18. Wzrok Bazyliszka

553 55 22
                                    

Dzień dobry wieczór proszę docenić to, że chciało mi się pisać ten rozdział po raz drugi bo pewien ktoś, nie wymieniając z imienia (wattpad menda) postanowił go usunąć.

- Nadal jesteś zły? - zapytał Syriusz po ponad tygodniu od feralnej wycieczki. - Nie możesz się gniewać, przecież naprawiliśmy ten sufit.

- Mogę i właśnie to robię. - odparł beznamiętne Remus podnosząc książki z ławki i kierując się w stronę wyjścia z klasy.

- Rem, Remi, Remiś... - Black ostatnimi czasy nadużywał tych zwrotów, ale nie mógł się oprzeć takiemu sposobowi na denerwowanie młodszego chłopaka i choć nigdy by się do tego nie przyznał, czerpał przyjemność z takich drobnych gestów. - Wiesz, że bez ciebie to nie to samo

- Dlaczego tak Ci zależy?- zapytał Remus zatrzymując się nagle. - Nie możesz znaleźć kogoś innego do przeprowadzania korekty waszych durnych planów?

- Nie! - odparł oburzony Syriusz. - Ty jesteś Remus John Lupin jesteś idealnym dopełniem naszej paczki. W sumie dziwnie to brzmi "paczka"

Całą drogę do biblioteki Syriusz spędził na powtarzaniu słowa "paczka" na różne sposoby, a Remus czy tego chciał czy nie musiał to znosić.

- Nie, nie, nie, tam nie wchodzę! - odparł Black gdy stanęli przed wejściem do biblioteki. - Nie wciągnięsz mnie do tego waszego rytualnego miejsca kultu.

- Po pierwsze jak możesz nazywać bibliotekę miejscem kultu? Widziałeś kiedyś dormitorium po tym jak z Jamesem wróciliście tam z rodziną jeży? - szatyn rzucił przyjacielowi pobłażliwe spojrzenie, gdy ten chciał to wytłumaczyć i kontynuował. - Po drugie - nikt Cię tu nie zapraszał, powiedziałem, że umówiłem się z Lily, a ty polazłeś za mną.

Lupin bez zbędnego zwlekania otworzył drzwi i natychmiast napotkał spojrzenie przyjaciółki, która wyszła mu na powitanie.

- Cześć Remus, zdążyłam się stęsknić, - powiedziała uśmiechając się do chłopaka i po chwili uwięziła go w uścisku. - a ta przybłęda skąd się tu wzięła? - zapytała po chwili zauważając Syriusza.

- Nie sądziłem, że jednak przekroczysz wrota tego miejsca obrzędów. - zwrócił się żartobliwie do przybitego chłopaka. - Później Ci wytłumaczę - odparł na zdziwione spojrzenie przyjaciółki

Black już otwierał usta żeby odpowiedzieć, ale po chwili je zamknął i ruszył za wesołą dwójką w stronę stolika.

Remus i Lily zaczęli wymieniać między sobą uwagi dotyczące kilku ostatnich lekcji i co jakiś czas wybuchali śmiechem spowodowanym żartami, których Syriusz nie był w stanie zrozumieć czym zwracali uwagę pani Pince. Brunet zaczął rozmyślać o tym jak łatwo rozbawić chłopaka co mimowolnie wywołało u niego niekontrolowane parksnięcie, które zwróciło uwagę pozostałej dwójki.

- Remusie, pragnę udowodnić iż jestem godzien twojej przyjaźni. - zaczął pod wpływem impulsu wstając z miejsca i kładąc rękę na piersi. - Ja Syriusz Orion Black III przysięgam na życie mego przyjaciela Jamesa być Ci wsparciem, w każdej chwili póki nie zyskam twego pełnego zaufania.

- Wiesz do mianowania ryczerza używa się OSTREGO miecza. - rzuciła Lily rzucając Blackowi rozbawione spojrzenie.

- Naprawdę czasami nie mam do ciebie siły... - odparł Lupin zbierając książki z blatu i wychodząc z pomieszczenia.

- Starałeś się Syriuszu Orionie Blacku III - dodała rudowłosa poklepując chłopaka po ramieniu i chwilę później wyszła za przyjacielem na korytarz.

***

- Czasami jesteś naprawdę głupi, - odparł James rozkładając się wygodniej na kanapie gdy Syriusz skończył swoją opowieść. - ale mogłeś przysiąc na swoje życie tłuku.

- Ja mam jakąś przyszłość, ty chciałeś zostać reniferem i prowadzić sanie jakiegoś brdoatego dziwaka.

- MIAŁEM SZEŚĆ LAT! - warknął Potter rzucając w przyjaciela poduszką.

- Byłeś dziwnym dzieckiem - stwierdził brunet.

- Remus dalej łazi z Evans? - zapytał okularnik próbując ukryć zaciekawienie.

- Nie wiem, ale robi się już późno mogliby w końcu wrócić.

- A co jesteś zazdrosny? - zapytał James sugestywnie poruszając brwiami.

- Mogę zadać to samo pytanie, - odparł Syriusz rzucając w przyjaciela wcześniej "podaną" poduszką przy okazji próbując ukryć nikły rumieniec.

Misja Blacka prawie zakończyła się powodzeniem bo rzeczywiście - James nie zauważył rosnącego buraka na jego twarzy, jednak Remus i Lily nakryli ich w trakcie żałośnie wyglądającej walki na poduszki.

- Po prostu idźcie spać. - odparł Lupin rzucając im spojrzenie, w którym tliły się jedynie resztki ich poprzedniegi blasku.

- Śpij dobrze - rzuciła Evans zmartwionym głosem i przytuliła chłopaka na pożegnanie szepcząc mu coś do ucha.

Chłopak jedynie rzucił jej nikły uśmiech i gdy tylko odwrócił się w stronę dwójki gryfonów obdarzył ich spojrzeniem bazyliszka, a chłopcy natychmiast uciekli do łóżek. Jednak gdy ten po dziesięciu minutach wszedł do dormitorium nie zastał dwójki śpiących przyjaciół, a Syriusza siedzącego na ramie łóżka i wpatrującego się w Niego.

***

Króciutki rozdział - wiem, ale fabuła powoli zaczyna się rozkręcać, a wam trochę z opóźnieniem życzę wesołych świąt.

Mały Futerkowy Problem || WolfstarWhere stories live. Discover now