Rozdział 42 "Witaj w koszmarze"

79 4 2
                                    

*20 godzin później*

Wpatrywałam się już drugą godzinę w ścianę... Patrzyłam na nią, bo tylko na nią byłam w stanie się patrzeć. Byłam tak związana, że mogłam ruszyć tylko głową.

Moje nogi były przywiązane szarą taśmą do nóg od krzesła, do którego byłam przytwierdzona, natomiast ręce do oparć. Do tego cały mój korpus był przymocowany łańcuchem do oparcia krzesła. Dodatkowo krzesło zostało przywierconę do podłogi abym go nie wywróciła, w ustach miałam knebel abym nie darła mordy- wsadzili go, bo nie mogli znieść mojej gadaniny.

Łeb mnie napierdalał jak cholera przez co marzyłam o tym aby tylko stracić przytomność...

Byłam ciekawa ile będą mnie tu trzymać i czy mnie w końcu zabiją... A może wyrzucą na arenę? Opcji było wiele... Sposoby śmierci też mogły być ciekawe. Od przepiłowania na pół... Po wyrwanie wszystkich twoich paznokci a następnie wsadzenie ci ich głęboko w gardło aby się nimi zakrztusiła... Ta pierwsza opcja bardziej do mnie przemawiała...

Nagle drzwi celi otwarły się a do środka wszedł jeden z nich... Zabrał mi knebel z ust i spojrzał na mnie podirytowany.

- Zabieramy cię na spotkanie.- odparł wyraźnie zirytowany

- Z kim!?- zapytałam wkurwiona

- Jak na razie to nie jest kurwa twój interes!- wysyczał patrząc mi w oczy

- Wiem co kurwa musisz zrobić...- wysyczałam- Musisz mnie uderzyć tak mocno abym straciła przytomność... Tak? Na pewno! Jestem dla was za silna! Jesteście kurwa pizdami, które działają tylko i wyłącznie w grupie!

- Zamknij mordę Williams...- wysyczał i widziałam jak zaciska dłoń na karabinie

- Co?! Nie uderzysz mnie?! To wielka hańba dla Raisa... Ah... Przewraca się w gro....- nim zdałam sobie sprawę z tego co się dzieje poczułam bolesne uderzenie w  głowę

*10 godzin wcześniej*

Wplątano mnie w ratowanie przedszkolanki przez... rozbestwionymi dzieciakami

- Alice dawaj.- powiedział Rahim popychając mnie w stronę dzieciaków

- Ahhh...- westchnęłam zrezygnowana- Hej dzieciaki.- powiedziałam podchodząc do nich i zostawiając Rahima z tyłu- Czemu się nie słuchacie swojej- dawaj Alice pierdolnij coś kreatywnego- opiekunki wróżki?

Ale palnęłam...

Wszystkie dzieci natychmiast stanęły jak wryte i spojrzały się na mnie

- Ona nie jest wróżką!- krzyknęło jedno z dzieci złe na moje słowa

- Nieprawda! Skąd możecie o tym wiedzieć?- powiedziałam udając obrażoną

Dzieci przez chwile były cicho... Chyba się zastanawiały jak mi odpowiedzieć... aż jedna dziewczynka się odezwała

- Nie ma różdżki ani ładnej sukienki.- myślałam, że wybuchnę śmiechem, ale musiałam zachować powagę

- Gdyby pokazywała w taki sposób, że jest wróżką to by nie mogła wystarczająco skupić się na swojej profesji. Jak chcecie mogę opowiedzieć wam historie wróżek oraz innych wojowników w wieży, ale musicie usiąść i ładnie posłuchać.

Dzieci jak w transie natychmiast usiadły na dywanie i zaczęły wpatrywać się we mnie ze skupieniem. Ja natomiast wzięłam krzesło i usiadłam przed nimi

- Więc na początek... powiem wam o tym jak to się stało, że zostaliście zamknięci w wieży. Więc zły czarodziej rzucił klątwę na miasto Harran aby ich mieszkańcy zmieniali się w bezduszne istoty. Kiedy to nastąpiło wiele wróżek oraz wojowników musiało wyjść z cienia i pokazać, że wciąż istnieją. Znacie Breckena?

Dying light: Droga przez piekłoWhere stories live. Discover now