Mrok i Przemiana (IrisxZack +18)

1K 74 22
                                    

(Nie spr.)

Jej oczy zaczęły drażnić promienie słoneczne. Niechętnie przebudziła się i wyszła na zewnątrz. Przeciągnęła się leniwie czując zmęczenie. Jeden ze strażników powiedział, że Narkan chce z nią rozmawiać. Usłyszała w oddali szelest liści. Poczuła głód. Powoli udała się w tamtym kierunku. Dostrzegając zająca przycupnęła i zaczęła skradać. Mimo iż domyślała się, że go nie dogoni to w odpowiednim momencie ruszyła w pogoń. Nagle wyskoczył inny wilk, który złapał go w pysk i zadał szybką śmierć. Dziewczyna patrzyła na brązowo czarnego wilka, który uśmiechał się do niej. Iris zamerdała ogonem również delikatnie się uśmiechając.

- Zack. - Szepnęła tylko. Wilk wziął w pysk już martwe zwierzę i położył przy niej. - Śledzisz mnie? - Spytała z cwanym uśmieszkiem.

- Mam na ciebie oko. Inaczej twój ojciec urwie mi łeb.  - Zaśmiał się cicho.

Iris zaśmiała się pod noskiem. Bez słowa zaczęli oboje swoje śniadanie. Obydwoje delikatnie uśmiechali się ukrycie. Kiedy skończyli Zack spojrzał na nią.

- Chciałaś się kąpać. - Przypomniał.

- No tak, jestem cała w kurzu. - Spojrzała na swoje białe futro, które teraz było szaro brązowe.

- Więc chodźmy. - Wręcz w podskokach zaczął iść. W końcu zaczął biec.

Iris biegła za nim. Nie wiedząc czemu ciągle uśmiechała się. Gdy dobiegli do rzeczki od razu w niej wylądowali. Zack śmiejąc się zaczął ją chlapać. Teraz już białowłosa również go chlapała. Zaczęli brykać na płyciźnie, goniąc się w najlepsze. W końcu Iris powaliła go na plecy. Futerko na plecach falowało pod wodą. Obydwoje naprawdę dobrze się bawili. Patrzyli sobie w oczy obydwoje uchachani. Po chwili zdjęła łapkę z jego piersi i pozwoliła wstać. Uśmiech nie schodził z pyszczka.

- Chodźmy. - Powiedział i zaczął iść w kierunku doliny.

Iris idąc za nim puknęła go lekko biodrem. Zack oddał jej śmiejąc się. Oj tak. Mieli bardzo dobry humor. Kiedy weszli na teren spojrzeli znów w swoje oczy.

- Wódz chciał ze mną po gadać. - Powiedziała ciągle delikatnie merdając ogonkiem.

- W porządku. Wiesz gdzie mnie znaleźć. - Kiwnął łebkiem. - Księżniczko.

- Przestań! - Puknęła go łapką śmiejąc się po czym odeszła.

Powoli weszła do leża wodza. Widząc "wujka" usiadła.

- Coś się stało? - Spytała. 

- Widzę, że ty i Zack się dogadujecie. - Zaczął podchodząc powoli do niej.

- Um...tak. Jest naprawdę miły. - Powiedziała nieśmiało jednak uśmiechała się delikatnie.

- A słyszałaś o tym co stało się waderze, która wpoiła się w niego? - Spytał.

- Mówił, że nie miał jeszcze nikogo. Tylko ten samiec omegi się łasi. - Zdziwiła się.

- Cóż. To drażliwy temat. Powiedzmy, że Zack jest dość specyficzny. Ona w niego się wpoiła, ale on o dziwo nie. Kiedy cierpiała nie chciał jej ulżyć zaś on nic nie czół. Nawet popędu. - Wyjaśniał.

- Co w związku z tym? - Nie rozumiała do czego pije.

- Obawiam się, że Zack może być niestabilny emocjonalnie i odrzuci cię w pewnych momentach. 

- Jeżeli chciał by to zrobić odrzucił by mnie w wielu chwilach. Nauczył mnie, że nie poluje się samemu. Poszedł pilnować po zmroku bo bałam się sama wykąpać. Uratował przed łoszą. 

Boy & Wolf IIWhere stories live. Discover now