Rozdział 33 "Siostra jest twoim lustrem- i twoim przeciwieństwem"

139 9 2
                                    

 Cytat z tytułu pochodzi od Elizabeth Fishel. W niesamowity sposób pasuje do rodzeństwa Alice i Andrew Williams. Zapraszam do czytania!

- Nawet się nie obudził...- powiedział Crane po wrzuceniu go do wanny

To było zaskakujące jak on potrafił spać... Jeszcze brakowało aby zaczął chrapać w tej wannie...

- Pewnie strasznie był wyczerpany... Pewnie od tego dostał takiego szału.- powiedział Rahim

W tym momencie Crane sięgnął po słuchawkę od prysznica i już miał odkręcać wodę, ale postanowiłam odebrać mu te przyjemność obudzenia mojego brata

- Daj mi słuchawkę o prysznica.- niemal wywarczałam

Byłam strasznie zła na Andrew'a i nawet nie wiem dlaczego... Chyba przez jego lekkomyślność, ale tego też nie wiem... Może przez to, że po prostu mnie pokiereszował... Mimo, że wiedziałam, że to nie była jego wina

- Co?! Ale ty masz chora rękę.- powiedział Crane trzymając prysznic w dłoni

- Dobra daj jej już...- powiedział Rahim machając od niechcenia ręką- Bo i tak się nie odczepi

*Perspektywa Andrew'a*

Gdzie... Gdzie ja jestem?

- BU!- usłyszałem za sobą czyjś głos ten głos był mi niezwykle znajomy

- AAA!- wzdrygnąłem się niesamowicie

Latałem w powietrzu w jakimś wielkim czymś... Do tego czułe za sobą czyjąś obecność...

Co tu się odkurwia do cholery?! Gdzie ja jestem kurwa?! Ja pierdole!

- W końcu tu jesteś....- powiedział i to coś przyfruneło przede mnie

To byłem... ja....

Identyczny nawet blizny były takie same

- Co... Czemu?

- Czemu tu jestem jako ty?- zapytał się mnie drugi ja

- Tak...

- To ja miałem nad tobą kontrolę mój drogi...- poruszał się w powietrzu jakby robił do z niesamowitą dokładnością a ja leżałem w powietrzu nie mogąc się zbytnio ruszać... Ale co oznaczało, że miał nade mną kontrolę.... Co on zrobił?

- Co?! Co zrobiłeś?!

- Ja nic... To ty... Krzyczałeś na potwora zwnaego Alice...- CO?! Alice nie jest potworem- I odciołeś jej kawałek ucha i  zadałeś okropną rane na ręcę!- krzyczał a z każdym słowem jego uśmiech był co raz szerszy

Byłem wściekły chciałem mu przypierdolić z całej siły, lecz kiedy chciałem go uderzyć zamiast się ruszyć zrobiłem salto w powietrzu

Ten drugi śmiał się ze mnie i moich nieporadnych ruchów

- Nie to nie ja... ja nie mogłem...- nie mogło dojść do mnie, że mogłem ją skrzywdzić. Jak mogłem skrzywdzić Alice

- Już dwa razy ją skrzywdziłeś trzeci raz nie jest zaskoczeniem.

- Ale wtedy musiałem, bo Alice.... Mogłaby zrobić coś czego nie chciała

- Czy dwie próby zabicia Crane'a sa czymś czego nie chciała?

Nagle poczułem ogromne zimno jakbym zamarzał

Widziałem śmiejącego się drugiego mnie...

Chciałem krzyknąć... Ale...

*Perspektywa Alice*

Odkręciłam wodę na najzimniejszą jaka była i na najwyższym ciśnieniu i wycelowałam w brata, ale woda nie leciała.

Dying light: Droga przez piekłoWhere stories live. Discover now