Jak pytają się o związek

1.3K 54 14
                                    

Tetsuya

Od pewnego czasu blondyn był nie swój. A ty jako jego przyjaciółka MUSIAŁAŚ się dowiedzieć o co chodzi. Podczas jego treningu podeszłaś na pole i usiadłaś pod drzewem. Tetsuya trenował dosyć długo czyli tak jak lubił. Gdy w końcu skończył ujrzał ciebie i podszedł:

-Kiedy tutaj przyszłaś, księżniczko? Nie jest ci zimno?- pokręciłaś głową:

-Nie oto chodzi. Martwię się o ciebie Tetsu. Jesteś ostatnio jakoś nie swój- ten spojrzał na ciebie po części smutno a po części poważnie:

-Nie mogę tego powiedzieć. Bo gdy powiem wiem, że będę musiał odejść- spojrzałaś na niego zaskoczona i podeszłaś bliżej:

-Mi możesz powiedzieć. Nikomu nie powiem. Przecież mnie znasz- chłopak przytaknął:

-Wiem. Doskonale o tym wiem. Ale nie jestem na to gotowy. Spotkajmy się na łące wieczorem. Wtedy zbiorę się na odwagę by powiedzieć tobie mój największy sekret. Albo go pokazać- i odszedł. Przez chwilę patrzyłaś na niego. Chłopak nigdy nie był taki tajemniczy. No i nieśmiały. A ta nieśmiałość była...urocza. Poszłaś do swojego pokoju chcąc przebrać się w coś w czym będziesz mogła usiąść. Wybrałaś błękitną sukienkę do kolana. Była twoją ulubioną bo nie przeszkadzała ci w bieganiu. Rozpuściłaś włosy i czekałaś aż nastanie wieczór. Westchnęłaś. Minęły trzy minuty a tobie już się nudziło więc poszłaś do [imię pegaza]. Gdy tylko stanęłaś przed nim zaczęłaś czesać jego grzywę:

-Jak myślisz, [imię pegaza]...co chce mi Tetsu powiedzieć? To coś dobrego czy złego? Dobre to jedno prychnięcie, dwa oznacza zła wiadomość- pegaz prychnął jeden raz prostując swoje piękne i czarne niczym noc skrzydła. Robił tak zwykle gdy chciał byś na niego wsiadła. Tak też zrobiłaś. Gdy tylko wsiadłaś on wzbił się w powietrze i zaczął latać nad zamkiem omijając łąkę:

-A nie możemy podejrzeć czy nie czeka na mnie Tetsu?- ten tylko pokręcił łbem i dalej leciał. W końcu nastał wieczór.  Pegaz wylądował niedaleko łąki. Zsiadłaś a on odleciał. Wiedziałaś, że wraca do siebie. Westchnęłaś i poszłaś na łąkę. Tam zauważyłaś koc i jedzenie ale nigdzie nie było chłopaka. Usiadłaś i czekałaś. W końcu ktoś zasłonił tobie oczy i szepnął:

-Kim jestem?- zaśmiałaś się:

-Tetsuyą?- ten odsłonił tobie oczy i dał ci bukiet tulipanów:

-Proszę. To dla ciebie- przyjęłaś je i odłożyłaś na koc. By w końcu zadać pytanie:

-To co to za sekret?- ten zbliżył się do ciebie i szepnął:

-Nadal się tego boję ale jeszcze bardziej się boję, że jeśli nie powiem to wybuchnę z nadmiaru uczuć

-To pokaż- przytaknął i musnął twoje usta. Chciałaś coś powiedzieć ale on nie czując twojej dłoni na swoim policzku. Twojej nogi na swoim kroczu. Ani nie słysząc twoich krzyków wbił się w twoje usta namiętnie cię całując. Na początku byłaś w szoku ale w końcu oddałaś pocałunek. W końcu gdy oderwaliście się od siebie poprawił kosmyk twoim włosów:

-Wiem, że nie jestem godzien lecz...błagam cię. Bądź panią mego serca. Bądź moją dziewczyną. Proszę bą...- zaśmiałaś się pod nosem i musnęłaś jego usta:

-Będę. Ty mój poeto- i spędziliście miły wieczór na jedzeniu słodyczy, które wziął twój nowy chłopak

Mamoru

Właśnie leciałaś z chłopkiem...gdzieś. Cham nie chciał ci powiedzieć więc nie wiedziałaś. Jedno było pewne. Lot jego prywatnym samolotem niespodzianką nie było. W końcu ostatnio często to robiliście a szczególnie gdy były jakieś premiery jakiś filmów lub koncert twojego ulubionego zespołu/piosenkarza/piosenkarki (wybierzcie. Możecie nawet kilka. Kto niby chłopakowi zabroni?!). Raz nawet byliście na prywatnym koncercie. Było bosko. Ale dzisiejszy dzień miał być lepszy od wszystkich innych. Przynajmniej on tak twierdził. W końcu dał ci opaskę na oczy:

Yandere~Preferencje (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz