Rozdział 21 -Poszukiwania

1.7K 56 5
                                    

- "Poszedłem pobiegać do lasu, wrócę przed zachodem słońca ps. mam przy sobie telefon" - Dzwoń do niego!- rozkazał Harry. Louis bez wahania wyciągnął urządzenie z kieszeni. Wykonał połączenie jednak druga strona milczała.
- Nie odbiera- oznajmił ze zdenerwowaniem.
- Spróbuj jeszcze raz. Ja w tym czasie pójdę po Liama i Zayna - chłopak opuścił pomieszczenie.
- Jeśli coś mu sie stanie... - nie mógł dokończyć zdania. Kolejne połączenie nie zostało zrealizowane.
- Nie mów tak, zapewne zaraz wróci - starałam sie go uspokoić.
- I jak dodzwoniłeś się? - cała trójka pojawiła sie w kuchni. Chłopcy nie musieli udawać lub zgrywać z siebie bohaterów. Przejęli się nieobecnością Nialla. Dostrzegłam zmartwienie na ich twarzach.
- Nie, cały czas włącza się sekretarka- Tomlinson odłożył telefon na stół. Wszyscy błądziliśmy po pomieszczeniu zastanawiając się nad fantem.
- Musimy zacząć go szukać, zaraz się ściemni- zaczęłam.
- Dobrze. Ale my pójdziemy. Ty zostaniesz tutaj - Harry poparł mój plan.
- Nie! Mowy nie ma idę z wami - odgryzłam sie niegrzecznie.
- Na zewnątrz jest niebezpiecznie- starał się mnie przekonać bym jednak została w hacjendzie. Dobrze wiedziałam co czaiło się w lesie.
- I myślisz, że tutaj również będzie?  - Nawet jeśli zamknę się na cztery spusty będę umierać ze strachu czekając na wasz powrót - objęłam chłopak ramionami wtulając sie w jego klatkę piersiową. Nie chciałam ponownie go stracić zbyt wiele dla mnie znaczył.
- Jeden za wszystkich wszyscy za jednego - odparłam szepcząc.
- Harry, zgadzasz się by Nina z nami poszła? - Liam sam do końca nie był pewny swoich słów.  Chłopak odsunął sie kilka milimetrów patrząc mi w oczy.  Po długim zastanowieniu...

- Zgadzam się- westchnął. Lecz w jego glosie słyszałam niepewność. - Pod warunkiem, że będziesz trzymać sie blisko mnie - A wy- zwrócił sie do przyjaciół
- Również będziecie mieć ją na oku - wszyscy pochlebnie przytaknęli głową.
- Wezmę latarki - oznajmił Zayn dzwoniąc ponownie do Nialla. Nie odebrał.

Opuszczając hacjendę wszystkie drzwi zostawiłam otwarte. Domek letniskowy był ubezpieczony na wszelkie możliwe sposoby. W razie kradzieży monitoring by wszystko zarejestrował.  Z minuty na minutę robiło się coraz niebezpiecznie. Słońce, które pojawiło sie kilka godzin zachodziło coraz niżej. Na dworze panował lekki chłód jednak nie przejęliśmy się tym zbytnio. Harry objął moja dłoń bardzo mocno, Liam, Zayn oraz Louis szli przed nami natomiast ja z Harrym zabezpieczaliśmy tyły. Przekłam nawowo ślinę kiedy zbliżaliśmy się do miejsca, które było mi znajome.  Wszystkie złe wspomnienia wracały: noc spędzona z Harrym w sieci, ugodzenie chłopaka nożem, obrzydliwy głos oraz chrypka, która nie dawała mi spokoju, uczucie metalu na mojej szyi,  kolejne spotkanie podczas spaceru w towarzystwie Michaela, Ashtona, Luke'a, Irwina oraz Caluma, liścik z pogróżkami.

Tego było za wiele. Nie mogliśmy się tak po prostu poddać i odpuścić. Wszyscy mięliśmy świadomość tego iż brnęliśmy w zakazaną grę.  Tutaj nie było nic na pokaz. To była cholerna rzeczywistość. Musieliśmy poznać prawdę, dowiedzieć się czego "on" od nas chce, jaki ma cel, czemu nas nachodzi i nie daje nam spokoju.  Kolejna osoba mogła ucierpieć, nie mogliśmy dopuścić by do tego doszło.

- Nina? Wszytko dobrze? Jeśli chcesz mogę odprowadzić cię do hacjendy- Harry dostrzegł moje zmartwienie.
- Nie, jest dobrze. To, to tylko złe wspomnienia- wyjaśniłam patrząc w ziemię.
Tym razem światło nie zawodziło, jedyne smugi, które dochodziły z latarek dawały nam jedyną deskę bezpieczeństwa. Zmierzaliśmy w jednym kierunku poszukując Nialla. Ostrożnie deptaliśmy po ziemi nie chcąc wpaść w pułapkę. Nie krzyczeliśmy, nie wykonywaliśmy gwałtownych ruchów po prostu porozumiewaliśmy się wzajemnie.

- Jeśli coś mu się stanie nigdy sobie tego nie wybaczę- Zayn bawił się latarką.
- To nie twoja wina, daj spokój, nic mu nie będzie- Louis starał się go pocieszyć.
- Powinniśmy mu powiedzieć. Miał prawo poznać całą prawdę - szepnęłam.
- Harry opuszkiem kciuka przejeżdżał po mojej dłoni, czułam się pewnie.
- Zgadzam się. Miał prawo wiedzieć- Liam staną po mojej stronie.
- Nawet gdyby sie dowiedział wiesz co by się działo. Dobrze wiemy jak reaguje gdy sie boi i złości. Klaustrofobia jest jednym problemem, strach i panika drugim - Louis ponowie zaczął wydzwaniać do Nialla.
- Nina zaufaj nam, Louis ma rację - oznajmił Harry.
- Ja również uważam, że powinniśmy dalej to wszystko przed nim ukrywać.... - przegrałam razem z Liamem.  Harry, Louis, Zayn wiedzieli co mówią. Musiałam przystać na ich propozycję.

Minuty mijały. Zero odpowiedzi, ciemność ,drzewa, pułapki, nieobecność Nialla. To były jedyne minusy naszej wycieczki. - Zaczekajcie, muszę... no wiecie- pęcherz Louisa dal o sobie znać.
- Teraz? Żartujesz sobie? - zajęczał Harry.
- Muszę- westchną po czym udał się w stronę najbliższych krzaków. Chłopak trzymał w ręku latarkę więc widzieliśmy w jakim kierunku zmierzał.
Historia lubi sie powtarzać. Dziewiątka chłopaków wypróżniająca pęcherze na szosie wywoływała uśmiech na mojej twarzy, musiałam się opanować.

- Nie ma w tym nic śmiesznego Nina- Harry z nutką flirtu szepną do mego ucha. Jego głos obijający się o płatek wywołał gęsią skórkę na moim ciele.
- Przyglądałeś mi sie? - szepnęłam stojąc nieruchomo.
- Oczywiście- powiedział dumnie całując mój policzek.
- Ja też chyba muszę - Zayn dołączył do przyjaciela. Widziałam jak Liam przytupywał z nogi na nogę nie mogąc opanował tiku.
- Ja też- Payne westchną z porażką po czym rozpiął lekko spodnie i dołączył szybko do przyjaciół.
- Nie wierzę, że to sie dzieje naprawdę- Harry kręcił przecząco głową.
- Długo jeszcze?- spytał Styles. Musimy znaleźć Nialla.
- Jeszcze chwilka -  chrypka Liama dała o sobie znać.
- Możesz podać mi latarkę? Leży na ziemi jest włączona – Zayn  widocznie musiał poprawić spodnie, w ciemnościach ta czynność była nie do wykonania.
- Zgoda - brunet zgodził się nie przedłużać tej całej żenującej sytuacji.
- Chodź- zwrócił sie potulnie w moją stronę, ciągnąc mnie za rękę.
- Co? Nie ja tam nie pójdę - na siłę próbowałam się zatrzymać.
- Och daj spokój promyczku przecież nic nie widać - nie dawał za wygraną.  Przyzwyczaiłam się już do nazywania mnie promyczkiem jednak miałam swoje zasadny.

- Nie Harry! Zostaje tutaj. Obiecuje nigdzie nie pójdę- uległ.- W takim razie nie ruszaj sie dobrze? Zaraz wracam W razie potrzeby krzycz - na pożegnanie złożył soczystego całusa na moim czole oraz ustach.
- Będę czekać- odwzajemniłam pocałunek.
- Och Louis dobrze, że jesteś. Miej oko na Nine, muszę tylko zanieść Zaynowi latarkę. Zaraz wracam - zwrócił się do bruneta kiedy biegł do przyjaciół.
Mogłam odetchnąć z ulgą mając przy sobie towarzystwo.
- Teraz dobrze się czujesz? - spytałam z rozbawieniem.
- Znacznie lepiej- zażartował. Minęła minuta lub dwie chłopaków jeszcze nie było.
- Już wracamy - krzykną Zayn kilka metrów dalej.
- Słyszałaś? - Louis szturknął mnie lekko w ramię.
- Nie? A co? - zaczęłam sie niepokoić.
- Ktoś tu jest- szepnął.
- Może to Niall?- chciałam wybić z głowy czarne myśli.
- Niall nadal nie odbiera telefonów - schował  urządzenie do kieszeni swoich spodni. Nie widziałam go.
- Zaczekaj tu. Zaraz wracam - chłopak wykonał kilka kroków oddalając się w nieznanym mi kierunku.
- Louis!- pisnęłam.
- Idziesz ze mną?- zaczął święcić latarką prosto w moje oczy.
- Nie. Obiecałam Harry'emu, że zostanę tutaj - dotrzymam obietnicy.

- W takim razie zostań, dobrze? Ja za minutkę lub krócej wrócę- oznajmił po czym się oddalił. Brunet naoglądał się zbyt dużo filmów kryminalnych. Wiedziałam, że chce rozwikłać tę zagadkę ale żeby aż tak? To było niebezpieczne. Poznałam kolejną zaletę Louisa: dociekliwość. Nie pozostało mi nic innego jak czekać na powrót chłopaków. Byli w drodze więc w przeciągu kilku sekund, chwil powinni się pojawić. Z bezradności zaczęłam przytupywać z nogi na nogę. Powtarzałam tę czynność wiele razy dopóki kolana się przede mną nie ugięły.

Niespodziewany ból głowy dał  o sobie znać. Moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Czułam jak ciało oparte o drzewo zsuwa się w dół.- Harry!- zajęczałam.
 Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Zrównałam się z ziemią nie mając pojęcia co się ze mną dzieje. Chciałam podnieść sie, podeprzeć ręką, chwycić najbliższa gałąź jakikolwiek patyk. Byłam słaba. Próbowałam działać jednak nic nie przynosiło efektu.
- Harry pomóż mi! - zajęczałam po raz kolejny. Powili zaczęłam trącić przytomność. Moje powieki opadły.

 ________________________________

- Co z Niallem?
- Co z Niną?
Przeżyją?

 - Namiastka następnych rozdziałów: Następny rozdział będzie zawierał sceny przeznaczone dla osób pełnoletnich (Według mnie)

Sweet Temptation "Słodkie Pożądanie" (Harry Styles)Where stories live. Discover now