Scars.

459 28 16
                                    

×♡×

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

×♡×

-Jesteś gotowy?.- stanęliśmy przed domem HongJoonga. Pierwszy raz tutaj jestem.

-A ty?.- spojrzał na mnie nie pewnie.


-Tak.- uśmiechnęłam się.

Chłopak otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Stanęliśmy w salonie i zaczęliśmy się rozglądać.

-Powinni być w domu.- HongJoong zaczął iść do góry schodami. Ruszyłam za chłopakiem rozglądając się po domu.

Był bogato wystrojony. Salon był bardzo duży i obok wyjścia na taras stał fortepian.

Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia.

HongJoong stanął w bez ruchu. Cały pokój był porozwalany. Chłopak podbiegł do szafki nocnej. Złapał za rozbitą ramkę z zdjęciem...

Kucnęłam przy chłopaku i spojrzałam na zdjęcie. To byli jego rodzice.

-Czyli jednak wróciłeś!. Wiedziałem...- usłyszałam męski głos i osłupiałam.

Usłyszałam tylko świst paska i osłoniłam HongJoonga plecami.

Krzyknęłam raz z bólu, drugi, trzeci. Ten facet nie ma litości. Poczułam coś ostrego na moich plecach.

-Nie!. - usłyszałam krzyk chłopaka i poczułam rozcięcie na łopatce. HongJoong natychmiastowo złapał mnie odciągnął na bok.

-Pożałujesz! Rozumiesz?!. Nienawidzę cię!.- podbiegł do niego i zamachnął się mocno. Mężczyzna dostał mocno w skronie i upadł na ziemię.

Był pijany. HongJoong zaczął go jeszcze szarpać. Usłyszeliśmy kobiecy pisk.

-I co żeś narobił?!. Bierz torbę i wynoś się z tego domu!.- jego ciotka kucnęła przy jego wujku i zaczęła coś do niego mówić i szturchać.

Spojrzałam na chłopaka który wziął torbę i zaczął chować ubrania i niektóre rzeczy. Złapał za jakąś dużą puszkę i wrzucił ją do torby. Zawiesił ją przez ramię i podszedł do mnie.

-Chodź.- pomógł mi wstać i zaczęliśmy wychodzić z jego domu. Złapał jeszcze tylko za kęp kluczy i zamknął drzwi.

-T/I przepraszam. Przepraszam, że dopuściłem do tego żeby on cie zranił. - spojrzał na moje plecy.

-Nie myślmy o tym. Teraz chodźmy do mnie. Nie zostawię cie na łaskę losu.

-Chodź pojedziemy autem. Trzeba ci to opatrzyć. - przytaknęłam tylko i wsiedliśmy do pojazdu.

Zacisnęłam dłonie na końcu spódnicy i próbowałam nie krzyknąć. HongJoong właśnie opatrywał moje plecy. Czułam się strasznie nie komfortowo siedząc przy nim bez koszuli. Oczywiście miałam stanik.

𝓜𝓮𝓷𝓽𝓪𝓵 𝓛𝓸𝓿𝓮 | 𝓚𝓲𝓶 𝓗𝓸𝓷𝓰𝓙𝓸𝓸𝓷𝓰Where stories live. Discover now