Ukochane musicale

183 16 150
                                    


Musicale pojawiają się w kolejności... odkrycia ich :) Nie przyznaję żadnych miejsc, wszystkie te musicale są dla mnie na pierwszym miejscu. Szykujcie się na spam piosenkami.


Romeo i Julia(Teatr Buffo)

Musical jest uwspółcześnioną historią Romea i Julii, ale nie skupia się na konflikcie między rodzinami, ale na konflikcie pokoleń. Współczesna Julia jest dziewczyną z dobrego domu, jej ojciec(ni to polityk, ni biznesmen, ni gangster), a Romeo bardzo przeciętnym chłopakiem, który sobotnie wieczory spędza w klubie, wzdychając do jednej z tancerek. Kiedy zakochują się w sobie, postanawiają za wszelką cenę rozpocząć wspólne życie, nie zważając na opinię świata, który uważa, że ,,to nie są czasy na wielką miłość".

Musical kocham za połączenie współczesnej mentalności i humoru z ponadczasowym ukazaniem uczuć oraz subtelnością i liryzmem. Zawiera sporo zabawnych fragmentów(humor jest czasem dość rubaszny), a także gorzkich aluzji do naszej współczesności, ale też pięknych scen miłosnych, które pokazują, że nawet w najbardziej cynicznym świecie może narodzić się miłość. Może to trochę ckliwe, ale do mnie trafia.

Musical odkryłam w czwartej klasie podstawówki, a trzy lata później miałam szczęście zobaczyć go na żywo i zachwycił mnie <3 Nie wiem jednak jak zareagowałabym na niego teraz - bo słyszałam, że Buffo postanowiło go ,,unowocześnić" i wprowadziło sceny dialogów przez smartfony i dużo większą rolę techniki... Rozumiem, że ten musical ma być po części satyrą na współczesność, ale jak dla mnie żarty erotyczne, ksiądz na motorze i ,,charytatywny bal" wystarczyły. Nie wiem, czy potrafiłabym się wzruszyć sceną w której zakochani nie rozmawiają ze sobą, tylko piszą :/

Musical nadal jest wystawiany w teatrze Buffo i pewnie nigdy nie zejdzie z afisza, a na YT można go obejrzeć z oryginalną, pierwszą obsadą.



Metro

Tutaj czasy trochę późniejsze - koniec podstawówki. Nauczycielka puściła nam ,,Metro" na lekcji muzyki, a ja się zakochałam. Również polska produkcja, również teatr Buffo.

,,Metro" to historia młodziutkiej Anki, która zostaje zmuszona do spędzenia nocy na stacji metra, gdzie poznaje muzyka-amatora Jana, który odciął się od współczesnego świata, którym gardzi, i wybrał brzdąkanie na gitarze w podziemiach metra. Kiedy Anka wraz z grupą aspirujących artystów zostaje odrzucona przez profesjonalnych twórców musicalu, Jan postanawia pomóc im stworzyć własny - na stacji metra.

Urzeka mnie klimat tego spektaklu, ta bijąca z każdego momentu młodość, bunt i chęć spełniania marzeń. Podoba mi się to, że piosenki są naprawdę różnorodne tematycznie i kompozycyjnie, a zakończenie po prostu łamie serce. Podobnie jak w przypadku ,,Romea i Julii", podejrzewam, że ten musical będzie grany przez Buffo jeszcze długie lata, więc liczę, że kiedyś zobaczę go na żywo, chociaż oczywiście ta pierwsza obsada(którą można zobaczyć w całości na YT) to marzenie.

Shitpost musicalowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz