gestem na żywo dyskutujące dziewczyny przed nimi.

- Zabawne - Odparł po chwili zastanowienia Remus. - Może to coś oczywistego, tylko nie zwróciłeś na to uwagi... Jak moje piegi albo no nie wiem... IMIĘ. - Remus zachichotał na wspomnienie początku ich przyjaźni, kiedy to dwójka z Huncwotów przedstawiła mu się chociaż spali w jednym dormitorium przez kilka lat.

- Remi p-przepraszam Cię jeszcze raz, nie wiem co nam wtedy odwaliło.. - W głosie Blacka można było usłyszeć skruchę, a gdy robił minę zbitego psa Remus nie mógł się na niego gniewać.

- Uspokój się, przecież nie jestem zły, - Zachichotał młodszy chłopak. - ale nie myśl, że tak szybko o tym zapomnę.

Remus uwielbiał wszystkich Huncwotów, ale nie można było ukryć, że to z Syriuszem najlepiej się dogaduje - chłopcy potrafili poprawić sobie nawzajem humory nawet krótką rozmową o niczym i chwilowo zapomnieć o wszystkim i wszystkich dookoła. W tym o "Minnie", która niczym zjawa pojawiła się za ich plecami.
Po tym incydencie nie odezwali się do siebie do końca lekcji chociaż co chwilę chichotali bez wyraźnego powodu.

W tym samym czasie, ławkę dalej Pettigrew i Potter zaciekle kłócili się o to który z nich wejdzie do tortu.

***

Gdy całej czwórce udało się normalnie porozmawiać był późny wieczór, choć może dla niektórych to była wczesna noc... W każdym razie chłopcy spędzili czas na rozmowie, jedzeniu słodyczy i ogrzewaniu się przy kominku, a nawet jeśli panowała cisza nikt nie czuł się z tym niekomfortowo - to był również moment, w którym Remus w końcu poczuł się z Huncwotami jak z prawdziwymi przyjaciółmi.

Gdy zegar na ścianie wybił północ Syriusz wstał z kanapy mówiąc, że jest zmęczony i idzie się położyć.

- My zaraz dołącz... - Zaczął Remus, ale przerwał mu James. - Tak szybko odpadłeś? To proszę idź sobie! - Black, który był już na schodach demonstracyjnie popukał się palcem w czoło, następnie pomachał pozostałej dwójce i zniknął im z oczu.

Gdy tylko kroki ucichły James zerwał się z miejsca, podniósł Bogu winny fotel i wyciągnął spod niego kilka zapisanych niedbałym pismem kartek i wielką mapę pokoju wspólnego.

- Lupin wybacz, że nie wtajemniczyliśmy Cię wcześniej, ale póki odwracałeś uwagę Syriusza nie chcieliśmy tego psuć. - Zaczął okularnik kładąc papiery na stoliku przed nimk. - Więc o to przedstawiam nasz genialny plan! - Powiedział entuzjastycznie podnosząc kilka mniejszych kartek i mapę.

Mały Futerkowy Problem || WolfstarWhere stories live. Discover now