Perspektywa Reya

1.6K 132 16
                                    

Per. Rey

Muszę przyznać, że to co zrobił ten chłopak było nieziemskie. Usta które zaciskały się na moim penisie... Ah, ledwo się powstrzymałem od krzyku. I tak, nie ważne ile będzie miał lat, zawsze będzie dla mnie po prostu chłopakiem. Leżałem ciągle na łóżku, a on siedział na jego krawędzi i patrzył na miasto przez okna. Spojrzałem w jego stronę. Siedział ubrany i widocznie nad czymś myślał. Tęskniłem za nim. Cholernie tęskniłem. Nie potrafiłem wyprzeć tego uczucia przez te lata. Mimo to ból po zdradzie ciągle we mnie siedział. Teraz już nie czuje go tak mocno. Naznaczyłem go... W końcu jest pełnoprawnie mój. Tylko co teraz? Jak wyjaśnię skąd na to pieniądze? "Słuchaj, jestem szefem mafii i prowadzę wojny gangów."? Że chcę wyeliminować inne gangi aby mieć dzielnice w garści? Kurwa... Co do naznaczenia jeszcze mam małe wątpliwości. Cieszę się, ale wewnętrznie została mi nieufność. 

Kilka godzin później jechaliśmy autem w stronę jego mieszkania. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę jednak musiałem załatwić kilka spraw.

- Spotkamy się później, muszę coś załatwić. - Powiedziałem i spojrzałem na niego.

- Kiedy? Dasz mi swój numer? Gdzie będzi... - Zadawał ciągle pytania, na które nawet nie zdążyłem odpowiedzieć. Zamilkł chcąc zadać kolejne. - Wybacz... - Odwrócił ode mnie wzrok. - Po prostu...boje się znowu cię stracić. - Spojrzał mi w oczy tymi swoimi zielonymi tęczówkami.

Piękne jak zawsze. Intensywne. To one...nie. To on był moim domem. Bał się mimo naznaczenia?

- Niko, znamię na szyi będzie ci przypominać o mnie, a ja wrócę. Po prostu mam parę spraw. - Spróbowałem wyjaśnić.

- Chciał bym mieszkać z tobą... Robił bym ci śniadania, obiady! Romantyczne kolacje. Miał bym podobną trasę do pracy. Był bym cały twój dwa cztery na siedem... - Zarumienił się i odwrócił wzrok.

Aż poczułem delikatny skurcz w podbrzuszu. Niko zrobił się nieźle sprośny. Podoba mi się to, ale...kurwa jak to rozegrać? Myśląc tak spojrzałem przed siebie. Gdyby nie praca było by idealnie. Chociaż dzięki temu Nikodem nie będzie musiał chodzić do pracy, ale to cholernie niebezpieczne. Nie chcę go narażać. Nagle moje oparcie położyło się a ja razem z nim. Nikkido siedział na mnie i pochylał nad moją twarzą. Zaskoczył mnie przez moje zamyślenie.

- Rey... - Szepnął.

- Niko, jesteśmy pod twoim blokiem. - Powiedziałem dość poważnie. Nie chce mi się wierzyć, że aż tak się zmienił.

- W dupie to mam... - Nagle jego usta wręcz zaczęły pochłaniać moje. 

Odpowiedziałem na pocałunek. Ten chłopak jest nie możliwy, tyle razy i dalej ma siłę. Też oczywiście ją mam, ale uzależnienie mam w genach.

- Przyjadę po twoje rzeczy dzisiaj... - Przerwałem pocałunek. - Pracujesz dzisiaj?

- Tak, kończę o 21:00. 

- Odbiorę cię. - Dałem mu za wygraną. 

Zielonooki wstał ze mnie, a następnie wyszedł z auta moimi drzwiami. Pocałował mnie na odchodne i ruszył do bloku. Nie potrafię. Cholera, nie potrafię mu odmawiać. Mam złe przeczucie. Wyda się wcześniej niż myślałem.


Boy & Wolf IIWo Geschichten leben. Entdecke jetzt