21.Bluza nieznajomego

1.3K 63 52
                                    

Zapukałam do drzwi Allison, ale nikt nie otwiera, dlatego postanowiłam, że wejdę przez tylne wejście. Gdy weszłam, okazało się, że Ali miała słuchawki na uszach i najprościej w świecie nie słyszała dzwonka.

- ALLISON! - Dziewczyna podskoczyła ze strachu.

- Ty idiotko, nie strasz mnie.... - Usiadłam na krześle w kuchni. - Co się stało?

- Rodzice pozwolili mi nadal chodzić z Noah... Znaczy, oni nie wiedzą, że z nim w ogóle nie zerwałam, ale ważne jest to, że mam pozwolenie na bycie z nim. - Brunetka zarechotała pod nosem. - Abby się wyniosła i no lepiej być nie może, chyba. - Ali strasznie mocno mnie przytuliła. - Dobra, dobra Ali. Możesz mnie puścić ,bo zaraz się uduszę! - Obie zaczęłyśmy się śmiać.

- Przepraszam honey, ale jesteś dla mnie jak siostra i cieszę się twoim szczęściem! Kocham Cię po prostu i staram Ci się zawsze pomóc. - Taka przyjaciółka to skarb, pomimo że znam ją niecałe pięć miesięcy.

- Okej, no to ja chyba lecę do Noah.  Chcesz się przejść do niego ze mną? 

-  Nie, pogadajcie szczerze i masz rację, leć do niego. - Ma rację, musimy szczerze pogadać.

- Zrobię mu niespodziankę... Nie napisze mu, że przyjdę. - Ale jestem zajebista.

- Dobry plan. Po spotkaniu z nim, napisz rodzicom, że śpisz u mnie. - Na całe szczęście nie mam tej kary, a Allison mieszka ulicę obok. 

- Okej, to ja lecę. - Wybiegłam z domu dziewczyny i popędziłam prosto do domu Schnapp'a.

***

Jestem już pod domem Noah. Mam mega stresa, ponieważ ja go naprawdę kocham i to nawet bardzo. Wiem, że z nim jestem ale takie udawane zerwanie nie było za fajne. Raniło mnie to, jak i raniło jego. 

Podchodzę bliżej i pukam do drzwi. Nagle otwiera mi je jakaś szczupła brunetka, o krótkich włosach.

- Hej, jest może Noah? - Zapytałam niepewnie, bo widzę typiare pierwszy raz na oczy. Kto to kurwa jest?

- Jest. - odchyliła się kawałek. - NOAH! JAKAŚ TWOJA KOLEŻANKA DO CIEBIE! - Koleżanka? No chyba jednak nie. - Przepraszam, nie przedstawiłam się. Jestem Millie, a Ty? - Millie. Co to jest w ogóle za imię. Jak dla kota normalnie.

- Mary. Miło mi Cię poznać, Millie - uśmiechnęłam się lekko do dziewczyny, chociaż w głębi duszy już jej nienawidziłam. I wcale nie jest miło mi Ciebie poznawać kocie.

Przyszedł Noah, był cały mokry, widać że dopiero wyszedł spod prysznica.

- Cześć Mary... - Brunet o pięknych oczach, podrapał się po karku

- Hej Noah, wszystko okej? - Coś tu nie gra. - mogłabym wejść? - I w tym momencie wtrąciła się ona.

- Jakby... Nie widzisz, że jesteśmy zajęci? - Popatrzyłam na Noah, który nie wiedział co ma mi powiedzieć. Wtedy coś we mnie wybuchło.

- Kim Ty niby kurwa jesteś? - Wtedy zobaczyłam chyba realia.

- Jak to kim? Jego przyjaciółką. - Co kurwa. Jego przyjaciółką, a on jej tak pozwala na siebie patrzeć? Przecież on wyszedł przed chwilą spod prysznica. - A teraz możesz stąd iść? Chcieliśmy oglądać serial. Noah powiedz coś. - Co za szuja, sama sobie rady nie daje.

- Przepraszam Ciebie bardzo, ale ja jestem jego dziewczyną. - Dziewczyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem. 

- Dziewczyną? Noah nie ma żadnej dziewczyny, słonko. - Jej słowa odbiły mi się echem w uszach. Spojrzałam na Noah w łzach w oczach, on patrzył na mnie. 

- Nie powiedziałeś jej? - Wciąż mieliśmy kontakt wzrokowy. Pokiwałam głową ze złości. - Millie? Tak chyba miałaś. Coś Ci pokażę. - Brunetka pochyliła się ku mnie, a ja zerwałam kontakt wzrokowy z Noah, szukając naszych zdjęć w telefonie. - Proszę bardzo, masz rację, Noah to już mój były chłopak. - Łzy mi popłynęły po policzkach, a zdjęcie pokazałam brunetowi i brunetce. 

- Może chcesz wejś... - Przerwałam jej, mówiąc przez łzy. Zrobiło jej się głupio, ale nie powinno. Przecież mógł jej powiedzieć.

- Nie, dziękuję. Chciałam tylko Noah powiedzieć, że był mile widziany na obiedzie w niedzielę u mnie w domu, bo tata zmienił zdanie. - Przełknęłam ślinę i popatrzyłam na bruneta, który w oczach miał bałagan. Dlaczego on to zrobił. - To ja idę, cześć. - Odwróciłam się i zeszłam schodami w dół kierując się do furtki. Byłam załamana, musiałam udowodnić jakieś dziewczynie, że z nim jestem ale on nic nie powiedział. Frajer.

Nagle coś mnie złapało za ramię, a raczej ktoś. - Mary, nie odchodź, przepraszam Cię. - Odwróciłam się ze łzami w oczach i na policzkach. - Nie płacz, dobrze wiesz, że to nie jest tak jak wygląda, przecież ja Cię... - Przerwałam mu.

- Nie kończ tego zdania. - Wysyczałam. - Puść mnie i pozwól mi odejść. Jesteś skończonym frajerem, musiałam jej udowodnić, że z Tobą jestem, a raczej, że z Tobą byłam. - Wycedziłam, a po moich policzkach płynęły kolejne łzy. 

- Chyba nie mówisz poważnie. - Chłopak popatrzył lśniącymi oczami na mnie. - Czy to... czy to koniec? 

- Najwyraźniej. Było powiedzieć tej dziewczynie, że jesteśmy razem, a nie stać jak słup soli. 
- Warknęłam. - A teraz puść mnie, bo chce pobyć sama. - Odeszłam. Odeszłam od niego nie spodziewając się takiego obrotu sprawy. 

- Mary zaczekaj! - Noah ponownie mnie zatrzymał. - Kurwa kocham Cię, jak nikt innym na tym świecie. - Odwróciłam się w jego stronę i popatrzyłam mu prosto w oczy. Jedna, samotna łza popłynęła po moim policzku, a następnie moja dłoń wylądowała na policzku Noah.

- Nie zbliżaj się kurwa do mnie. - Odwróciłam się i poszłam przed siebie. Słyszę za sobą głośny krzyk Noah i jego płacz. Kurwa zaraz to ja się rozkleję jeszcze bardziej.

Idę uliczkami, jest mi bardzo smutno. Noah zachował się podle... Nagle zaczął padać mocny deszcz, lecz nadal szłam przed siebie, bo dom Ali był już niedaleko. Ktoś znienacka na mnie wpadł.

-Uważaj jak chodzisz może, co? - Rozpoznałam tą osobę. Był to chłopak z mojej szkoły, z równoległej klasy. Nie znałam go osobiście, szczerze nawet nie wiem jak on ma na imię.

- Przepraszam. Ty jesteś Mary, prawda? - Skąd on zna moje imię? Skoro ja nie znam jego.

- Tak, Mary... A Ty to kto? Przepraszam, niestety nie znam Twojego imienia. - Taki trochę cringe, no ale trudno.

- Peter, nic się nie stało, luzik arbuzik. - Chłopak w czarnej bluzie Thrashera i z szarymi oczami uśmiechnął się do mnie. - Nie jest Ci zimno?

- Trochę, ale zaraz obok mieszka moja przyjaciółka i.... - Nawet nie zdążyłam skończyć, a chłopak dał mi swoją bluzę. - Nie, naprawdę nie trzeba.

- Weź, najwyżej mi ja później oddasz, albo i nie. - Nie oddam. - Ja się troszkę spieszę, miło się gadało... Przepraszam, że na Ciebie wpadłem.

- Nic się nie stało, widzimy się w szkole... dzięki za bluzę. - Chłopak się uśmiechnął, a ja poszłam przed siebie w jego czarnej bluzie... Tajemniczy chłopak od razu poprawił mi humor.

---------------
Proszę bardzo, wyczekiwany rozdział. Pewnie dużo osób mnie za to zje, także z góry przepraszam. Ale tak musi być po prostu...
Jak wam się podobało to zostawcie gwiazdkę !
Zostańcie w domu!
Wesołych Świąt !!

Zapraszam wszystkich czytelników, na moją drugą książkę " Journey of Fire ", na której będę bardziej aktywna i rozdziały będą regularnie.

YOU AND ME • ~Noah Schnapp~•Where stories live. Discover now