10. Huncwoci

757 65 18
                                    

Szyjka butelki skierowała się w stronę Jamesa, który po chwili wahania wybrał wyzwanie.

- Uuuu, Potter masz coś do ukrycia? - Rzucił Syriusz sugestywnie poruszając brwiami, ale zanim okularnik zdążył odpowiedzieć Black wymyślił mu wyzwanie. - Dobra, opróżnij swoją torbę.

- Jesteś dziecinny - Parsknął Potter po czym wysypał zawartość swojej torby na podłogę. Z wyjątkiem kilku połamanych piór, zapisanych niedbałym pismem kawałków pergaminu i książek, z torby wypadła nie dużych rozmiarów walizka.

Pettigrew pisnął, a Black zdzielił swojego najlepszego przyjaciela jego własną książka w tył głowy.

- Miałeś przy sobie ZESTAW HUNCWOTA, a mi kazałeś grać w papier, kamień i coś tam?!

- No przecież nie wiedziałem o tym, że go jednak wziąłem! - Odwrzasnął równie głośno James, a ta kulturalna wymiana zdań między dwójką elokwentnych osób trwała by pewnie jeszcze o wiele dłużej gdyby nie przerwał im Remus.

- Mam kilka pytań zanim dojdzie tu do czegoś dziwnego, - James i Syriusz opierając się o siebie natychmiast przerwali zielonookiemu, odpowiadając chórem.

- Wiesz, że im mniej wiesz tym lepiej śpisz?

- Mimo to wolę zapytać. - Odpowiedział zdesperowany, ale i zainteresowany chłopak. - Po pierwsze, po co Ci wogóle była torba skoro lekcje skończyły się kilka godzin przed naszym szlabanem? - Pytanie skierował do Pottera, ale nie pozwolił mu jeszcze udzielić odpowiedzi. - Po drugie jak można zapomnieć o WALIZCE jeśli nosi się ja cały czas przy sobie? I po trzecie, - Tu zrobił sobie przerwę na westchnienie, którego nawet nie próbował ukryć. - aż nie wierzę, że pytam... Ale czym jest "zestaw huncwota"?

Na ostatnie pytanie czarnowłosy chłopak podekscytował się i zaczął podskakiwać i przyklaskiwać sobie samemu co jako pierwsze skojarzyło się zgromadzonym z foką.

- Na pierwsze pytanie nie udzielę Ci odpowiedzi bo sam jej nie znam. - Stwierdził James, a Syriusz parsknął, ale mu nie przerwał. - A co do noszenia walizki w torbie, to chyba logiczne, że rzuciliśmy na nią pewnego rodzaju zaklęcia ułatwiające jej przenoszenie w niewyczuwalny sposób. - Mówiąc to przewrócił oczami jakby tłumaczył coś oczywistego małemu dziecku. - A po trzecie... - Tym razem przerwał mu Black.

- Zestaw Huncwota to... Tutdudu - Zabębnił palcami w walizkę, a następnie podniósł ją jak prezenterka w telewizji i mruknął coś Peterowi na ucho na co ten się rozbudził i również przyjął pozycję prezenterki.

- To zestaw spersonalizowany pod przeciętnych, znudzonych życiem uczniów Hogwartu. - Odrzekł dumnie blondyn szczęrząc się w szerokim uśmiechu.

Kolejne pytania Remusa uprzedził James. - Po prostu to otwórzcie osły.

Syriusz rzucił przyjacielowi morderczę spojrzenie, ale otworzył walizkę, która przypominała w środku taką używaną do pikników i zapewne taką funkcję wcześniej pełniła. W jej zawartość wchodziły gargulki, zwykłe karty i takie do gry w eksplodującego durnia, zapasy piwa kremowego i miniaturowa wersja szach czarodziejów, ktorą Potter dostał od rodziców kiedy miał pięć lat.
Chłopcy z zaciekawieniem czekali na reakcję Lupina, który przez chwilę milczał, a później delikatnie się usmiechnął.

- Z bólem serca stwierdzam, że to nie jest takie głupie, ale mam kolejne pytanie. - Pozostała trójka rzuciła mu ciekawskie spojrzenia na co trochę się speszył, ale kontynuował. - Dlaczego nie rzuciliście na tą walizkę zaklęcia zmniejszającego?

- Chłopaki oficjalnie stwierdzam, że jesteśmy debilami. - Rzucił James na co Syriusz uderzył się otwartą ręką w czoło.

- Po prostu zakręć tą cholerną butelką. - Odparł Black, na co reszta włącznie z Lunatykiem odpowiedziała śmiechem.

Mały Futerkowy Problem || WolfstarWhere stories live. Discover now