Secret.

390 31 26
                                    

×♡×

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

×♡×

-T/I Błagam cię...Nie zostawiaj mnie...Proszę...Kocham cię...Nie chcę żebyś odeszła!.- błagał przez łzy. Płakał głośno i bez przerwy. Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam. Czułam że moje funkcje życiowe są zablokowane. Wszystkie te słowa słyszałam zza światów. Zdania obijały się echem w moich uszach, a powieki nie chciały się unieść. Dopiero po chwili poczułam że mam jakąś władze w swoich kończynach.

-T/I...To dzięki tobie coś czuję błagam....- poczułam jego dłoń na swojej. Poruszyłam delikatnie palcem by upewnić się, czy mogę się w ogóle ruszyć. Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na chłopaka. Chciałam podnieść się do siadu ale poczułam mocny ból w lewej stronie brzucha.

-T/I!... Nie wstawaj!.

-Ała... - zaczęłam płakać z bólu. HongJoong tylko podsunął się do mnie i ujął w swoje małe dłonie moją buzię.

-Spokojnie... - zaczął ocierać moje łzy i starał się przestać płakać.

-HongJoong co się stało?...Gdzie jest reszta?.

-Strzelili do ciebie, ale musiałaś jakoś uniknąć pocisku. Trafił cię tylko w bok. Co z resztą to do końca nie wiem...Co pamiętasz z tego wszystkiego?.

Tylko przebłysk Yunho, to jedyne co pamiętałam przed tym zdarzeniem.

-Jacyś ludzie wbiegli do środka. Usłyszałam, krzyk, strzał i po chwili poczułam że ktoś mnie pociągnął w dół. To była chyba osoba należąca do tego gangu. Nie rozpoznałam tej osoby, bo była cała na czarno i z przyciemnianym kaskiem na głowie...

Spojrzałam na chłopaka który się jeszcze bardziej popłakał.

-Jak dobrze że jesteś tu... - ścisnął moją zdrową dłoń. Po chwili przyszedł lekarz. Spojrzał na HongJoonga.

-Co pan tutaj robi?. Wpuszczamy tutaj tylko rodzinne pani T/I.

-Jestem jej narzeczonym.- spojrzał na niego poważnie. Narzeczony - moje serce zabiło nieco szybciej.

-To prawda?.- spojrzał na mnie.

-Tak.- uśmiechnęłam się lekko. Mężczyzna tylko kiwnął głową.

-Jak się pani czuje?. Jakimś cudem kula nie uszkodziła żadnego narządu. Do jutra będzie musiała tu pani zostać, ale i tak będzie potrzeba więcej czasu żeby rana się zagoiła. Przepiszemy pani leki, a narzeczony będzie się musiał panią opiekować.

𝓜𝓮𝓷𝓽𝓪𝓵 𝓛𝓸𝓿𝓮 | 𝓚𝓲𝓶 𝓗𝓸𝓷𝓰𝓙𝓸𝓸𝓷𝓰Where stories live. Discover now