Rozdział 14

211 16 116
                                    

- Alex? Gdzie chciałbyś jeszcze pojechać?

Uśmiechnąłem się, słysząc głos Camerona. Szliśmy wzdłuż plaży, gorący piasek chrzęścił pod naszymi stopami. Był piękny, upalny dzień, a czarodziej bez koszulki wyglądał totalnie obłędnie.

- Nie wiem, na ten moment możemy popływać. - powiedziałem, chwytając krukona za rękę. Poczułem na sobie piwne oczy mojego chłopaka, a chwilę później zostałem jednym ruchem przerzucony przez ramię przystojniaka. Pisnąłem, nie spodziewając się takiego gwałtownego obrotu akcji. Czując pod palcami skórę Rosier'a, wiedziałem, że jestem bezpieczny, to było wspaniałe.

Nagle poczułem, że jestem bezlitośnie wrzucany do chłodnej wody, co było strasznie wredne. Zanurkowałem chcąc złapać chłopaka za nogę, ale ten zorientował się co planuję. Po chwili zobaczyłem pod wodą twarz wesołego krukona, który ułożył palce w ten sposób, że przedstawiały serce. Gdybym był na powierzchni pewnie bym się wściekle zarumienił. Zamiast tego patrzyłem z uśmiechem na tego idiotę, podziwiając jak pięknie wyglądały jego włosy, falując pod wodą.

Kiedy w końcu moje ciało zapragnęło dostawy tlenu, wynurzyłem się, biorąc głęboki wdech. Przetarłem oczy, spodziewając się zobaczyć Camerona za kilka sekund obok mnie. Czas mijał, więc czując niepokój, zanurkowałem z powrotem pod powierzchnię gwałtownie ciemniejącej wody. Nigdzie nie widziałem chłopaka, więc wyciągnąłem głowę z wody, powoli uświadamiając sobie do czego te sny zmierzają.

- Cameron! Cameron gdzie jesteś?! - krzyknąłem z przerażeniem, czując że woda staje się coraz zimniejsza. Poza tym, jej kolor był dziwny. Kiedy jej się przyjrzałem, doszedłem do wniosku, że jest czerwona.

- CAMERON! - wrzasnąłem, czując na policzkach łzy. Tym razem mi się uda, nie pozwolę mu umrzeć, nigdy więcej!

Momentalnie zauważyłem ciało, unoszące się na tafli spokojnego morza. Czując, że serce łomocze mi w piersi, podpłynąłem do niego widząc Rosier'a, krztuszącego się własną krwią. Nagle uświadomiłem sobie, że całe morze było czerwone, gęsta krew otaczała nas z każdej strony. Była lodowata, wyraźnie czułem metaliczny zapach żelaza, mając coraz większą potrzebę zwymiotować. To było straszne. Jednak gorszy był widok mojego chłopaka, który znowu umierał.

- Cameron, proszę, powiedz gdzie jesteś ranny, wyciągnę cię stąd. - powiedziałem z zawziętością, nie mogąc zaprzepaścić jakiejkolwiek szansy. Piwne oczy spojrzały na mnie z bólem.

- Alex, ja... Ja nie chcę umrzeć, błagam pomóż mi. - szepnął chłopak, chwytając moją dłoń. Była lodowata, zimniejsza niż morze krwi, zimniejsza od lodu. Czułem panikę, dookoła robiło się coraz ciemniej, a ja nie wiedziałem jak mogę krukonowi pomóc. Nawet nie widziałem brzegu. Chciałem powiedzieć naprawdę wiele, ale nie mogłem wydusić z siebie ani słowa.

Nagle poczułem jak coś dotyka moich pleców. Odwróciłem się, widząc dryfujące ciało Teddy'ego Lupina. Przez chwilę nie mogłem oddychać ze strachu, ból był zbyt intensywny żebym mógł cokolwiek zrobić. Po prostu stałem i patrzyłem na martwą twarz nastolatka, wciąż trzymając dłoń Rosier'a. Uniosłem wzrok widząc kolejne ciało. Twarz Dracona Malfoy'a była trupio blada, tak samo jak jego żony i syna. Dalej zobaczyłem Snape'a i Potter'a a nawet Black'a i Lily. Ciała pojawiały się spod wody, było ich coraz więcej, a fale rosły. Zacisnąłem mocno dłoń Camerona wiedząc, że jeżeli go puszczę, to już nigdy nie odzyskam.

- Alex, nie zostawiaj mnie, chcę żyć...

Nagle od strony horyzontu nadeszła ogromna fala, zabierając wszystko po drodze. Chwyciłem mocno krukona, pragnąc jedynie zostać z nim, nieważne gdzie. Tak się oczywiście nie stało. Kilka tysięcy litrów krwi spadło mi na głowę, wciągając pod powierzchnię morza. Ze wszystkich sił starałem się trzymać przy sobie Rosier'a, ale jego dłoń wyślizgnęła się z mojej zbyt łatwo. To była sekunda. Od razu starciłem go z oczu i sam zacząłem tonąć w tych okropnych odmętach, czując, że rozpacz jest bardziej mordercza niż płuca wypełnione krwią. Jednak nie umarłem, niestety.

Niecodzienne problemy syna Snape'a /zawieszoneTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang