Rozdział 17 "Przesłuchanie"

172 10 2
                                    

Przyjechaliśmy do garnizonu a tam czekał na nas już Rais.

Tahir wziął doktora i zaprowadził go do Raisa.

Ja natomiast zeskoczyłam z dachu i ruszyłam za nimi.

Rais siedział na nas i czekał zaraz obok...

- Więc znaleźliście badania?- zapytał Rais podchodząc do nas

- Nie. Staruszek zdążył je komuś przekazać przed naszym przyjazdem.- odparł Tahir

- A powiedział komu?- powiedział Rais marszcząc brwi

- Nie.

- W takim razie zamknąć go. Alice będziesz go przesłuchiwać.

- Czemu ja?- zapytałam

Miałam nadzieje, że będę mogła poczekać na Crane'a i aby go zabić

- Bo tak.- odparł i se poszedł zostawiając mnie z Tahirem, doktorem i resztą

Zaprowadziliśmy doktora do jednego z pomieszczeń.

- Ej tylko nic mu nie rób.- odparł Tahir robiąc groźną minę

- Czemu?- zapytałam marszcząc brwi

- Bo jego informacje są zbyt cenne. Pamiętaj o tym.- powiedział i wyszedł

- Okej.- wzdechnęłam i zamknęłam drzwi na klucz

Pokój był mały. nie miał okien, lecz na środku stało jedno krzesło zaś przy ścianie materac a w kącie stały jakieś kartony. Pomieszczenie oświetlałam mała żarówka

Doktor siedział zdenerwowany na krześle.

Ja oparłam się o ścianę.

- Więc doktorku gdzie są twoje wyniki badań?- zapytałam

- Nic ci nie powiem...- powiedział drżącym głosem

- Okej... Skoro tak to nie mów. Ale ten wasz Crane tutaj już leci... Ale tacy ludzie jak on nie powinni istnieć... I dopilnuje tego aby zginął.- odparłam a mój ton głosu zmienił się z zimnego na bardziej naturalny

- Tacy ludzie?- zapytał doktor a jego głos przestał drżeć

- To doktor nic nie wie?- mój głos jest naprawdę naturalny co się z nim  stało?- Ten parszywy gnój zabił mojego przyjaciela! Rahima Aldemir!

Czułam wściekłość kiedy myślałam o tym co zrobił Crane...

- Nie... nie wierze...- patrzył na mnie z niedowierzaniem

- Tak! Robiłam wszystko aby mógł żyć... Omijałam go! Nawet u Raisa sprawiłam aby stał się nietykalny! Aby nikt nie mógł go zabić...

- Czemu mi to mówisz?- zapytał poruszając rękami

- Abyś zrozumiał w jakim pieprzonym gównie terrorystów siedzisz. Jaki to człowiek, który zabija tak po prostu swoich własnych przyjaciół?! A z tego co wiem jest na każde zawołanie Breckena, więc... Może to jego sprawka?!

- Nie.... nie wierze...- był co raz bardziej przerażony...  chwycił się za głowę ze strachu...

- To uwierz! Zamierzam zabić tego sukinsyna jakim jest Kyle Crane... A jeżeli Jade o tym wie... Nie będzie chciała mieć z takim czymś kim on jeste do czynienia. A wy podobno uważacie  się za tych dobrych... A to gówno prawda!- powiedziałam i  uderzyłam pięścią w ścianę

- Nie wierze...- był okropnie przerażony

- Doktorze... Ma doktor jeszcze czas jeżeli dołączy do nas i wskażę osobę z wynikami badań. To my skontaktujemy się z GRE przez co będziemy mogli doktora z tąd zabrać.- chyba za bardzo przesadziłam z tym GRE... Nic nie wiemy czy nas zabiorą...

- Nie nie mogę tego zrobić...- powiedział zaciskając zęby i powieki

Okej czas trochę bardziej zacząć kłamać

- Doktorze my to wszystko robimy dla dobra Harranu. Amir mimo, że sprawiał wrażenie dobrego tak naprawdę był zwykłym gnojem!- ale nakłamałam

- Nie.... nie wierze...

Nagle moja krótkofalówka zaburczała.

- Ej Alice!- usłyszałam głos Tahira

 - Czego chcesz Tahir?

- Cholera zamknij Zera na klucz i chodź niżej! Za chwile będzie tu Crane!- krzyknął

- Nie mogę tu zostać i od razu się z nim rozprawić?- cholera chcę zabić tego gnoja

- Nie, bo kurwa chcemy zrobić na niego zasadzkę i wyrzucić tego zasrańca na arenę!

Przypomniałam sobie widok martwego Rahima...

Zacisnęłam zęby ze wściekłości

- Ej Alice? Jesteś tam?- zapytał Tahir

- Tak... Już idę...

Wyłączyłam krótkofalówkę i pokierowałam się do drzwi.

- Kogoś mi przypominasz.- odparł Zere kiedy stałam do niego tyłem

- Ten ktoś ma wyniki badań?- zapytałam nie odwracając się

- Nie... Ale... Może to jakaś twoja rodzina? Nazywa Drew Wili.- czyli to nie Andrew....

Zacisnęłam w dłoniach klamkę

- Nie mam żadnej rodziny... Brat zginął kiedy miałam 10 lat a rodziców zabiła epidemia...

Wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz.

Z góry było słychać odgłosy walki co oznaczało, że nadchodzi Crane

Weszłam przez drzwi, które były ukryte za szafą.

Przez to, że nie miałam przy sobie klucza drzwi otworzył mi Karim.

W tej części budynku znajdował się właśnie magazyn... Znajdowały się tam zapasy i jakieś drogocenne rzeczy. No i większa część antyzyny.

Byli tam niemal wszyscy...

Zostali oni ewakuowani przez Raisa aby Crane myślał, że jest w budynku sam

Usiadłam sobie na podłodze i zaczęłam się zastanawiać nad słowami Zera.

Czy to możliwe?...

Czyżby on naprawdę żył?...

Nie... Nie możliwe... po za tym sam mówił to jakiś Drew Wili... A nie Andrew Wiliams

Zaraz potem podszedł do mnie Rais z Tahirem i jednym z żołnierzy.

- O co chodzi?- zapytałam podnosząc się z ziemi

- Dowiedziałaś się czegoś od doktora?- zapytał Rais

- Nic a nic...

- Karim!- krzyknął Rais do mężczyzny przy głośnikach- Jak?

- Właśnie wyważył drzwi.

- Okej słuchaj Alice gdy zgasimy światło staniesz za Crane'em z karabinem. A kiedy dam ci znak to uderzysz go tak by stracił przytomność. Rozumiemy się?

- Tak.

- Okej na górę!- krzyknął Rais

Wyszliśmy na górę uzbrojeni stanęliśmy przy drzwiach.

Widziałam jak ten Crane wyprowadza doktora

I usłyszałam słowa Zera:

- Dlatego dałem te pakiety Jade....

To najbardziej wyłapało moje ucho. Kilka sekund potem zgasło światło a ja stanęłam za Crane'em przykładając mu do pleców karabin.

Koniec 17 rozdziału

Dying light: Droga przez piekłoTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon