Wszyscy Huncwoci wiedzieli, że James nie należy do osób, które zachowują się normalnie, ale jego zachowanie znacznie się zmieniło z końcem października. Okularnik ciągle chodził zamyślony i wykazywał brak zwyczajnego dla siebie entuzjazmu, a gdy zadawano mu pytanie rozbudzał się dopiero gdy mocno trzepnęło się go w głowę. W pewnym momencie dołączył do niego Peter i zaczął się ich dziwny spisek, co skutkowało tym, że na prawie każdym przedmiocie Syriusz i Remus musieli siedzieć razem.
- Nie rozumiem o co im chodzi. - Lupin wzdrygnął się słysząc znienacka szept starszego chłopaka. - Rozumiem nie powiedzieć komuś obcemu, ale mi?!
Lunatyk przez chwilę zastanawiał się czy drugie zdanie wypowiedziane przez chłopaka nie było przytykiem w jego stronę, ale prawie natychmiast odrzucił od siebie tą myśl i wrócił do rzeczywistości.
- Chodzi Ci o Jamesa i Petera? - Zapytał również szeptem gdy tylko McGonagall wróciła do swojego biurka z przechadzki między ławkami.
- Chyba nie o Marlenę i Dorcas. - Rzucił ironicznie wskazując gestem na żywo dyskutujące dziewczyny przed nimi.
- Zabawne - Odparł po chwili zastanowienia Remus. - Może to coś oczywistego, tylko nie zwróciłeś na to uwagi... Jak moje piegi albo no nie wiem... IMIĘ. - Remus zachichotał na wspomnienie początku ich przyjaźni, kiedy to dwójka z Huncwotów przedstawiła mu się chociaż spali w jednym dormitorium przez kilka lat.
- Remi p-przepraszam Cię jeszcze raz, nie wiem co nam wtedy odwaliło.. - W głosie Blacka można było usłyszeć skruchę, a gdy robił minę zbitego psa Remus nie mógł się na niego gniewać.
- Uspokój się, przecież nie jestem zły, - Zachichotał młodszy chłopak. - ale nie myśl, że tak szybko o tym zapomnę.
Remus uwielbiał wszystkich Huncwotów, ale nie można było ukryć, że to z Syriuszem najlepiej się dogaduje - chłopcy potrafili poprawić sobie nawzajem humory nawet krótką rozmową o niczym i chwilowo zapomnieć o wszystkim i wszystkich dookoła. W tym o "Minnie", która niczym zjawa pojawiła się za ich plecami.
Po tym incydencie nie odezwali się do siebie do końca lekcji chociaż co chwilę chichotali bez wyraźnego powodu.W tym samym czasie, ławkę dalej Pettigrew i Potter zaciekle kłócili się o to który z nich wejdzie do tortu.
***
Gdy całej czwórce udało się normalnie porozmawiać był późny wieczór, choć może dla niektórych to była wczesna noc... W każdym razie chłopcy spędzili czas na rozmowie, jedzeniu słodyczy i ogrzewaniu się przy kominku, a nawet jeśli panowała cisza nikt nie czuł się z tym niekomfortowo - to był również moment, w którym Remus w końcu poczuł się z Huncwotami jak z prawdziwymi przyjaciółmi.
Gdy zegar na ścianie wybił północ Syriusz wstał z kanapy mówiąc, że jest zmęczony i idzie się położyć.
- My zaraz dołącz... - Zaczął Remus, ale przerwał mu James. - Tak szybko odpadłeś? To proszę idź sobie! - Black, który był już na schodach demonstracyjnie popukał się palcem w czoło, następnie pomachał pozostałej dwójce i zniknął im z oczu.
Gdy tylko kroki ucichły James zerwał się z miejsca, podniósł Bogu winny fotel i wyciągnął spod niego kilka zapisanych niedbałym pismem kartek i wielką mapę pokoju wspólnego.
- Lupin wybacz, że nie wtajemniczyliśmy Cię wcześniej, ale póki odwracałeś uwagę Syriusza nie chcieliśmy tego psuć. - Zaczął okularnik kładąc papiery na stoliku przed nimk. - Więc o to przedstawiam nasz genialny plan! - Powiedział entuzjastycznie podnosząc kilka mniejszych kartek i mapę.
YOU ARE READING
Mały Futerkowy Problem || Wolfstar
FanfictionSyriusz Black pochodzący z wpływowej, bogatej i na pierwszy rzut oka - idealnej rodziny, a przynajmniej tak można twierdzić bo faktem jest to, że Blackowie naprawdę znani są tylko z nazwiska. James Potter - szkolny rozrabiaka, obok którego nie można...