Drugie spotkanie

2K 70 55
                                    

Tetsuya  (10 lat wcześniej)

Siedziałaś bawiąc się lalkami z jakąś młodszą księżniczką:

-No dobra. A telaz twoja kseznicka idzje do lochóf!- chciałaś coś powiedzieć ale przeszkodziło ci pukanie do drzwi:

-Kto?

-To ja księżniczko. Twój sługa, Tetsuya- uśmiechnęłaś się i otworzyłaś mu drzwi:

-Następnym razem powiedz jedynie swoje imię, dobrze?- blondyn zarumienił się:

-D...dobrze. O i wolę teraz powiedzieć. Jutro mnie nie będzie bo jutro z ojcem idę na polowanie- no tak. W końcu pan Bussi jest wampirem, który ożenił się z człowiekiem. Więc na pewno Tetsuya jest pół wampirem i pół człowiek. Uśmiechnięta przytaknęłaś a młodsza księżniczka spojrzała na Tetsuya zła:

-Ja tez tu jestem! Jak powiem tatce tio do lochóf sie wsadi! (uwielbiam seplenienie małych dzieci)- blondyn spojrzał na nią poważnie:

-Księżniczka [Imię], jest moją panią i jedynie ona może wydawać mi rozkazy- dziewczynka prychnęła i pobiegła gdzieś krzycząc:

-Tatooooo!- ty tylko westchnęłaś i spojrzałaś na chłopaka:

-Pójdziesz ze mną do ogrodu?- ten tylko przytaknął. Szybko uciekliście z pokoju omijając gości i zaczęliście się bawić w ogrodzie. Uwielbiałaś towarzystwo Tetsuyi. Był taki...normalny

Mamoru

Było to niedawno od waszego pierwszego spotkania. Akurat była ulewa a ty chowając się pod plecakiem biegłaś do domu do którego miałaś jakieś 20 minut. Nagle zauważyłaś sportowe auto i myśląc, że zaraz zostaniesz oblana wystawiłaś plecach przed siebie w celu obrony. O dziwo samochód zatrzymał się i usłyszałaś znany głos:

-W taką pogodę lepiej mieć parasolkę aniżeli plecak a najlepiej siedzieć w domu- spojrzałaś zdziwiona na właściciela głosu:

-Mamoru- chłopak przytaknął i otworzył drzwi:

-Wsiadaj. To zbyt niebezpiecznie chodzić samej szczególnie, że się ściemnia- zarumieniona przytaknęłaś i wsiadłaś (normalna rzecz w opowiadaniach ale wy tak nie róbcie. Nawet gdyby facet wyglądał jak wasz ulubiony aktor, jasne?) do auta. Niebieskooki uśmiechnął się do ciebie:

-Podasz mi adres? Muszę wiedzieć gdzie jechać- przytaknęłaś:

-[nazwa ulicy]-ten tylko przytaknął i spojrzał na kierowce:

-Jedź na tą ulicę- uśmiechnęłaś się do niego:

-Dzięki. Trochę zasiedziałam się w bibliotece ale to dlatego bo nie rozumiem [znienawidzony przedmiot]- ten tylko uśmiechnął się:

-Wiesz co? Mój dawny korepetytor jest świetny. Dodatkowo nie musisz nic płacić. On po prostu nic nie chce bo sprawia mu to przyjemność- wnet zaświeciły ci oczy:

-Naprawdę? To wspaniale! Dziękuję, Mamoru- chłopak spojrzał na ciebie opiekuńczo:

-Spoko. Wiem, że to co powiem jest dziwne bo widzimy się drugi raz ale ZAWSZE możesz na mnie liczyć- i podał ci karteczkę z jakimiś liczbami. Spojrzałaś na niego zdziwiona:

-Po co mi to? I co to?- Mamoru chciał się zaśmiać ale opanował się:

-To mój numer telefonu. Dzwoń kiedy chcesz nawet z błahostką. W szkole nauczyciele mnie uwielbiają więc nie będzie im przeszkadzać jeśli wyjdę z klasy- przytaknęłaś chowając kartkę. Akurat wtedy kierowca zatrzymał się:

-Jesteśmy- uśmiechnięta kiwnęłaś głową i wyszłaś z auta idąc do domu. Ten Mamoru to ciekawy chłopak

Leon

Yandere~Preferencje (2)Where stories live. Discover now