8. Czekolada zawsze jest rozwiązaniem

778 65 28
                                    

- Jeśli mu coś zrobiłeś nie oszczędze Cię. - Powiedziała to z groźną miną, patrząc mu prosto w oczy. - Mimo to Remus jest moim przyjacielem i mam zamiar Ci pomóc, ale tłumacząc mów jak najmniej bo w porównaniu do Niego nie mam stalowych nerwów. - Mówiąc to wyczekująco złożyła ręce na piersi.

- Zdążyłem zauważyć, - mruknął na tyle cicho, że choć Lily siedziała na krześle obok, nie usłyszała tego. - Chodzi o to, że pokłóciłem się z nim... - Ale zanim skończył swoją wypowiedź Lily mu przerwała.

- Po pierwsze, dlaczego tak uparcie próbujesz się z nim zaprzyjaźnić? - Zapytała, ale zanim udzielił jej odpowiedzi zadała drugie pytanie. - I czy nie możesz poprosić o pomoc swoich przyjaciół?

- Ruda słuchasz mnie? My z chłopakami przyjaźnimy się w trójkę od zawsze, nie mieliśmy wcześniej takich problemów. A z Lupinem chcę się lepiej poznać bo wydaję się sympatyczny. - Odpowiedział wzruszając ramionami i zatajając wątek chęci poznania sekretu Remusa.

- Masz chore pojmowanie relacji międzyludzkich. - Podsumowała go - Ale z troski o przyjaciela powiem tyle,

- Nie wiedziałem, że jestem twoim przyjacielem. - Przerwał jej trzepocząc rzęsami.

- Oh, zamknij się Black to Remus jest moim przyjacielem. - Lily rzuciła mu nieadykwatnie gniewne spojrzenia, ale kontynuowała. Zanotować: nie przerywać gadającym wiewiórkom. - W każdym razie nie baw się w Huncwockie przeprosiny po prostu kup mu czekoladę i przeproś. Jak CZŁOWIEK.

- Po pierwsze huncwot to nie człowiek? - Zapytał Syriusz, a Lily machinalnie mu przerwała.

- W moim pojmowaniu nie.

- Po drugie skąd wiesz, że chcę go przeprosić? Nie powiedziałem tego wprost. - Black zadał to pytanie tak jakby mu wcześniej wogóle nie przerwano.

- Wydedukowałam z twojego irracjonalnego zachowania. - Wzruszyła ramionami i bez pożegnania opuściła bibliotekę. A brunet siedział w niej jeszcze przez chwilę.

Zdziwiło go z jaką łatwością rozmawia mu się z Lily mimo wszystkich tych złośliwych wytyków, ale gdy tak analizował ich rozmowę w myślach zadał sobie istotne pytanie - Co to znaczy dedukować?


***

Syriusz przemyślał pomysł z czekoladą dwukrotnie, ale w końcu postanowił, że przeprosi Remusa w Syriuszowy sposób. W tym celu udał się do dormitorium w celu znalezienia dwójki swoich najlepszych przyjaciół. Oczywiście chłopak nie przewidział, że w ich wspólnym pokoju może znajdować się ktoś inny. Tym kimś był oczywiście Remus, który leżał na łóżku z jakąś (według Syriusza) nadzwyczaj nudną książką.

Gdy Black wchodził do pomieszczenia nie zastanawiał się nad tym kto w nim jest, po prostu kopnął drzwi i wszedł. Jednak gdy Remus na ułamek sekundy podniósł wzrok znad książki długowłosy zrozumiał co zrobił, ale na to żeby się zreflektować było za późno. W tym momencie uznał, że pomysł z czekoladą był głupi, a James i Pete nie wpadli by na nic lepszego, więc zdał się na siebie.

- Reemus - odezwał się chłopak widząc, że Lupin wraca do lektury. - Mam sprawę, znaczy nie chodzi o to, że coś od Ciebie chcę... Znaczy poniekąd - Syriusz nie mając doświadczenia w składaniu przeprosin, zaczął gubić się w zeznaniach. Potem wydał z siebie ciche westchnienie. - Przepraszam, zachowałem się jak ostatni dupek.

Remus bardzo zdziwiony nie wiedząc jak zareagować odłożył książkę na bok i najzwyczajniej mu przerwał: - Nie przepraszaj mnie Syriusz. Miałem gorszy dzień i odreagowałem na Tobie to ja przepraszam.

- Każdy ma prawo mieć gorszy dzień, a ja mogłem odpuścić sobie niektóre rzcezy. - Odparł po chwili namysłu robiąc minę zbitego psa. - Chciałem powiedzieć, że cokolwiek powiedziałem to wcale tak nie myślę. - Na słowa Blacka, Remus nie mógł powstrzymać śmiechu gdy ten zrobił zdezorientowaną minę Lupin zaczął śmiać się jeszcze głośniej, aż w końcu Syriusz do niego dołączył. Jeszcze przed długi czas opowiadali sobie żarty i wspominali wszystkie "szkolne przypały" w których nieświadomie uczestniczyli razem.

Gdy do pomieszczenia weszli pozostali huncwoci zastali zataczających się ze śmiechu nastolatków. Na widok ich min Syriusz i Remus po prostu zaczęli śmiać się jeszcze głośniej.

Wróciłam

Chyba

Wiem ten rozdział jest straszny.

Ale mam dobry humor i dziś napiszę następny o wiele dłuższy ;*

Mały Futerkowy Problem || WolfstarWhere stories live. Discover now