5. Wyjdziemy do kina?

2K 82 56
                                    

Po imprezie u Alisson, otwierałam prezenty. Wszystkie mi się bardzo podobały ale...jak dla mnie, ten od Noah był najlepszy... od innych dostałam ciuchy, kosmetyki i wiele innych pierdół. A od niego? Od niego dostałam łańcuszek z różą i dla mnie było to coś niesamowitego, ponieważ pierwszy raz dostałam taki prezent od jakiegoś chłopaka. Plus bardzo kochałam róże. Odpakowywałam te prezenty ponad godzinę i zrobiło się już późno, dlatego postanowiłam że pójdę już spać. Po skończonej imprezie oczywiście wróciłam do siebie do domu, a z pomocą zwróciła się Allison, gdyby nie ona to nigdy bym tych prezentów nie dotaszczyła do domu.

***

Jest już następny dzień, wyszłam właśnie do szkoły. Dziękowałam Bogu, że mieliśmy na późniejszą godzinę, ponieważ gdyby nie to, raczej bym się nie ruszyła po wczorajszej imprezie do szkoły. Idąc w stronę szkoły, doszła do mnie Cooper wraz z Wolfhardem.

- Jak tam? Podobał Ci się prezent ode mnie? - Pokręciłam głową. Lokowaty chłopak był po prostu niemożliwy.

-Tak! Był świetny Finn, Ali twój również był świetny. - Uśmiechnęłam się do nich. 

-Maary? Skąd masz ten przesliczny łańcuszek? - Zesztywniałam tak totalnie. Spojrzałam na Finn'a i nie wiedziałam co mu powiedzieć, więc palnęłam pierwsza lepszą rzecz.

-Od mojego przyjaciela. - Mary ty skończona kretynko.

-Bardzo ładny. - Super, że tak uważał, ale szkoda, że nie wie, że to od prezent od swojego przyjaciela dla mnie. - A od kiedy Noah to twój przyjaciel? - Niech to szlag.

- Eee, nie wiem co mam Ci powiedzieć, Wolfhard. Ja...

- Nic już nie mów. - Chłopak prychnął pod nosem i zmienił na całe szczęście temat.

***


Dochodziliśmy już do szkoły i nagle zabrzmiał telefon od Wolfharda. Dzwonił do niego Noah, miał jakąś ważna sprawę do przekazania i pytał się po prostu gdzie jesteśmy. Zestresowałam się lekko, ponieważ przypomniałam sobie aż naszą rozmowę. Gdy stanęliśmy pod schodami naszej szkoły, Noah wybiegł ze szkoły jak oparzony. Był lekko zmęczony, prawdopodobnie do nas biegł, ale nic nie zwróciło mojej uwagi tak, jak dzisiaj wyglądał. Miał na sobie czarne jeansy, tego samego koloru koszulkę oraz rozpinaną szarą bluzę. Ten chłopak bardzo musi lubieć szary kolor, ponieważ jego każda bluza jest takiego koloru. Kątem okna oka spoglądałam na jego twarz. Jego włosy były lekko roztrzepane, a jego piwne oczy były naprawdę piękne. Z transu wyrwał mnie oczywiście chłopak, krzycząc prawie do Finn'a.

-Finn! Twoja szafka jest zdemolowana! -Po tym jak Noah to powiedział Finn z Allison pobiegli do środka a ja zostałam na dworze z Noah, w głębi duszy krzyczałam. - Cześć Mary. - O kurde, kurde, kurde. Dobra nie denerwuj się. To tylko Noah Schnapp. To tylko rozmowa.

-Cześć Noah. - Uśmiechnęłam się do niego i po chwili sobie przypomniałam co chciałam mu powiedzieć. - Ej Noah, bo mam sprawę. - Stres się bardzo zwiększył.

-Hmm?

-Dziękuje Ci bardzo za wczorajszy prezent. Jest naprawdę cudowny.  - Spojrzałam w głąb jego pięknych oczu, z których niczego nie potrafiłam odczytać. - Dlaczego dałeś mi taki prezent?

-Cieszę, że Ci się podoba. A dlaczego Ci dałem taki prezent? Bo po zobaczeniu go, od razu pomyślałem o Tobie, po prostu do Ciebie pasuje. - Po jego słowach, uśmiechnął się a ja to odwzajemniłam. - Mary, chcesz może pójść ze mną do kina dzisiaj?

- Do kina? - Spojrzałam na niego z lekkim szokiem. Do jakiego kina. Czy on właśnie zaprosił mnie do kina? Niemożliwe... - Ale jak to do kina? 

- No wychodzi nowa część horroru '' To'', więc pomyślałem czy byś nie poszła tam ze mną? - Okej nic mnie nie zszokowało to jak słowa Schnapp'a. Patrzyłam na niego, moimi niebieskimi oczyma, jakbym pierwszy raz go spotkała i nie znała. Nie potrafiłam się odezwać. Miałam ogromną gulę w gardle, która rosła coraz bardziej z kolejnymi sekundami ciszy. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Zgodzić się, czy jednak nie. Stałam zamyślona, gdy nagle naszą niezręczną dość ciszę przerwał on. - To jak? Chcesz iść? Oczywiście ja stawiam. - Zaśmiał się pod nosem i popatrzył w głąb moich niebieskim oczu. Widziałam u niego pewną iskrę, nie wiem co ona oznaczała, ale jego oczy pełne pustki popatrzyły na mnie i się zaświeciły, niczym gwiazdy na niebie w ciemną noc. Popatrzyłam na wysokiego bruneta, w jego piękne piwne oczy, nie wiedząc co odpowiedzieć. Z jednej strony mogłam się zgodzić, ale z drugiej nie powinnam. Nienawidzę tego chłopaka całym moim sercem, a on mnie, więc dlaczego on mnie zaprasza do tego głupiego kina.

Nie zgadzaj się Mary. Nie zgadzaj.

- Dlaczego chcesz iść akurat ze mną?

- Zawsze zadajesz tyle pytań?

- A ty zawsze jesteś dupkowaty?

- Ale ty jesteś kurwa nieznośna. - Jęknął. - Po prostu chce spędzić z Tobą fajnie dzień, w jakiś sposób się do ciebie przekonać i Cię poznać, ponieważ nie mieliśmy nigdy okazji tak naprawdę. - W sumie tak, ale ja nie chce go poznawać.

- Dobrze, możemy iść, ale to nie jest randka, jasne?

- Jasne, to nie randka, tylko koleżeński wypad.

- Tak.

--------------------------------

Jak podobał wam się ten rozdział? Może coś zmienić? A może nie zmieniać nic? 

Zapraszam wszystkich czytelników, na moją drugą książkę " Journey of Fire ", na której będę bardziej aktywna i rozdziały będą regularnie.

YOU AND ME • ~Noah Schnapp~•Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon