Rozdział 12 "Alice to łowca?..."

202 11 1
                                    

***
- Alice...
- Alice...
Słyszałam ciągle głos Rahima
Jakby był gdzieś niedaleko zaraz obok mnie
Widziałam go jak odchodzi... ze łzami w oczach wypowiadając co rusz moje imię
Wiedziałam, że to tylko sen...
Lecz i tak było mi smutno

*Perspektywa Kyle'a Crane'a"
- Co to jest?- zapytałem podnosząc kawałek papieru, który wypadł Rahimowi z kieszeni
- Ej! Crane oddaj to!- krzyknął wściekły i zaczął biec w moją stronę
Zanim to zrobił obróciłem papier...

Była to fotografia... Rahima z tą... Wiliams...
Wyrwał mi z ręki fotografię i spojrzał się na mnie z wyrzutem
- To ja i moja przyjaciółka Alice... Zginęła na początku epidemii...- Od razu posmutniał

- Rahim, ale ona żyj e.- to zabrzmiało z moich ust jak pocieszenie, lecz nie wiedziałem co mogło być gorsze śmierć przyjaciółki czy jakby miała stać przeciwko tobie
Na moje słowa Rahim spojrzał się na mnie jak na idiotę.
- Crane. Posłuchaj ona nie żyje...- zmarszczył brwi
- Właśnie, że żyje! Jest w gangu Raisa...- nie dał mi dokończyć
- Porwali... ją... Alice...- patrzył na mnie wściekły, lecz ja też nie dałem dojść mu do końca wypowiedzi
- Nie nie porwali wygląda, że jest tam z własnej nie przymusowej woli. I wiesz co ci powiem jest bez uczuciowa, cholernie zimna i...- postanowiłem nie kończyć i tak powiedziałem za dużo a to co chciałem powiedzieć to jedynie przypuszczenia
Na moje słowa Rahim stał jak wryty. Nie wiedział zupełnie co powiedzieć, ale też chciał dowiedzieć się czego nie dokończyłem.
- I?- zapytał totalnie załamany
- Posłuchaj to są tylko przy puszczenia nie....- znów nie dał mi dokończyć
- Jakie przypuszczenia do cholery, że niby co Alice jest łowcą?!- warknął cały rozwcieczony
- Trawiłeś...- powiedziałem a na twarz chłopaka wstąpiło totalne załamanie
- Że co kurwa?! Dlatego nie chciała mnie zabić... Kurwa!- warknął i kopnął leżącą nieopodal puszkę z takim impetem, że przeleciała na drugi koniec dachu
- Posłuchaj Rahim jak coś usłyszę...- chciałem dokończyć, lecz mi nie dał
- Idź! CHCĘ ZOSTAĆ SAM!- krzyknął jeszcze bardziej wściekły
- Okej...
*Perspektywa Rahima*
Usiadłem na krawędzi dachu i myślałem... a po mojej twarzy spływały łzy
Alice... Co się do cholery stało, że do nich dołączyłaś?
Nie dawało mi to spokoju... nie mogłem uwierzyć, że ona tak po prostu wstąpiła do gangu Raisa...
To nie było w jej stylu...
Coś musiało się stać... ale co?
Wogóle trudno było mi uwierzyć, że ona jest łowcą.
Musiałem podjąć się radykalnych środków a to, że wszyscy w wieży trzymali mnie pod kloszem nie poprawiło sytuacji.
Chwyciłem krótkofalówkę.
- Omar... sprowadź do wieży Edwarda. Tylko tak aby nikt go nie zauważył. Spotkajmy się w trójkę na dachu.
*Perspektywa Alice*
- Ej ostrożnie z nią!- Tahir?
- Kto ją do cholery tak urządził?- Jake?
- Potrzebna operacja... Powinienem wyrobić się do rana
Słyszałam głosy, ale nic nie widziałam
***
Otworzyłam lekko oczy.
Rażące światło dotarło do mych oczu przez co natychmiast je zamknęłam. Lecz chwilę później ponowiłam próbę i się udało.
Leżałam w tak zwanym szpitalu. Czyli miejsce gdzie zarzącał teraz Jake.
Ruszyłam się I od razu poczułam ból z tyłu głowy i w żebrach.
- Cholera... wysyczałam
- NAWET POSPAĆ NIE MOŻNA DO CHOLERY?!- usłyszałam krzyk Jakeoba dochodzący z końca sali
Chwilę później zobaczyłam go jak do mnie podchodzi z worami pod oczami
- Nie boli cię nic?- zapytał oglądając mnie dokładnie
- Tylko żebra i łeb!
-  Nic dziwnego. Dostałaś od samochodu lecącego 80 kilometrów na godzinę to cud, że żyjesz. A tym cudem były śmieci, które zamortyzowały upadek. Trzymaj.- podał mi jakieś pudełko - Rais powiedział, że masz być w formie.
- A co to jest?-zapytałam przewracając pudełko w dłoniac
- pudełko strzykawek przeciwbólowych. Kiedy robisz zastrzyk przestaje boleć.- tak szybko?
- O dzięki... która jest?- zapytałam szukając wzrokiem zegaru\a
- 5.08- powiedział patrząc w zegar, który miał na dłoni
- O w takim razie muszę się zmywać. Muszę zawieść do szkoły resztę ładunku.- ruszyłam się i znowu poczułam ból- Cholera...
- Zastrzyk.
Wzięłam jedną ze strzykawek zawartych w pudełku i wbiłam ją sobie w żebra.
Chwilę później poczułam się wolna od bólu
Koniec 12 rozdziału

Dying light: Droga przez piekłoМесто, где живут истории. Откройте их для себя