Kiedy cię chwali

1.2K 52 38
                                    

Tetsuya

Blondyn uczył ciebie szermierki.  przynajmniej podstaw. W końcu po jednej lekcji nie będziesz taka dobra jak twój przyjaciel. Przecież Tetsuya ma tytuł "Najlepszy szermierz w królestwie" i raczej prędko to się nie zmieni:

-Lewa, prawa, lewa, prawa. Dobrze ci idzie, księżniczko. Tylko trafiaj prosto w serce, dobrze?- przytaknęłaś:

-A dlaczego tam?

-Mimo wszystko gdy walczę na serio. Z osobą, która zagraża królestwu to niezbyt lubię słuchać jego jęków więc załatwiam to na szybko. To tylko manekin ale i tak powinnaś umieć celować z miejsca gdzie po zwykłym ciosie człowiek od razu umiera. Gdy będę pewny, że jesteś niesamowita w walce z człowiekiem zaczniemy trening gdzie będę ciebie uczył walki z wilkołakiem, potem z elfem i tak dalej i tak dalej, dobrze?- przytaknęłaś i dalej trenowałaś. W końcu ścięłaś manekinowi głowę. Blondyn uśmiechnął się:

-Tak też może być ale szczerze wątpiłem, że takie coś zrobisz. To było genialne, księżniczko. Może chciałabyś zawalczyć z prawdziwym przeciwnikiem?- przytaknęłaś:

-Pewnie, że tak

Mamoru

Ta... powiedzmy sobie szczerze. Mamoru prędzej zatańczy taniec hula na Mount Everest zamiast kogoś pochwali. Niestety nawet ciebie. Taki z niego cham!

Leon

Znudzony grałeś na [instrument]. Kochałeś jego dźwięk. Miałeś do niego wręcz ogromną słabość. Do tej pory nic nie umiało zrobić byś pokazał tak wiele emocji. Gdy grasz ukazujesz ich więcej niż normalnie. Wtedy nie ma co nosić maski. Mimo wszystko grałeś jedynie dla siebie. W końcu twoim zdaniem było lepiej tak aniżeli grać przed tłumem. Gdzie każdy ciebie ocenia. Nagle usłyszałeś brawa. Spojrzałeś lekko przestraszony w stronę drzwi. Na szczęście (bądź nie) stał tam jedynie Leon:

-Przepraszam, że ci przerwałem ale to było...wow- zarumieniłeś się. Rzadko ktoś ciebie chwali. Nawet twoja była...w sumie to ona ciebie wyśmiała, że masz wrażliwą stronę a nie taką co by ją jedynie pieprzyła. Do tej pory nie wiesz dlaczego z nią chodziłeś chociaż i tak nic między wami nie było. W końcu mieliście 16 lat... niewyżyta nastolatka:

-N... nic się nie stało. Po prostu nie jestem przyzwyczajony, że ktoś tutaj przychodzi. A szczególnie po lekcjach-chłopak uśmiechnął się miło:

-Chciałem pozwiedzać nieznane mi zakamarki i usłyszałem jak ktoś gra więc chciałem zobaczyć bo ta melodia... była przepiękna- jeszcze bardziej się zarumieniłeś. Nie umiesz przyjmować komplementów. Oj, nie umiesz. W końcu odłożyłeś instrument/wstałeś i delikatnie odszedłeś od instrumentu:

-Dziękuję za komplementy. W sumie skończyłem więc może...gdzieś pójdziemy?- Leon przytaknął:

-W sumie sam chciałem ci to zaproponować. Może pójdziemy na lody?

-Chętnie- i wyszliście by pójść na lody

Mayumi

Właśnie dziś była pierwsza (od dawna) lekcja plastyki. Dlaczego od dawna? No cóż... wasza nauczycielka plastyki nie wytrzymała z wami psychicznie i odeszła więc mieliście teraz nowego nauczyciela. Nazywał się Artur Katsuki (kto zna to nazwisko?):

-Witam, wszystkich. Jak pewnie wiecie jestem waszym nowym nauczycielem plastyki. Może zacznijmy od czegoś łatwego. Inaczej "martwa natura". Czym w zasadzie jest "martwa natura"?- jeden z kujonów podniósł rękę:

-To gatunek malarski obejmujący kompozycje, zwykle malarskie lub rysunkowe, składające się ze stosunkowo niewielkich, nieruchomych, najczęściej nieożywionych przedmiotów, dobranych ze względów kompozycyjno- estetycznych lub symbolicznych- nauczyciel przytaknął:

-Bardzo dobrze, panno...

-Zielińska, profesorze. Emilia Zielińska- przytaknął:

-Ta.. a więc zaczynajcie rysować. Ale pamiętajcie. Ma to być "martwa natura", zrozumiano?- przytaknęliście i zaczęliście malować. Każdy robił swoim ulubionymi przyborami. Ty wybrałaś [ulubione przybory] (w sensie węglem/farbami/markerami i itd. itp.). Chciałaś narysować to jak najlepiej przez co ledwo skończyłaś. Nauczyciel uśmiechnął się do ciebie:

-6- i odszedł. No jaki gbur! Nawet ciebie nie pochwalił ale po chwili usłyszałaś głos swojej przyjaciółki:

-Wow! To jest niezwykłe. Da Vinci powinien czyścić ci buty językiem- zaśmiałaś się. Nie spodziewałaś się takiego komplementu. W końcu mimo wszystko... ciebie porównywać do Leonarda da Vinci? Przecież jego obrazy zachwycają ludzi przez tyle wieków. W końcu kto by nie znał "Mona Lisa". Jego chyba jednego z najsłynniejszych obrazów, które namalował. Dodatkowo ten jego "kod", który tak naprawdę podobno to normalny tekst napisany od tyłu bo człowiek był leworęczny i inaczej się nie dało. Blondynka chyba coś do ciebie gadała ale i tak nie słuchałaś. W końcu usłyszałaś dzwonek przez co szybko wyszłaś

Nanako

Właśnie siedziałeś w domu dziewczyny i oglądaliście film. W końcu do salonu wszedł brat dziewczyny, Ichiro:

-No cóż... wiem, że powinienem powiedzieć to jutro ale gratulacje, [m.imię]. Wygrałeś konkurs na który ostatnio się zgłosiłeś ale dyplom i nagrodę dam ci dopiero jutro, dobrze?- lekko zdziwiony przytaknąłeś i wróciłeś do oglądania. Za to Nanako poprawiła okulary i pocałował ciebie w policzek:

-W sumie to wiedziałam, że wygrasz. Jesteś najlepszy, [m.imię] i nikt tego nie zmieni- przytknąłeś i przytuliłeś dziewczynę na co się zarumieniła:

-Dzięki, Nanako. Serio, to jest strasznie miłe. Tak samo jak ty jesteś słodka- dziewczyna jedynie przytaknęła i wróciliście do oglądania filmu

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Okey, jak pewnie niektórzy zauważyli pominęłam "Kiedy robicie coś nielegalnego". No ale nasi Yandere codziennie robią coś nielegalnego, a wy? Kto kiedyś zrobił coś nielegalnego ten niech rzuci kamieniem w swojego ulubionego yandere

Leon:No dzięki. Bo strasznie chciałem zbierać kamienie

Autorka: A kto ci każe to robić?!

Leon: Bo to kamienie od czytelniczek/czytelników inaczej to skarb!

Mamoru: Zgadzam się z nim. W 100% on ma racje

Nanako: W sumie to każdy z nas zgadza się z Leonem. Nie ważne co nam dacie lub czym w nas rzucicie będzie to prawdziwy skarb

Yandere~Preferencje (2)Where stories live. Discover now